• Gość odsłony: 1801

    A niech to...

    Normalnie krew mnie zaraz zaleje i szlag trafi i nie wiem co jeszcze. Wszyscy Ci, którzy szczerze mnie nie znoszą mogą się cieszyć, bo zdarzyło się coś, co mnie tak wkurwiło jak nic do tej pory.
    W październiku rezerwowaliśmy termin w kościele. Przeor wpisał nas na 100% i kazał potwierdzić ustnie uzyskanie licencji. Zrobiliśmy to dwa dni później dzwoniąc do kancelarii. Niestety nikt nie odebrał, więc zadzwoniliśmy na numer przeora i nagraliśmy się na sekretarkę. Po tygodniu zadzwoniliśmy do kancelarii, żeby zapytać czy nadal termin jest nasz, i czy potwierdzenie dotarło. POwoedzaino nam, że skoro wiadomość została narana to jest ok. Potem jeszcze po niedzielnej mszy zostawliśmy przeorowi karteczkę, tak na wszelki wypadek.
    Kancelaria czynna jest od 15:30 do 17:00, a my kończymy za miastem pracę o 17, więc nie było sensu jechać osobiście, żeby ojcu powiedzieć, że jest licencja.
    Wczoraj miałam jednak dziwne przeczucie i zadzwoniłam po raz kolejny do kancelarii. Okazało się, że przeor nie wie kim jestesmy. Nie dostał żadnej wiadomości, na sekretarce nigdy nic nie było a karteczka wywowała dużo zamieszania, bo na tą godzinę wpisana jest inna para.
    Wykreślił nas!!!!!!!!!!!!!!!!
    Powiedział, że to jest nasz a nie jego problem, że trzeba było osobiście przyjść i że mamy stawić się dziś w kancelarii. My na to, że dziś o 16 mamy egzamin, ale możemy przyjechać od razu po i gdyby ktoś został pół godziny dłużej albo zszedł potem z pokoju można sprawę wyjaśnić. Oczywiście on nic na to nie poradzi i to nasza broszka jest.
    W poniedziałek otwierają od 12 do 13. Kto do cholery tam przyjdzie o tej porze????
    Ja sobie ten kościół już w dzieciństwie wymarzyłam, ale ojczulkowie mnie tak wk...., że bym ich &%^$%$
    I tak będziemy walczyć o swoje. G..... mnie obchodzi jakaś inna parka. Można iść na kompromis przy dobrych chęciach i wcisnąć jeden ślub więcej. A ja chcę swój termin i niech ich kurwa wykreśla tak jak nas maznął. A teraz dostanę zjeby, że się mszczę na niewinnych ludziach. Wiem, że nic mi nie zrobili, ale już ich nie lubię.

    Odpowiedzi (24)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-11-23, 15:02:21
    Kategoria: Pozostałe
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2009-11-23 o godz. 15:02
0

aurelka napisał(a): Może marudzę. Na pewno marudzę. Zwykle tak bywa z przygotowaniami. Zdaję sobie sprawę, że mi odwala i bredzę, ale ciężko to kontrolować ;)

no jak nie teraz będziesz mogła marudzić to kiedy ;)
Na szczęście mam alternatywę więc humor powrócił, a poza tym zdałam dziś ostatni egzamin na studiach i pozostała mi jedynie obrona :D
ja bym wzięła wcześniejszą godzinę i miłego księdza, który powie wam piękne kazanie :D :D

Gratuluję zdanych egzaminów :D :D

no dobra, kończę bo mnie ukatrupią -w końcu to pomyje lol

Odpowiedz
Gość 2009-11-21 o godz. 12:57
0

05 września 2005r. kąpaliśmy się w morzu i opalaliśmy. Było słonecznie i ciepło. Po dziesiątym kompletna zmiana aury. Aż się wierzyć nie chciało, że tydzień wcześniej tak wakacyjnie było. Gdyby w grę wchodził początek września, nie miałabym chyba dylematu. Druga połowa września niestety jest już bardziej jesienna i pogorszenie pogody jest odczuwalne. Dni robią się coraz krótsze. No i zależy nam, żeby wyszły ładne zdjęcia ze składania życzeń i zbiorowe przed kościołem. Wiadomo, że im ciemniej, tym dłuższy czas naświetlania potrzebny i tło nie będzie zbyt wyraźne. Może marudzę. Na pewno marudzę. Zwykle tak bywa z przygotowaniami. Zdaję sobie sprawę, że mi odwala i bredzę, ale ciężko to kontrolować ;)
Na szczęście mam alternatywę więc humor powrócił, a poza tym zdałam dziś ostatni egzamin na studiach i pozostała mi jedynie obrona :D

