-
madziula 22 odsłony: 2968
"gwiady"....
Do hotelu, w którym pracuję, przyjechała para bardzo znanych aktorów
Personel stara się być profesjonalny, ale widać , że gwiazdy robią duże wrażenie, bo wszyscy szepczą i niemal pokazują ich palcami :D
He he...
A jak Wy reagujecie, gdy zobaczycie znaną osobę? Wiele razy byłam w sytuacji, gdy znane lub mniej znane osoby jechały ze mną metrem siedząc obok mnie( np Steffen Moller), autobusem( Zakościelny, Damięcki), przychodziły do sklepu w którym pracowałam( tych to juz nie będę wymieniać....).Hmmmm, czasem udawałam że mnie to kompletnie nie rusza, czasem prosiłam grzecznie o autograf :prayer: , różnie bywało :D
A Wy???????
B.londynka a jak bywało w Hiltonie? :D
Dodam, że zachowywałam się normalnie. Żadnego faworyzowania. Jak nie ma stolika to nie ma i już.
OdpowiedzBędąc na dziekance w NYC pracowałam jako kelnerka. Obsługiwałam m.in. Roberta De Niro, oraz kilku znanych aktorów (nie za bardzo się znam na "gwiazdach" ). Jeden z nich zawsze chciał siedzieć w mojej sekcji... niestety nie pamiętam jak się nazywał... taki młody, wysoki, brunet...
Odpowiedz
Nie zwracam uwagi, z autopsji wiem, że to nie jest zbyt przyjemne. Szepty, pokazywanie palcami itp. w końcu robi się to poprostu śmieszne.
A. jest dośc rozpoznawalną osobą, powiem szczerze, że męczace jest gdy na ulicy ogarnie nas chmara dzieciaków z prośbą o autografy.
Najgorzej jest na imprezie, gdy większośc osób jest juz po kilku głębszych, uważaja wtedy,że maja prawo do "twojej osoby". Ech, szkoda gadać, w takiej sytuacji wypada jedynie wezwac taksówkę i spedzić miły wieczór w domu.
A ja jak jeszcze przyjezdzalam do wawy na pare dni w roku to zawsze miala szczescie na kogos wpasc. Nigdy jednak nie dawalam tego po sobie poznac. Moze tez i z tego powodu stalo sie to moja "profesja".
Pozniej juz mialam wiekszy problem, bo np. robilam wywiad z kims znanym i za pare miesiecy spotykalam ta osobe na ulicy czy w kawiarni. Z jednej strony nieprzyznac sie to nie wypada a z drugiej na 90% osoba ta mnie nie pamieta i pomysli, ze jestem jakas fanką a tego baardzo nie lubie tzn zaczepiania na ulicy osob znanych wylacznie z tv.
Co innego jezeli chodzi o mlode pokolenie aktorow bo z wieloma osobami kontakty wyszly poza prace i lubie ich za to, ze sa normalni i niezblazowani. Przynajmniej wiekszosc z nich :)
Znajoma leciała parę lat temu do stanów. Były to czasy wielkiego radiowego tryumfu Gabriela Fleszara. I usiadła sobie bidulka obok Gabrysia i nawiązała się rozmowa.
Ze on jest muzykiem, i ze płyte nagrał, ale ona ciśgle nie rozpoznawała. W końcu zirytowany sie przedstawil. Ona nic-uśmiech tylko ze fajnie :)
Na dowidzenia powiedziała "Do zobaczenia Gabriel, życze ci, zeby się o tobie głosno zrobiło -kto wie, moze kiedys w radiu cie usłysze"
A dziewczyny, które odbierały ją z lotniska rżały ze śmiechu, bo wszystkie prócz zainteresowanej wiedziały kto to Fleszar 8)
Moja mam miała raz zabawną sytuację. Spieszyła się i wpadła w centrum wawy na znajomą twarz. Była pewna, że to ktoś od niej z pracy, tylko nie pamięta akurat nazwiska... Powiedziała więc grzecznie "dzień dobry". Pan bardzo żywo i radośnie zareagował "Ależ dzień dobry, dzień dobry!".
