• Gość odsłony: 4314

    Próba kradzieży dziecka

    Znajoma mojej mamy ma synka. 3 letniego. Kilka dni temu była z nim na zakupach na osiedlowym bazarku. Wiecie, zwykłe codzienne zakupy. Wstąpiła do sklepu z ciuchami, mały kręcił się koło niej, obejrzała parę rzeczy, chciała już wyjść, patrzy, dziecka nie ma. Zaczęła biegać, wołać, w końcu histerycznie krzyczeć, że zginęło jej dziecko. Kilka razy zasłabła, przewróciła się. Jakieś osoby biegały z nią po bazarku i szukały małego. Nigdzie go nie było.
    W tym czasie jej sąsiad z bloku przechodził koło pobliskiego przystanku autobusowego. Patrzy jakas zupełnie obca mu,ok 40 letnia kobieta stoi z jego małym sąsiadem. Zapytał więc kim jest. A ona mu na to, ze babcią tego dziecka. Wtedy on do niej, ze to nieprawda, że zna to dziecko i ono nie ma babci. Kobieta nagle zaczęła uciekać.
    Ciarki przeszły mi po plecach gdy się o tym dowiedzialam. I właściwie przechodzą do tej pory. Co by było gdyby autobus przyjechał wcześniej?! Albo gdyby ten pan nie zwrócił uwagi....
    Normalnie nie moge przestać o tym myśleć...

    Odpowiedzi (51)
    Ostatnia odpowiedź: 2011-04-13, 10:22:31
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
curiosidad 2011-04-13 o godz. 10:22
0

Ja się poprostu przestraszyłam i mnie wmurowało. Szybko zabrałam Tosię ze sklepu. W samochodzie rozmawiałyśmy o obcych. Ale czy zrozumiała??

Odpowiedz
wiewrióra 2011-04-13 o godz. 09:51
0

Bluemendale napisał(a):curiosidad, aż mnie zmroziło jak przeczytałam

wiewrióra napisał(a):ale bym zrobiła aferę na cały sklep żeby się wszyscy za gościem oglądali ja bym pewnie nie zrobiła bo by mnie wmurowało
ja chyba zaczne Mikusia uczyć odpowiedniego zachowania w stosunku do obcych.
miałam parę sytuacji już kiedy mnie wmurowywało a dotyczyło mojego dziecka dlatego pewnie teraz bardziej mi się buzia otwiera. Ale wiem, łatwo mi pisać ale nie wiadomo tak naprawdę jaka by była reakcja...

Odpowiedz
Gość 2011-04-13 o godz. 08:23
0

curiosidad, aż mnie zmroziło jak przeczytałam

wiewrióra napisał(a):ale bym zrobiła aferę na cały sklep żeby się wszyscy za gościem oglądali ja bym pewnie nie zrobiła bo by mnie wmurowało
ja chyba zaczne Mikusia uczyć odpowiedniego zachowania w stosunku do obcych.

Odpowiedz
wiewrióra 2011-04-12 o godz. 10:43
0

o kurcze curiosidad aż mi sie niedobrze zrobiło ..

ale bym zrobiła aferę na cały sklep żeby się wszyscy za gościem oglądali.... może by go to spłoszyło (pewnie tylko na jakiś czas niestety :( )

Odpowiedz
curiosidad 2011-04-12 o godz. 10:37
0

nie wiem...
Zapytałam Tosię czy zna tego pana. Powiedziała, że nie, więc wytłumaczyłam, że jak jakis obcy podejdzie będzie ją chciał gdzieś zabrać/pójść ma wołać mnie tak żeby głośno żebym usłyszała. i ćwiczyłyśmy głośne krzyczenie na podwórku (bo moje dziecko nie umie krzyczeć)...

nie wiem czy to dobra metoda. Będę teraz raz na jakiś czas powtarzała jak mantrę, że z obcymi nie wolno nigdzie chodzić, rozmawiać...

Odpowiedz
Reklama
Akna74 2011-04-12 o godz. 10:29
0

curiosidad a mnie ciarki po plecach przeszły, co za patałach.. kurcze naprawde nie mozna dziecka spuszczac z oczu...
curiosidad napisał(a):Chyba najwyższa pora wprowadzć naukę obcy-dziecko.
ale jak to zrobic zeby nie straszyc dziecka ale nauczyc nieufnosci?...