Odpowiedz
karolciab 2009-11-21 o godz. 12:39
0

Kościół bardzo ładny. Nie wiem z jednej strony ta 19 nie taka zła, ale pókim wszyscy goście złożą życzenia, potem pókim dojedziecie do knajpy, trochę czasu minie, ale znów z drugiej strony byłam 2 września na weselu, które zaczynało się o 18-30- i nie pamiętam w ogóle, żadnych rozważań na temat godziny, było okej i jasno było też jak goście składali życzenia. Ja bym miała dylemat.

Odpowiedz
Gość 2009-11-21 o godz. 12:34
0

Chyba jednak będzie kaplica. Wejdzie do niej ok. 130-150 osób. Będzie normalna godzina, sympatyczny ksiądz, sami swoi i zdecydowanie krótsze przejście. Już na 80% podjęliśmy decyzję :)

Odpowiedz
Gość 2009-11-21 o godz. 10:32
0

no ładny, z przepychem, ale strasznie długi

ilu gości będziecie mieć? nie znikną w tych miljonach ławek?

długich pieśni potrzebujecie, na dojście i powrót ;)

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-11-14 o godz. 11:19
0

A kościół wygląda tak:



Odpowiedz
Gość 2009-11-14 o godz. 11:14
0

Akurat w tym kościele zgadzają się bez problemu, baaa cieszą się nawet, bo mają mniej do roboty.
Dobiła mnie tylko przed chwilą koleżanka, która wyraziła swoje głębokie niezadowolenie z powodu ślubu o godzinie 19. Stwierdziła, że to bardzo późno. Ludziom się nie będzie chciało przyjść. Wyjdziemy jak będzie ciemno a impreza zacznie się najwcześniej o 22 więc ogólnie kiepsko. Poradziła żebym szukała sobie innego kościoła. Mi tak naprawdę ta 19 wcale szczególnie nie przeszkadza. Zrobię sobie włosy i make up po południu ;)

Odpowiedz
Gość 2009-11-14 o godz. 09:30
0

Dzięki Magda.
Z tego co pamiętam, kiedyś się któraś dziewczyna żaliła, że proboszcz nie wyraził zgody aby ślubu udzielał inny ksiądz niż on. A ksiądz był właśnie spoza parafii, z rodziny któregoś z państwa młodych. Stąd moje pytanie.

Odpowiedz
magdage 2009-11-14 o godz. 09:25
0

fagih napisał(a):aurelka napisał(a):Na pewno jednak nie skorzystam z ich "usług" kapłańskich.
Jest to możliwe? Czy Ojcowie nie muszą wyrazić zgody na to aby ślubu udzielał ksiądz spoza parafii?
no niby muszą ale....zabronic nie mogą ;)))) no bo co powiedzą księdzu który się zjawi zeby udzielic slubu ? nie nie pozwalamy!? Kosciół to dom Bozy dla wszystkich-to nie prywatny gabinet przeora więc.....

Odpowiedz
Gość 2009-11-14 o godz. 09:20
0

aurelka napisał(a):Na pewno jednak nie skorzystam z ich "usług" kapłańskich.
Jest to możliwe? Czy Ojcowie nie muszą wyrazić zgody na to aby ślubu udzielał ksiądz spoza parafii?