Potem dopiero się zorientowała, że zna tą twarz jedynie z telewizji :D
Odkąd pracuję w centrum wawy, to nie ma tygodnia, żeby na "kogoś" nie wpaść. Ale jestem odporna na zdecydowaną większość sław. Na ogół mąż mi mówi kogo to ja właśnie obojętnie minęłam (ostatnio duet Cichopek+ Hakiel)...
asiulka27 napisał(a):ja nie zwracam na nich uwagi, bo jak to mówi moja mama jestem kompletnie ślepa chyba nawet jakbym na kogoś wpadła to i tak bym nie zwróciła uwagi kto to, no chyba że ktoś mi palcem pokaże o tammmm, a i tak zdarza mi sie zapytać gdzieeeeeee
Ja mam podobnie, z tym, że może jeszcze paść pytanie: "a kto to?" ;)
Kompletnie mnie nie ruszają znani ludzie, nie przyglądam im się, nie myślę o autografach ani nic.
Nabla napisał(a):gwiazdy na moim waskim poletku. Jak mam podyskutowac z czlowiekiem, na ktorego podreczniku przezylam cale studia, to mnie oblewa zimny pot...
mnie tez.
a jeszcze jak mam przyjechac i sprawdzic czy dana osoba dobrze pracuje.
o jezu. koszmar.
a jezeli chodzi o gwiazdy ogolnodostepne to kiedys mialam duzy kontakt wzrokowo-oddechowy ;), ale nigdy nie przyszlo mi do glowy, zeby naruszac ich prywtanosc w jakikolwiek sposob.
A ja z Rafałem Cieszyńskim chodziałm do podstawówki....naprawdę, tylko, ze teraz to jest nieco mniej podobny do Rafała Cieszyńskiego- aktora to cóż....
Odpowiedz
ampa napisał(a):
Nela napisał(a):moim sąsiadem był Rafał Cieszyński
ups nie znam
To ten Pan
:D
Siulka napisał(a):Kiedyś zauważona na ulicy "gwiazda" robiła na mnie wrażenie (pamiętam jak w podstawówce biegałam jak głupia po ulicy w poszukiwaniu karteczki, żeby wziać autograf Gawlińskiego, czy też Nosowskiej ). Jakiś czas temu mi przeszło, nie ekscytuja mnie te "spotkania" za bardzo. To chyba kwestia przyzwyczajenia.
U mnie podobnie ;) Teraz nawet jak zobaczę kogos z rozpoznawalną twarzą ;) staram się nie dawac tego po sobie poznac, bo tez wydaje mi się, ze to musi byc malo fajne jak ludzie sie na ciebie gapią i jeszcze pokazują paluchami. Ostatnio stalam w kolejce do bankomatu. Przede mną stala matka z corką. Mialy jakis problem, po chwili podszedl do nich Jan Rokita, okazalo sie, ze to byla jego zona z corką. Stalam sobie dalej, a ludzi wokol robilo sie coraz wiecej i nawet ci stojący pare krokow od Rokity bez zenady pokazywali go sobie wyciagnietym paluchem :o
Przypomniala mi sie tez pewna historyjka - kiedy mieszkalam z rodzicami, nad nami mieszkala Marysia Seweryn. Pewnej nocy robilismy w tajemnicy przed rodzicami imprezke. W okolicy mieszkalo pelno dresiarzy i nie wiem czemu, jak sie dowiedzieli o imprezie postanowili sie na nią wkleic :o akurat pertraktowalismy z nimi w drzwiach, ze absolutnie ich nie mozemy wpuscic, kiedy napatoczyla się Marysia i po pijackim teksicie kolezanki "o to ty?" (ona "tak, ja " ;) ) zostala wpuszczona na impreze, a przed dresiarzami zamknely sie drzwi. Na imprezie oczywiscie miala przegwizdane, bo wiekszosc gosci byla juz po niejednym piwku i wiesc kto jest w pokoju obok stanowila lekką sensację. W koncu M.S. weszla do pokoju, zmeczona juz tymi "szeptami" przedstawia się "czesc, jestem Marysia, nie bylam w telewizji", na to spod sciany odzywa sie kolega "czesc, jestem Michal, tez nie bylem w tv" :P
Bylo mi glupio ze ludzie nie mogą zachowywac sie normalnie (po niektorych tekstach) nawet na imprezie musiala autografy rozdawac...