Odpowiedz
curiosidad 2011-04-12 o godz. 10:23
0

Stoję dziś w kolejce do kasy w tesco. Tuż obok kasy, może metr był samochodzik - taki na monety. Pozwoliłam Tosi pójśc i posiedzieć. Cały czas miałam ją na oku i ona mnie. Odległośc była tak mała, że swobodnie rozmawiałyśmy. W pewnej chwili podszedł do Tosi jakiś facet i zaczął ją zdejmować z samochodzika. Rzuciłam się do niej. Facet twierdził, że szukała mamy ale szybko się ulotnił. Tosia z podkówką na buzi ale nic nie powiedziała.
Chyba najwyższa pora wprowadzć naukę obcy-dziecko.

Nie wiem jakie miał intencje ów człowiek ale Tosia była cały czas w kontakcie ze mną, nie musiała mnie szukać, cały czas się widziałyśmy...a mężczyzna jak szybko się pojawił tak równie szybko zniknął.
I nie chce myśleć co by było gdybym na chwilę odwróciła wzrok...

Odpowiedz
wiewrióra 2011-04-12 o godz. 05:16
0

o rany, aż mnie ciarki przeszły .. jak sobie pomyślę że jakiś obcy by mógł mojego Nataśka ..
ja właśnie dosyć szybko przerzuciłam sie z wózka wielofunkcyjnego na spacerówkę między innymi dlatego że łatwiej mi jest nią wmanewrować prawie wszędzie. Ale jak Nataś będzie starsza to będe postaram sie w nią wpoić taką reakcję jak Maks :D

Odpowiedz
jolini 2011-04-11 o godz. 17:49
0

Matko aż mnie zmroziło, wiem ze wszędzie może się tozdarzyć ale który to właściwie bazarek?

Odpowiedz
eschiva 2011-02-07 o godz. 18:02
0

Przeraziła mnie ta opowieść!
A mój Fran właśnie taki nadto śmiały, że z każdym pójdzie, przynajmniej na razie... mam nadzieję, że mu się zmieni...

Odpowiedz
Reklama
lucienka 2011-02-07 o godz. 16:21
0

Bardzo mądry Maks lol

Odpowiedz
Gość 2011-02-07 o godz. 09:42
0

Straszna historia.

Moje dziecko na szczęście od niedawna na wszystkie zaczepki obych typu "pójdziesz ze mną" reaguje krzykiem - "nie, nie! bez mamy nie pójdę" lol

Odpowiedz
Gość 2011-02-07 o godz. 06:42
0

Marta napisał(a):Agata22 napisał(a):
ja też przed sklepem nigdy nie zostawiam wózka
chyba że jest to mały kiosk i wózek stoi przy drzwiach a drzwi są otwarte tak że mam cały czas na widoku moje dziecko
to był sklep tego typu właśnie. Taki mały pawilon na osiedlowym bazarku.
ja w takich sklepikach zostaje na zewnatrz a sprzedawca mi rzeczy donosi 8)

Odpowiedz
Gość 2011-02-07 o godz. 06:20
0

Tak, chodziło mi o to, że nie pójdzie (zjadło mi 'nie').
Moja córcia póki co nie pójdzie z obcym i mam nadzieję, że to się nie zmieni.
Nie zazdroszczę przeżyć.

Odpowiedz
Gość 2011-02-07 o godz. 06:16
0

Sporo czasu już od tego wydarzenia minęło...

Tolka napisał(a):
Marta, historia rzeczywiście koszmarna, na szczęście z happy endem. Ale zastanawiam się nad reakcją tego chłopca. 3 lata to jest taki wiek, kiedy dziecko pójdzie z każdym bez szemrania (a może się mylę). Chłopiec sobie po prostu stał z obcą babą i nie chciał do mamy?
Chodziło Ci o to że 3 letnie dziecko NIE pójdzie z każdym? To chyba zależy od dziecka. Tamten chłopiec jest bardzo śmiały, bardzo odważny, nie wiem też co ta kobieta mu powiedziała, ze z nią poszedł.