Odpowiedz
Reklama
kasiacleo 2009-11-14 o godz. 08:48
0

Współczuje

Odpowiedz
Gość 2009-11-14 o godz. 08:35
0

Ustaliliśmy dziś, że znalazła się jedna mysląca pani w kancelarii, która dziwiła się, że nas wykreślono. Chciała do nas dzwonić ale nie miała telefonu (przeor nie chciał wziąć od nas numeru, bo jak stwierdził "nie ma po co"). Babka wpisała nas na 19 (pierwotnie była 16:30). Kamień spadł mi z serca. W poniedziałek wybieram się do kancelarii (godzina 12 w południe, jak mnie przycisneło to mogę;)). Będę próbowała odzyskać pierwotną godzinę. 19 we wrześniu to jednak późno, no i ciemno się szybko robi. Jestem jednak prawie pewna, że nic nie wskóram i albo wezmę 19, albo będę mogła się obejść ze smakiem.
Ojcom jest wszystko jedno. Kościół jest piękny i bardzo popularny. Ludzi chętnych pełno i nikt pieniędzy nie żałuje.
Na pewno jednak nie skorzystam z ich "usług" kapłańskich.

Odpowiedz
Gość 2009-11-14 o godz. 04:31
0

Lezka sie w oku kreci...co za wykurwiste nastawienie ...echhhh

Odpowiedz
Gość 2009-11-14 o godz. 03:47
0

Aurelko współczuję.

uważam, że niczym nie można wytłumaczyć wykreślenia was (zwłaszcza na 7 miesięcy przed terminem, bo przecież nie chodzi o to, że data się zbliżała a wy blokowaliście termin bez potwierdzenia), ale wiemy już z Forumi, że takie rzeczy się zdazają.

spróbujcie zawalczyć o swoje ale mówienie księdzu, że to jego wina raczej nie pomoże

mam nadzieję, że Wam się uda zaklepać upatrzony termin :D

Odpowiedz
Gość 2009-11-14 o godz. 02:35
0

No niestety, jak ktos sie decyduje na "wspolprace" z KK, to musi miec swiadomosc, ze tam zasady wolnego rynku jeszcze nie dotarly ;) I to Wy musicie zabiegac o rozne rzeczy, a nie oni. I ten jeden raz, czy dwa, mozecie sie chyba urwac z pracy? :)

Odpowiedz
laureline 2009-11-14 o godz. 02:04
0

no sluchaj, tak wazne rzeczy jak slub jednak trzeba dopilnowac osobiscie, my gdy nie moglismy wysylalismy najblizszych (moj tata biedny na rowerze przemierzal pol miasta z cztery razy bo na licencji nie bylo w odpowiednim miejscu pieczatki, potem byla juz pieczatka ale nie imienna, wiec od nowa polska ludowa :D )
Takze Aurelko trzymaj caly czas reke na pulsie jesli pracujecie i nie mozecie sie zwolnic poproscie znajomych badz rodzine, poza tym jesli nadal chcesz w tym kosciele brac slub to nie unos sie, zalatw to na spokojnie zobaczysz wszystko sie ulozy, mysle ze rozmowa z przeorem dojdziecie do porozumienia i tego Wam zycze.

Odpowiedz
WhiteRabbit 2009-11-14 o godz. 01:45
0

aurelka napisał(a): Mógłby wykazać odrobinę dobrej woli.
Mógłby, ale wcale nie musiał 8)
To brutalne ;), ale jak sama nie zadbasz, to wszyscy mają cię w dupie (nie mówię teraz do Ciebie, Aurelka. Każdego chyba tak traktują - mnie też).
Tak jest wszędzie: w każdym urzędzie, w każdej instytucji, która robi coś dla Ciebie.
Szczerze mówiąc, mnie też by nie obeszła jakas obca para, która się uparła, ale nie ma czasu. Nie to nie, w kościele nic nie stracą, nic nie zyskają.
Przecież to Tobie zależy na ślubie, a nie im.
No nie wiem, tak mi się wydaje...

Odpowiedz
Gość 2009-11-14 o godz. 01:13
0

Też mnie zdziwiła "ustna licencja", ale okazuje się, że funkcjonuje w praktyce. Przeor powiedział, że nie chce na papierze tylko wystarcza mu ustne zapewnienie od proboszcza z innej parafii,które my również ustnie mamy przekazać.
Skoro termin uzgadnialiśmy osobiście i przeor życzył sobie tylko ustnej informacji o tej licencji, to tak zrobiliśmy. Rozmawialiśmy zresztą z innymi parami, które biorą ślub w tym kościele i one robiły tak samo.
Gdybyśmy musieli się zwalniać z pracy po to żeby potwierdzić jakieś techniczne szczegółym, to urlopu by nam nie starczyło. Osobiście załatwia się sprawy istotne. Potwierdzać można telefonicznie bez względu na to czy mamy do czynienia z księdzem, czy z osobą świecką.
Nie wymagam żeby za każdym razem przeor ustanawiał dla mnie indywidualny termin spotkania. Skoro jednak zażyczył sobie, żeby jak najszybciej przuyjechać i wyjaśnić sprawę a dzisiaj mamy dokładnie w tym czasie egzamin, to mógłby zejść do nas później. To on namieszał. Mógłby wykazać odrobinę dobrej woli.