A to co zobaczylismy po imprezie na klatce (dwastacja przez wkurzonych dresiarzy) oduczyla mnie bratania się z gwiazdami ;) (to zart ofkors )
ja nie zwracam na nich uwagi, bo jak to mówi moja mama jestem kompletnie ślepa chyba nawet jakbym na kogoś wpadła to i tak bym nie zwróciła uwagi kto to, no chyba że ktoś mi palcem pokaże o tammmm, a i tak zdarza mi sie zapytać gdzieeeeeee
chyba czas na jakieś binokle, albo może powinnam się obudzić 8) lol
Gdy spotkam "gwiazdę" na ulicy, nie robię absolutnie nic - traktuję ją jak każdego innego człowieka.
Znam też kilka osobiście, z dwiema nawet dość blisko się przyjaźnimy - i to też traktuję zupełnie normalnie.
Ale fajnie jest obserwować sytuację "z drugiej strony" - mój M. jest muzykiem, w niektórych środowiskach postacią dość znaną, zabawne (ale czasem też męczące) jest to wyczekiwanie po koncercie aż skończy podpisywać te wszystkie płyty, rozmawiać z "fanami" (fajnie rzuca mi wtedy przepraszające spojrzenia, jak już widzi że jestem śpiąca na maxa).
rzucać sie nie rzucam ale
Kasiape napisał(a):[...]Raz tak przeszlam obok Sereny Williams
łoł-fajowo!! ale najlepiej wygląda na korcie
Nela napisał(a):moim sąsiadem był Rafał Cieszyński
ups nie znam
generalnie to wspólczują ludziom popularnym-robisz sobie spokojnie zakupy-a pół sklepu zerka w Twoją stronę i zagląda do koszyka
Nie rusza mnie w ogóle. Raczej jestem tak zakręcona, że widząc znaną twarz mam ochote sie przywitać, bo mysle, że to ktoś znajomy lol
Tylko jedna znana pani zrobiła na mnie wielkie wrażenie... wielce negatywne. Pani Burak powinna sie nazywać.
widziałam parę osób znanych w sytuacjach "ulicznych", zwykle wzbudzają moją ciekawość, choć mam nadzieję nie jestem nachalna.
ale miałam dwie zabawne sytuacje, pierwszą na weselu kumpeli, które odbywalo się w szczecinie w siedzibie Towarzystwa Przyjaciól Nauki czy coś takiego, i późną nocą korytarzem przemknął premier Belka, który nocował w tymże budynku po jakimś odczycie. wzbudził ogólną sensację i wesołość, a jego pojawienie się podniosło rangę wydarzenia :)
a drugą, w dzień kiedy mieliśmy swój wieczór panieńsko-kawalerski bawiliśmy się w ogródku na zielonogórskim deptaku akuratnio przed hotelem, w którym zatrzymują się "gwiazdy". i przy stoliku obok siedziało dość głośne towarzystwo, w którym wybijał się jeden osobnik o drażniącym sposobie bycia, potrząsający białą grzywką... piotr rubik :)
Ja byłam "wychowywana w teatrze", Znani aktorzy to byli ciocie i wujkowie lol nosili na barana , bawili sie itp. teraz juz raczej nie mówię do nich per wujek czy ciocia lol ale z kolei z młodszym pokoleniem jestem na Ty, pogadamy sobie jak wpadam do ammay do teatru, czy jak rodzice robią impreske:-) Troche mnie oniesmielają ale Ci fajni wprowadzaja luxną atmosferę i od razu lepiej się czuję :D Aha, w zwiazku z powyższym nie zwracam zbytniej uwagi na ulicy czy w prywatnych sytuacjach. No chyba zeby wpadł na mnie Brad Pitt lol ( o własnie , w sobote na TVN Joe Black :lizak:
Odpowiedz
Często widzę znane osoby, ponieważ w Sulejówku dość sporo ich mieszka, np. Kasia Kowalska :)
jak mieszkałam na Grochowie, moim sąsiadem był Rafał Cieszyński, a raz zdarzyło mi sie być na wernisażu z Hubertem Urbańskim :)
ale takie spotkania nie robią na mnie większego wrażenia :D
nie zaczepiłam nigdy nikogo znanego by poprosić o autograf
z racji miejsca zamieszkania i bywania w pewnych miejscach ( ze wzgledu na prace) udalo mi sie spotkac sporo znanych osob, ale nigdy ich nie zaczepiam a raczej udaje, ze nie rozpoznalam ;)
szczerze im wspolczuje jak ktos nachalnie w najbardziej nieodpowiednim miejscu i chwili prosi o autograf.