Agata22 napisał(a):
ja też przed sklepem nigdy nie zostawiam wózka
chyba że jest to mały kiosk i wózek stoi przy drzwiach a drzwi są otwarte tak że mam cały czas na widoku moje dziecko
to był sklep tego typu właśnie. Taki mały pawilon na osiedlowym bazarku.

Odpowiedz
LenkaB 2011-02-07 o godz. 05:10
0

ewerla napisał(a):Ja nawet psa przed sklepem nie zostawiam.
To ja u siebie przed sklepem widuję sytuacje gdy dzieci w wieku mojej Majeczki zostają przed sklepem z psem żeby go pilnować .
Gdy była malutka tylko do środka z wózkiem wchodziłam teraz też nigdy jej nie zostawiam przed sklepem.

Odpowiedz
Gość 2011-02-07 o godz. 04:28
0

Marta, historia rzeczywiście koszmarna, na szczęście z happy endem. Ale zastanawiam się nad reakcją tego chłopca. 3 lata to jest taki wiek, kiedy dziecko pójdzie z każdym bez szemrania (a może się mylę). Chłopiec sobie po prostu stał z obcą babą i nie chciał do mamy?

Odpowiedz
Gość 2011-02-07 o godz. 04:13
0

ja też przed sklepem nigdy nie zostawiam wózka
chyba że jest to mały kiosk i wózek stoi przy drzwiach a drzwi są otwarte tak że mam cały czas na widoku moje dziecko

Odpowiedz
Gość 2011-02-07 o godz. 04:06
0

Ja nawet psa przed sklepem nie zostawiam.

Boje sie wariatow, pedofili i handlu organami. Nie zostawie dziecka przed sklepem i juz. Kilka razy mi sie zdarzylo, ze wladczyni/sprzedawczyni nie pozwolila z wozkiem wjechac - pozegnalam sie wtedy i pojechalam do innego sklepu.

Odpowiedz
lucienka 2011-02-06 o godz. 17:23
0

kurde straszne.
Ja też nigdy nie wchodze do sklepów do kórych nie mozna wjechac wózkiem,nie wyobrazam sobie zostawić Jaska przed sklepem

Odpowiedz
Gość 2011-02-04 o godz. 17:31
0

elek napisał(a):też mnie ciarki przeszły... a gdzie te czasy kiedy dzieci ganiały z kluczem na szyi cale dnie i nic się takiego nie działo...
jak bylam mala, jakies 6-7 lat probowal taki jeden dziad na przystanku tramwajowym porwac. jakies cukierki probowal dawac, a jak nie chcialam podejsc, to chwycil mnie z calej sily i chcial do tramwaju wciagnac. bylam z kolezanka, ktora jakos pomogla mi sie wyrwac

Odpowiedz
kobietka 2009-02-02 o godz. 07:24
0

Strasznie się czyta takie historie I nóz w kieszeni sie otwiera na myśl, ze ktoś ot tak sobie- zabiera dziecko :x Posiekać to mała kara dla złodziei. Jednak postawa sąsiada jest bardzo pozytywna i daje nadzieję, ze jeszcze są ludzie, któych interesuje los innych- czasem wydaje się nam, ze to wścibstwo czy natręctwo, przesadna ciekawosc, ale w takiej sytuacji- postaw zasługuje na ogromne brawa. :brawo: Gdyby facet nie zapytał, gdzie teraz byłoby to dziecko?? Dobrze, ze wszystko skończyło się szczęsliwie. Nie wyobrażam sobie nawet, co czuła ta kbieta, gdy zorientowała sie, że maluch zniknął

Odpowiedz
matylda_zakochana 2009-01-31 o godz. 03:45
0

Moją mamę mojej babci też chcieli ukraść, jakiś facet wyrwał wózek i zaczął uciekać. A to było jakieś 40 lat temu :( i teraz to samo, zawsze znajdą się jacyś wariaci :(

Odpowiedz
Gość 2009-01-31 o godz. 02:32
0

straszna historia aż mi ciary przeszły.

Odpowiedz
mamrocia_bem 2009-01-30 o godz. 16:46
0

chyba bym taka zabiła......

Odpowiedz
ediee 2009-01-30 o godz. 08:58
0

Maryjka napisał(a):Krew mi się w żyłach zmroziła
mi też :o

Odpowiedz
fjona 2009-01-30 o godz. 08:56
0

pozytywne jest to, że są jednak ludzie, którzy zwracają uwagę na dzieci. tzn ten sąsiad.
mój mąz mial "podobną" przygodę jak poszedł z siostrzenicą do sklepu po loda. sklepikarka od razu powiedziła: dziecko znam a pana nie! musiał wyrecytować wiele danych o rodzinie żeby mu pani uwierzyła, że dziecko jest bezpieczne :)
ale to wszystko zapisuje sie na plus. oby wiecej takich ludzi!

Odpowiedz
becja 2009-01-30 o godz. 08:42
0

Martusia napisał(a):becja napisał(a):Nie wyobrażam sobie sytuacji, gdy spuszczam z oka Jagodę, by pooglądać ciuszki itp... Ale kiedy robi się zakupy niekiedy nie mozliwe jest mieć dziecko absolutnie cały czas na oku. Takie w wózku raczej, tak, ale już takie biegające nie zawsze. No chyba, że ma się na tyle grzeczne dziecko, ze nawet na krok się nie ruszy od mamy i będzie cały czas stało przy niej. Osobiście nie znam takiego dziecka ;)
Natomiast co do tej konkretnej sytuacji o której pisałam - Twój komentarz zabrzmiał trochę jakby ta kobieta była taką beztroską mamuśką, co to jej ciuszki świat przysłoniły. To jest kobieta, mająca już dwoje wnuków w wieku swojego najmłodszego dziecka (późno im się trafiło jeszcze jedno maleństwo). Raczej nie jest roztrzepana i puszczająca swoje dziecko "samopas" po bazarku zazwyczaj pełnym ludzi. On cały czas kręcił się koło niej. Na chwilę straciła go z oczu. To był moment.

ewa78 napisał(a):Tego się nie da opisać co czuje matka jak nie może znaleźć swojego dziecka. Ból niesamowityserdecznie współczuję. Nawet nie chcę sobie tego wyobrażać.
Pisałam o mnie, w pierwszej osobie - nauczona takimi właśnie cudzymi przykrymi doświadczeniami jestem do przesady ostrożna. Nie chcę nikogo krytykować, zdaję sobie sprawę, że niektórych sytuacji nie da się uniknąć. Takie życie.

Odpowiedz
Gość 2009-01-30 o godz. 08:20
0

Niefajna historia...

Ostatnio ogladalam program (na tvn style gdzie rodzice zamieniaja sie rolami) i tam mieli takie dziecko, ktore uwielbialo im non stop uciekac. W koncu wpadli na pomysl i kupili mu smych przyczepainą do reki. Mysle, ze takie szelki są dobrym rozwiazaniem na zakupy np.

Ja ładuję się wszedzie z wozkiem. Nieraz ludzie pomoga, nieraz nie, ale lepiej nie ryzykowac.

Inna sprawa, ze nawet na osiedlu ludzie czesto sie nie znają i dobrze, ze akurat tu ktos chlopca rozpoznal...

Odpowiedz
Klysa 2009-01-30 o godz. 08:06
0

Aż ciarki mi przeszły po plecach,
a mój Kacper to taki wiercipięta, że chyba mu teraz ,,smycz" do rączki przyczepię.

Odpowiedz
Gość 2009-01-30 o godz. 07:30
0

becja napisał(a):Nie wyobrażam sobie sytuacji, gdy spuszczam z oka Jagodę, by pooglądać ciuszki itp... Ale kiedy robi się zakupy niekiedy nie mozliwe jest mieć dziecko absolutnie cały czas na oku. Takie w wózku raczej, tak, ale już takie biegające nie zawsze. No chyba, że ma się na tyle grzeczne dziecko, ze nawet na krok się nie ruszy od mamy i będzie cały czas stało przy niej. Osobiście nie znam takiego dziecka ;)
Natomiast co do tej konkretnej sytuacji o której pisałam - Twój komentarz zabrzmiał trochę jakby ta kobieta była taką beztroską mamuśką, co to jej ciuszki świat przysłoniły. To jest kobieta, mająca już dwoje wnuków w wieku swojego najmłodszego dziecka (późno im się trafiło jeszcze jedno maleństwo). Raczej nie jest roztrzepana i puszczająca swoje dziecko "samopas" po bazarku zazwyczaj pełnym ludzi. On cały czas kręcił się koło niej. Na chwilę straciła go z oczu. To był moment.