Odpowiedz
Gość 2009-11-14 o godz. 00:37
0

Cóż, trudno się nie zgodzić ze Skwarkiem ;)

W trakcie załatwiania spraw w kancelarii parafialnej musieliśmy brać urlop lub zwalniać się z pracy. Nie dziwi mnie taka sytuacja, bo ja też mam swoje godziny pracy i swój zaplanowany czas prywatny. Nie chciałabym żeby ktoś narzucał mi kiedy mam pracować, a kiedy odpoczywać.

Na załawienie spraw dot. ślubu masz zazwyczaj kilka miesięcy i chyba można poświęcić na to choć jeden wolny dzień?

Wkurzyłam się tylko raz na te godziny urzędowania - przy organizowaniu pogrzebu babci. Wiadomo że czasu jest niewiele , bo trzeba szybko powiadomić rodzinę, zakład pogrzebowy itp. i każdy dzień zwłoki (w tym przypadku niedziela - kancelaria zamknięta) działa niekorzystnie.
Na szczęście Proboszcz miał bardzo ludzkie podejście i szybko interweniował na olewczy stosunek księdza Artura do którego się zgłosiliśmy.

Dodatkową przykrością było to, że ks. Artur udzielał nam ślubu kilka miesięcy wcześniej, bo zrobił na nas przemiłe wrażenie podczas nauk przemałżeńskich.

Odpowiedz
Gość 2009-11-14 o godz. 00:33
0

Aurelka cos Ci sie musialo pomylic, bo licencji nie mozna dostac przez telefon, nie ma czegos takiego jak ustna licencja.

Odpowiedz
Gość 2009-11-14 o godz. 00:29
0

Skrawek, masz rację, że osobiście ale nie wszystko. Osobiśie poszliśmy rezerwować termin. Ustnie potwierdziliśmy tylko uzyskanie licencji. Przeor nie chciał nic na papierze. Powiedział, że mamy go tylko poinformować, czy dostaliśmy, czy nie.
Jeżeli chodzi o licencję, to Adam zadzwonił do swojej parafii i zapytał kiedy jest czynna kancelaria. Proboszcz powiedział, że nie ma potrzeby jechać osobiście. Sam powiedział, że taką sprawę można załatwić przez telefon i również telefonicznie udzielił ustnej licencji.
Trzeba jednak było ruszyć dupę i przejść się do szanownego przeora z wierszykiem o uzyskaniu licencji :>

Odpowiedz
Gość 2009-11-13 o godz. 23:58
0

aurelka przecież to normalne, że w takich sprawach musicie wszystko załatwiać osobiście. Kościół nie jest instutycją dla Ciebie tylko Ty dla niego, szczególnie jeśli chodzi o ślub czy chrzciny.
Ja wiem, że w dobie netu, automatycznych sekretarek itp. niedługo ktoś wyśle maila do proboszcza i zabukuje sobie termin ślubu a potem się okaże, że ojciec dyrektor nie skomputeryzowany

Odpowiedz
Gość 2009-11-13 o godz. 23:30
0

Widzę, że na bank musiałabym sprowadzić normalnego księdza, bo taki taśmowo zrobiłby swoje i na dodatek z wielką łaską. Teraz powalczę dla zasady. Niech mają mnie i mój problem na głowie.
Zaczynamy jednak rozglądać się już za innym kościołem.

Odpowiedz
Gość 2009-11-13 o godz. 23:18
0

aurelka sytuacja rzeczywiście wkurzająca.

ja bym nie chciała brac ślubu w Kościele, w którym nie moge dogadać się z proboszczem, ale jak ty chcesz to nie pozostaje mi powiedzieć nic innego tylko walcz o swoje :)

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie