-
Gość odsłony: 7453
Czy Wasze dziecko miało przycinane wiązadełko podjęzykowe?
Logopeda stwierdził u mojego Bartusia skrócone wiązadełko podjezykowe ćwicznia niewiele poprawiły sytuację wiec na wizycie kontrolnej zalecił przycięcie przez chirurga. Czy któeś z wasyzch dzieci miało przycinane wiazadełko? CZY to niebezieczny zabieg czy jakoś znieczulaja przy tym dziecko. Czy dziecko bardzo to boli? Czy może wywiązać sie z tego jakas poważmniejsza infekcja, zapalenie. Nie chcę zaniedbać Bartusia zwłaszcza ze pani straszył różnymi konsekencjami nie tylko seplenienim ale bardzo mi go żal że będie cierpiał.
surtsey napisał(a):mój synek też urodził sie z za krótkim wędzidełkiem, powinni przyciać zaraz po porodzie, ale nie było lekarza odpowiedniego...
no właśnie, ogromnie żałuję, że nie zajęłam się tym od razu po porodzie, pewnie bym mogła dziś normalnie karmić :(
Spark napisał(a):wiem, ze jak bylam mala to mialam czasami trudnosci z wymowieniem r, teraz juz nie, chociaz czasem mi sie zdazy pomylic r z l jesli jestem zdenerwowana ( np. podczas egzaminu), a w wyrazie r i l kolo siebie stoja
Mój mąż z powodu wędzidełka też nie wymawiał r i dobrze, że jeszcze nie było za późno, żeby coś z tym zrobić, bo nie mógł by dziś pracować w zawodzie, w którym pracuje dlatego boję się, że Maks ma to po nim i też w przyszłości będzie miał takie problemy :(
ja tez mialam miec pociete, ale moja mama w koncu sie na to nie zdecydowala.
wiem, ze jak bylam mala to mialam czasami trudnosci z wymowieniem r, teraz juz nie, chociaz czasem mi sie zdazy pomylic r z l jesli jestem zdenerwowana ( np. podczas egzaminu), a w wyrazie r i l kolo siebie stoja.
ale to bardzo rzadko, i to nic strasznego :)
Ja też miałam kilka lat, koło 5-6 myślę, ale głowy nie dam sobie uciąć ;)
Odpowiedz
Kama
mój synek też urodził sie z za krótkim wędzidełkiem, powinni przyciać zaraz po porodzie, ale nie było lekarza odpowiedniego...
Pomimo ze Łukaszek nie miał problemów z jedzeniem a stawiali ze będzie miał, to mógłby później seplenic (i to w dodatku swoje imie :D ).
Podcieliśmy w 11 dniu życia, mały sie nawet nie obudził podczas ciachniecia, trwało dosłownie 5 minut!!!!, nic nie krwawiło i nie był marudny potem.
Podobno im wczesniej się podetnie (jeśli są wskazania) to dzidzia mniej odczuwa skutki.
http://www.youngnutrition.net
agga73, amelani a w jakim wieku miałyście zabieg?
co lekarz to inna opinia
jeden mówi, żeby tego nie ruszać w ogóle, inny że powinno się to zrobić jak najszybciej, a w ogóle powinno być to zrobione zaraz po porodzie, zwłaszcza jak dziecko ma duże problemy ze ssaniem (jak to u nas było), jeszcze inny mówi, żeby czekać do ósmego roku życia i wtedy zobaczyć jak to będzie z wymową. Tylko czy wtedy nie będzie za późno...nie wiem co mam robić :|
Ja też miałam podcinane wiązadełko, żeby nie seplenić - nic nie pamiętam z tego wydarzenia, nawet kiedy to było :) W każdym razie dziś nierzadko mam wrażenia, że jest ono za bardzo podcięte i mam często wrażenia, że mam "za dużo" języka w buzi, jakoś mi się plącze jakgdyby ;) I wydaje mi się, że to tez powoduje lekkie moje seplenienie, więc niespecjalnie wiem, czy ten zabieg był rzeczywiście wskazany
Odpowiedz
Podnoszę :)
może ktoś ma jeszcze podobny problem?
Właśnie stoimy przed dylematem, podcinać czy nie...
gabi przejdź się do innego logopedy. Jesli ten również zasugeruje podcięcię wędzidełka, to idź do chirurga.
Jeśli mały faktycznie ma aż tak je skrócone, to pewnie nie ma go sensu męczyć długotrwałymi ćwiczeniami.
Takie przycięcie goi się dośc szybko i rzeczywiście najlepiej je robić jak najwcześniej, wtedy wypracuje się u dziecka naturalny ruch języka.
Będzie dobrze. :)
Bartus z tego powodu czesto zakrztusza sie mimo ze przy karmieniu piersia podobno sie to nie powinno zdarzać. Jak był malutki to było groźniejsze teraz mniej bo sam odkasłuje i to wystarczy.
OdpowiedzObjawia się to tym, że dziecko nie jest wstanie podnieść do góry lub wysunąć języka, jest on jakby "przyrośnięty".
Odpowiedz
Ja po prostu (jako logopeda) nie jestem zwolenniczką masowego podcinania wędzidełek.
Większość, kwalifikowanych do zabiegu przypadków, można spokojnie rozmasować i wyćwiczyć, ale wymaga to cierpliwości.
Podcięcie, jak każdy zabieg wiąże się to z pewnym ryzkiem (nawet minimalnym) i jeśli można tego uniknąć, to chyba tylko lepiej.
Podobnie było kiedyś, jak dzieciom, chorującym często na anginę, z automatu wycinano migdałki - no i po co?
Podcinanie wędzidełka powoinnom się stosować tylko wtedy, gdy jest wyjątkowo mocno skrócone.
Nie wiem jak to wygląda u Twojego syna, dlatego sugeruję, żebyś udała się do innego logopedy.
Zależy, jak bardzo ma skrócone. Ja bym jeszcze z nim poćwiczyła, pomasowała, porozciągała. Wiem, że dla takiego malucha (i dla każdego chyba) nie jest to przyjemne, ale może uda obejść się bez zabiegu.
To "niby nic", ale jest to jednak ingerencja chirurguczna dotycząca ważnego narządu artykulacyjengo.
Zalecałabym też zmianę logopedy. Coś za bardzo rwie się do podcinania. Lub chociaż postaraj się o drugą opinię.
ja miałam podcinane ale oczywiście nie pamiętam ;) Z relacji mojej mamy - pół godziny i po sprawie. Więc skoro prawie 30 lat temu to nie było jakimś wielkim problemem to teraz nie masz co się denerwować :)
Odpowiedz
A jak długo i jak intensywnie ćwiczyłaś z synkiem?
Tego, w ciągu tygodnia-dwóch, nie da się rozciągnąć.
Podobne tematy