ewa78 napisał(a):Tego się nie da opisać co czuje matka jak nie może znaleźć swojego dziecka. Ból niesamowityserdecznie współczuję. Nawet nie chcę sobie tego wyobrażać.

Odpowiedz
ewa78 2009-01-30 o godz. 03:22
0

Raz zdarzyło mi się, że zgubiłam Emkę w kościele. Było to zakończenie oktawy Bożego Ciała, Emka sypała kwiatki, miała wtedy 2,5 roku. Było dużo ludzi, ona łaziła (to dla niej norma) ja za nią, ale w pewnym momencie weszła w duże skupisko ludzi i straciłam ją z oczu. Ganiałam jak szalona ze łzami w oczach z wielkim brzuchem (byłam w ciąży). Jakiejś kobiecie, która stała w bramie wyjściowej powiedziałam, że jakby widziała taką blądyneczkę to niech jej nie wypuszcza. Zaczęła jej szukać cała rodzina i nic. Po czym ksiądz powiedział przez mikrofon, że jakaś mała krakowianka jest w kościele, płacze i szuka mamy.
Tego się nie da opisać co czuje matka jak nie może znaleźć swojego dziecka. Ból niesamowity.

Odpowiedz
joannao 2009-01-30 o godz. 00:19
0

Okropne.. i wiecie co, lepiej nie pamiętać takiego zdarzenia.
Mnie też porwano - miałam pewnie ok. 5/6 lat.
A wiecie kto mnie porwał? ojciec :((((( (moi rodzice akurat się rozwodzili)
To było tak traumatyczne przeżycie - że mimo, iż była mi to bliska osoba, posikalam się majty ze strachu...

Odpowiedz
Gość 2009-01-29 o godz. 15:11
0

o matko! :o

Odpowiedz
becja 2009-01-29 o godz. 03:00
0

Nie wyobrażam sobie sytuacji, gdy spuszczam z oka Jagodę, by pooglądać ciuszki itp... Tym bardziej nie zostawiłabym nigdzie wózka z maleńkim dzieckiem nawet na sekundę.

Odpowiedz
Gość 2009-01-29 o godz. 02:43
0

Jejku ciarki mnie przeszły :o

Odpowiedz
Beniamina 2009-01-29 o godz. 00:04
0

Aż mi się zimno zrobiło.

Odpowiedz
Gość 2009-01-28 o godz. 18:32
0

Straszne :o
Odrazu pomyślałam o mojej córeczce....

Odpowiedz
Wiol-ka 2009-01-28 o godz. 16:13
0

Straszne, mimo że z happy endem. Wystarczy chwila nieuwagi i może stać się nieszczęście :(

Odpowiedz
Gość 2009-01-28 o godz. 16:02
0

Krew mi się w żyłach zmroziła

Odpowiedz
Och 2009-01-28 o godz. 15:21
0

Czasem niestety wystarczy sekudna nieuwagi- okropność! I właśnie chyba tego boję się najbardziej, że kiedyś ktoś może wyrządzić nam taką krzywdę.

Odpowiedz
Gość 2009-01-28 o godz. 14:24
0

Ja akurat mówiłam, ale to niewiele miało do rzeczy, kiedy ma się do czynienia z silniejszym dorosłym. Z tego, co mi opowiadano (sama kompletnie tego nie pamiętam, nic dziwnego zresztą), dzieci sąsiadów zauważyły, że obca kobieta mnie gdzieś prowadzi/ niesie (?) i zawiadomiły dorosłych.