rozumiem jednak, ze ktos moze miec idola ;)
od razu przypomina sie Mlody Sztur kiedy opowiadal o kobiecie ktora przygladala mu sie w Galerii Mokotow.
Relacja z jego ust wygladala przekomicznie jak to kobieta prez telefon tlumaczyla kolezance ze widzi mlodego Sztura i ze on na pewno tego nie slyszy, ze wlasnie o nim mowi....
ja minelam sie z Fajkowską, Schymallą i innymi osobami pracującymi w telewizji...
to są ludzie, ktorym udalo sie wejsc na ekran....byc moze ktoras z Was moglaby byc taką osoba..
ja tez nie poznaje ;)
poza tym, wychodze z załozenia ze kazdy ma swoje zycie, nawet a moze zwłaszcza aktor itd
i o ile P mowi - ooo, zobacz kasia nosowska albo chłopak z myslovitza to ja bym pewnie jeszcze temu komus powiedziała - co sie pan tak rozpychasz ;)
Nie zwracam uwagi. W mojej księgarni jestem dla nich tak samo uprzjema jak dla wszystkich. Część z nich to mili ludzie, ale zdarzają się paskudne osobniki, o których wtedy szybko zmieniam pozytywne wcześniej zdanie...
OdpowiedzNa ulicy jestem slepa, maszeruje szybko zwykle bardzo zajeta wlasnymi myslami i czesto udaje mi sie niezauwazyc znajomych a co tu dopiero mowic o "gwiazdach". Raz tak przeszlam obok Sereny Williams i niemieckiego aktora Marii Klausa Brandauer'a (uswiadomiona po fakcie przez M lol ). Nawet jak bym sie spostrzegla, nie podeszlabym i nie zagadala. To tak jakby ni z tego ni z owego podejsc na ulicy do kompletnie obcej osoby co za roznica ze ta akurat osobe widzialam w tv?
OdpowiedzW mojej rodzinnej miejscowości swoją familię ma R. Rynkowski. Swego czasu podczas procesji w Boże ciało wszyscy gapili się tylko na niego........ :|
Odpowiedz
madziula 22 napisał(a):
B.londynka a jak bywało w Hiltonie? :D
Eee... No Hilton to zaje... był
(opowieści o tym miejscu nadają sie tylko na Pomyje)
Akurat ten hotel gwiazdy omijały z daleka (wcale im się nie dziwię 8) ), jest on typowo "biznesowym" miejscem w centrum miasta obok dużej stacji pociągów, gościliśmy więc panów z laptopami lol
A osobiście, tak jak reszta, nie zwracam na wielkie osobistości większej uwagi. Na ulicy są dla mnie resztą tłumu i pewnie nawet bym nie zauważyła, gdyby koło mnie wielka gwiazda przeszła ;)
Mijam i już. Osobiście współczuję osobom na świeczniku - świadomość, że zawsze i wszędzie można się znaleść pod obstrzałem spojrzeń musi
być dużym dyskomfortem.
Zdarzyło mi się raz w życiu zaczepić znaną aktorkę - nie ze względu na autograf. Po prostu zajęła moje miejsce w teatrze więc prosiłam ją o przesunięcie się lol Spojrzenie, jakim mnie obrzuciła mogło zabijać ;)
A nawiasem mówiąc dziś w sklepie z artykułami malarskimi spotkałam pana Mikke 8)
ja jestem slepa ale zawsze mi Kubul pokazuje - ostatnio szepcze "Patrz tam jest Liroy" (a pech chce ze mieszkamy kolo znanego marketu budowlanego na ktory mowimy wlasine [liroj] ) wiec rozgladam sie i nigdzie nie widze tego sklepu i w koncu wkurzona dosc glosno warknelam - "Gdzie ty widzisz tego LIROJA????"
....STAL OBOK....
To zalezy od sytuacji kogo spotykam czy lubie te osobe czy iem ze jest ciepła wesoła czy widze z daleka czy z bliska co właśnie ta osoba robi.
Nie abiegam nikomu drogi ani nie przeszkadzam w zakupach czy załątwianiu spraw ale jeśli znan postać idzie mi naprzeciw i jestem w zasiegu wzroku uśmiecham się lekko i skinę głową lub mówie "dzień dobry". W podobnej sytuacji jeśli postać zawziecie kogos wypatruje albo patry na zegarek albo nie patrzy na mnie nie sciagam uwagi takiej osoby i po prostu w ogóle nie reaguje najwyżej jak odejrzemy odrobinę dalej mówię do towarzysz towarzyszki ze przed chwila minęliśmy tego i owego.
Wydaje mi sie ze sama gdybym była rozpoznawalną osoba nie chciałbym zebym gdy przymierzam buty ktos podchodził z prośba o autograf albo gdy spieszę się gdzieś wszyscy z daleka i bliska krzyczeli do mie dzień dobry szturchali nawzajem i pokazywali palcami.
Spotkalam u siebie wpracy min.J.Wieczorkowskiego,Piaska,lekarza z "M-jak milosc" (ucieklo mi nazwisko),Izabele Trojanowską, pare osób ze swiata sportu a..H.Urbańskiego. Wszyscy byli "normalni".Ja raczej tez rozmawiam z nimi jak z kazdym innym i nie daje poznac, iż wiem kto zacz lol Tylko ostatnia wymieniona Pani "robiła" za gwiazde.A ja udawałam głupia, ze niby nie wiem o kogo chodzi lol
Odpowiedz
ja jestem raczej ślepa ale jak już zauważę to staram się nie pokazywać po sobie, nigdy też nie odważylabym się zagadać czy prosić o autograf
pamiętam jak mój brat zapytal Maleńczuka, czy może mu zadać jedno pytanie (siedzieli razem w knajpie) i uslyszal, że "NIE" :D
do mnie do pracy często przychodzą "gwiazdy" przeważnie ze świata polityki lol Coraz mniej robi to na mnie wrażenie ;)
Natomiast znanych aktorów zdarza mi się często zobaczyć w Arkadii ;)
"Gwiazdy" spotykane na ulicy (czy w jakichkolwiek innych sytuacjach) nie robia juz na mnie wrazenia.
Przez piec lat pracy w mojej branzy uodpornilam sie chyba ;)
nie robia na mnie wrazenie zupelnie. moze to nie ta skala, ale jak mnie nie ruszyl Sting, to watpie zeby mnie cos ruszylo :D no chyba, ze Hugh Jackman .... ;)
Odpowiedz
Nie zaczepiam na ulicy, ewentulanie szepne mojemu slepemu narzeczonemu, ze tam idzie Jose Torres (bo go czesto mijam) :)
Natomiast oniesmiela mnie bardzo, gdy musze z taka osoba rozmawiac. Nie chodzi mi o gwiazdy "popowe", raczej o jakies gwiazdy na moim waskim poletku. Jak mam podyskutowac z czlowiekiem, na ktorego podreczniku przezylam cale studia, to mnie oblewa zimny pot...
Ja dość czesto spotykam "gwiazdy", ale staram się nie pokazywac po sobie, ze ich poznałam. Jakoś krępowałabym się poprosić ich o autograf. Co jak co ale to są zwyczajni ludzie, którzy nie zawsze maja ochotę gwiazdowac.
Zgadzam sie z Melbą, że o autografy powinno się prosić np. w wieczór autorski,
Trzeba uszanowac ich prywatność, nie wiem tez jak można sie zwracać po imieniu do takich osob , przecież tak naprawdę ich nie znamy.
P.S. Bardzo czesto spotykam Konrada Imelę pod Capitolem ;)
Kompletnie mnie to nie rusza... no zupełnie. Nie wiem jak można stać pod wyjściem po koncercie żeby tylko kogoś zobaczyć, albo czatować gdzieś gdzie sie spotyka znane osoby by dostać autograf... :o no zupełnie nie czuje blusa. To samo sie tyczy spotykania tych osób na ulicy. Ja ich nawet nie widze lol Czasembywa ze ktoś mnie szturcha "widzisz widzisz!? to ON" sama bym nigdy nie zauważyła, chyba żebym na kogoś wpadła.
Odpowiedzheh ja okazji do spotkań znanych nie mam za wiele ale jak już są to ich zwyczajnie albo nie rozpoznaję albo nie zauważam i dopiero ktoś idący ze mną (o ile idzie) mi mówi że właśnie nas minął XY :D
OdpowiedzKiedyś zauważona na ulicy "gwiazda" robiła na mnie wrażenie (pamiętam jak w podstawówce biegałam jak głupia po ulicy w poszukiwaniu karteczki, żeby wziać autograf Gawlińskiego, czy też Nosowskiej ). Jakiś czas temu mi przeszło, nie ekscytuja mnie te "spotkania" za bardzo. To chyba kwestia przyzwyczajenia.
Odpowiedz
Madzia77 napisał(a):Raz spotkałam w częstochowskich Alejach Marka Perepeczko.
Ucieszyłam się, bo odpowiedział na moje "dzień dobry". :)
ja własnie w Czestochowie, wpqadlam wprost na jego zaplamiona koszulke, tzn klate
mala nie jestem a siegalam mu pod pache :)
Staram się delikatnie patrzeć ostatnio podziemiami przeszedł obok mnie minister Ziobro z jakims kumplem.:)
Miałam praktyki w firmie fonograficznej i przyszła Doda ze strasznie brudną torebką i oparła sie o moje biurko a ja wtedy rozmawiałam z koleżanką przez telefon i mówiłam że faceci są okropni a Dodzia poklepała mnie po ramieniu mówiąc :"no masz racje" i zaśmiała się w swój specyficzny sposób :D nie wiem czy umiałabym się wtrącać w rozmowę obcej mi osoby :P
Nie wiem natomiast jak zachowałbym się przy kimś kto na prawdę mi sie podoba czyli przy Maćku Żurawskim :love:
Ostatnio w Daily widziałam Gawrylukową. Staram sie nie reagowac, bo to musi być drażniace dla kogoś rozpoznawalnego. Nie wyglądala na żądną rozdawania autografów ;)
Odpowiedz
Raz spotkałam w częstochowskich Alejach Marka Perepeczko.
Ucieszyłam się, bo odpowiedział na moje "dzień dobry". :)
Podobne tematy
- "Talk show" i "reallity show" 8
- Horror "The Descent" (pol. "Zejście") 18
- Salony "Carmen" oraz "Ona i on" - bardz 11
- wymowa liter - "K" i "L" 14
- tygrysie oko" lub "mistyczne złoto" safiry (w 2
- książki "Uśnij Kochanie" i "Język dwulatka&qu 0