Odpowiedz
Gość 2009-01-28 o godz. 14:21
0

Madeleine napisał(a):elek napisał(a):też mnie ciarki przeszły... a gdzie te czasy kiedy dzieci ganiały z kluczem na szyi cale dnie i nic się takiego nie działo...
A co, myślisz, że 20 lat temu było lepiej? Niestety jako dziecko (2 lata) też miałam taką "przygodę" - porwała mnie niezrównoważona psychicznie kobieta :|
i co ?
przeciez 2letnie dziecko jeszcze czasem nawet dobrze nie mowi...
jak to się skończylo?

Odpowiedz
Gość 2009-01-28 o godz. 13:50
0

elek napisał(a):też mnie ciarki przeszły... a gdzie te czasy kiedy dzieci ganiały z kluczem na szyi cale dnie i nic się takiego nie działo...
A co, myślisz, że 20 lat temu było lepiej? Niestety jako dziecko (2 lata) też miałam taką "przygodę" - porwała mnie niezrównoważona psychicznie kobieta :|

Odpowiedz
Gość 2009-01-28 o godz. 13:36
0

Faktycz nie straszne. Całe szczęście, że dobrze się zakończyło. Sama też nigdy nie zostawiam małej w wózku przed sklepem, choć mam z tym duzy problem bo blisko mojego domu jest tylko kilka sklepów i niestety wejście do nich jest po schodkach.

Konieczne jest też jak najwcześniejsze tłumaczenie dziecku, że nie może oddalić się z obcym.

sama pamiętam jak moja mama mi to tłukła do głowy :D

Odpowiedz
WhiteRabbit 2009-01-28 o godz. 10:42
0

Kiedyś czasy wcale nie były takie inne.

Jak miałam zaledwie miesiąc, mama poszła na zakupy. Sklep miał duże okno wystawowe i mama postanowiła, że zostawi wózek na widoku i stanie w kolejce.
Tak zrobiła.
Po chwili odwraca się, wózka nie ma
Wybiegła spanikowana ze sklepu, zobaczyła uciekającą kobietę z wózkiem ze mną w środku. Jakiś facet z kolejki pobiegł za kobietą. Udało się. Kobieta zeznała na milicji ( ;)), że już jakiś czas nas obserwowała

Ja sama omijam sklepy, do których nie można wjechać wózkiem, mam paniczny lęk przed takim zdarzeniem Boję się zostawić Filipa nawet na sekundę, mam wrażenie, że ktoś go upatrzył i tylko czycha na taki moment. Ale to chyba jest możliwe

Odpowiedz
Gość 2009-01-28 o godz. 10:34
0

Na szczescie historia miala happy end. Ale nie powiem - zatrwazajaca jest Dobrze, ze ten Pan, sasiad, sie malym zainteresowal, ze byl w tym czasie w tym miejscu, ze autobusu nie bylo... Splot dobrych okolicznosci. Widac Aniol Stroz malego czuwal.

Odpowiedz
Gość 2009-01-28 o godz. 10:29
0

okropne!!! czle szczescie ze jednak ten pan zareagowal!

- w tamtych czasach przeplyw informacji byl ograniczony, i nie wiemy na jaka skale bylo takie zjawisko. Nie generalizujmy.
A swoja droga to w tamtych czasach moje dwie kolezanki zostaly wciagniete do piwincy, przez pana z cukierkiem i przez pana z laleczka.
Dobrze, ze nic im sie nie stalo i ze kolejna dobra dusza w postaci sasiada to widziala i pomogla dziewczynkom.
(kazdej z osobna, kazdej inny sasiad)

Odpowiedz
elek 2009-01-28 o godz. 10:11
0

też mnie ciarki przeszły... a gdzie te czasy kiedy dzieci ganiały z kluczem na szyi cale dnie i nic się takiego nie działo...

Odpowiedz
Gość 2009-01-28 o godz. 10:08
0

nie zazdroszcze ....
sama sie zagotowalam.

no wlasnie mi kiedys na bazarku kobieta ze sklepu nie pozwolila wejsc z wozkiem do środka...no i coz... poszlam do innego sklepu...

Odpowiedz
Gość 2009-01-28 o godz. 10:05
0

O żesz! Brak mi słów

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie