• Gość odsłony: 2433

    A miało byc tak pieknie.... :(

    Po 8 dniach pobytu w szpitalu- wyszłam dziś do domu na własną prośbę- bo... jeszcze kilka dni i wykończyłabym się nerwowo. Lekarka po usg i badaniu dała mi skierowanie do szpitala, bo za dużo plamiłam (od ok.4-5 tc) i bolał mnie brzuch. W szpitalu lek. zrobil mi usg-widział bicie seca, zbadał i zapoponował zebym została na 2 dni. Dostałam zastrzyki-progesteron. Po 2 dnich usg podczas ktorego inny juz lek stwierdzil, ze to nie serce mojej dzidzi, tylko moje wlasne tetno... Nie widział serduszka. Nastepnego dnia znowu usg i wiecej lekarzy- stwierdzili ze trzeba czekac i obserwować. Potem znowu usg i inny lek. mowi ze serce jest ale ciąża nie rozwija się prawidłowo! Spotkany przpadkiem inny lek. zlecil zrobienie beta HCG-dla wyjasnienia sytuacji i kazali nic nie jesc w razie gdyby wynik byl jednoznaczny... Jednak wynik nie dotarł i tak mijał kolejny dzień... a ja pełna wątpliwości: to bije czy nie/ żyje czy nie? Dotarł wynik beta HCG- niski- na 4-5 tc a ja jestem w 6-7 (a mierzony od miesiączki to byłby juz koniec ósmego). Przez pobyt w szpitalu plamienia zmieniły się w krwawienie podobne do miesiączki, odstawiono mi progesteron i czekano na poronienie. Nic sie nie wydarzyło do tej pory- co wizytę słyszałam co innego i ostatecznie stwierdziłam, że czekac to moge i w domu. Po co ja tam tyle leżałam? Przeżł ktoś cos takiego? Popadanie z jednej skrajności w druga... Koszmar! W takiej niepewności nie można żyć!

    Odpowiedzi (10)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-08-27, 17:38:34
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2009-08-27 o godz. 17:38
0

Bądź dzielna!!!! Masz teraz malutkiego Anoła Struża, który będzie Cię chronił!!!! Trzyma kciuki i serdecznie Cię pozdrawiam!!!

Odpowiedz
andzia123 2009-08-24 o godz. 22:48
0

yilon w niektórych szpitalach wcale nie podają tej tabletki na rozwarcie. ja miałam dwa zabiegi i oba rozwarcia robiono mechanicznie.
teraz jestem w trzeciej ciązy i mam nadzieję, że to nie bedzie miało wpływu.
ściskam cię mocno i to straszne, że w i tak bolesnej dla kobiety chwili lekarze przysporzyli ci więcej kłopotów.
najważniejsze, że już koniec i teraz kiedy odpoczniesz będziesz mogła sie przygotowywać do następnej ciąży. tym razem wierzę, ze zakończonej sukcesem!!!

Odpowiedz
Hala 2009-08-24 o godz. 22:15
0

bardzo mi przykro.

Zrób tak jak piszesz,odpocznij, nabierz dystansu (jeśłi to możliwe)i spróbuj raz jeszcze. trzymam mocno kciuki!

Odpowiedz
Gość 2009-08-24 o godz. 22:10
0

W niedzielę znowu poszłam do szpitala, bo zaczęłam bardzo krwawić, bolał strasznie brzuch i zaczęły mi lecieć duże skrzepy. :( Zrobili mi usg i stwierdzili, że ciąża martwa. Kazali leżeć i nic nie jeść. Krwawienie się zmiejszyło i brzuch przestawał boleć, a lekarz czekał aż się więcej rozkrwawię.... Za każdym razem mówiłam, że mam coraz mniej tej krwi, a on nic- tylko czekać! Wieczorem zapytałm czy założą mi tabletkę na otwarcie szyjki macicy, o której mówił mi inny lek., na co usłyszałam odp., że jeśli takową mają to dostanę... Położna poinformowała mnie po jakimś czasie, że tabletka się znalazła, ale lek. kazał przekazać, że nie założy mi jej na noc, bo musiałby wstawać w nocy, żeby zrobić zabieg, ale założy mi rano! No i faktycznie założył, a na wizycie ordynator uświadamiał mnie, że zacznę krawawić więcej i będzie mnie brzuch bolał....Brzuch pobolał i przestał a krwi wcale więcej nie było. Po interwencji mojej mamy łaskawie przyszedł do mnie ordynator i mu powiedziałam, że przecież krwawiłam dużo więcej w niedzielę i na co oni każą mi jeszcze czekać?? Kazał mi znowu iść na usg, na którym potwierdzili brak bicia serca. Po usg lek. kazał mi iść na zabieg. Nie wiem czy szyjka się otworzyła czy zabieg był bardziej inwazyjny, ale to nie ważne. Ważne, że już po wszystkim. Skończył się mój koszmar i jestem w domu. Niestety nie wyszłam wczoraj, bo dużo krwawiłam i miałam ohydne, wielkie skrzepy, więc mnie przetrzymali do dziś.

Jest mi strasznie przykro, że nie będziemy mieli teraz dzidziusia, ale jednocześnie po tym czego się nasłuchałam od lekarzy na temat mojej ciąży cieszę się z takiego zakończenia.
Teraz marzę, by zapomnieć o tym wszystkim jak najszybciej. Odpocząć fizycznie, psychicznie i wtedy próbować od nowa.
Aha! i jeszcze pozostało czekanie na wynik badania histopatologicznego.

Dziękuje wszystkim za słowa otuchy i bardzo współczuję wszystkim mamom, które przeżyły podobny horror.

Odpowiedz
agnietka77 2009-08-23 o godz. 05:45
0

Yilon: Ogromnie współczuje i mam nadzieję, że jednak wszystko będzie w porządku, trzymam mocno kciuki
Andzia, Daguś, Takajakas:współczuje tych przeżyć, Daguś cudownie, że niebawem ponownie zostaniesz mamusią :D
Takajakas: gratuluję!!!!!!!!!!!!

Odpowiedz
Reklama
Hala 2009-08-23 o godz. 05:03
0

Oby było dobrze trzymam kciuki za was.

Odpowiedz
Gość 2009-08-22 o godz. 23:19
0

Ja też miałam taką sytuacje w 10tc. Leżałam i nic nie iwedziałam tylko tak strasznie się bałam!!!!!!! Niesety dziecko umarło :( Było mi bardzo ciężko ale kolejna ciąża była bez większych komplikacji- mam teraz cudowną 2,5- roczną córeczkę i właśnie się okazało (trzy dni temu) że jestem znowu w ciąży!
Trzymam za Was kciuki!!!!! Dacie rade!!!

Odpowiedz
monia:) 2009-08-22 o godz. 21:41
0

bARDZO PRZYKRE TO O CZYM PISZECIE


yilon - TZRYMAM KCIUKI żEBY BYłO DOBRZE!

Odpowiedz
Gość 2009-08-22 o godz. 05:49
0

Mnie też juz spotkała taka koszmarna pomyłka !!!! W 10 tc zaczęłam krwawić - gdy pojechaliśmy na pogotowie, pani dr która robiła USG powiedziała ze serduszko nie bije, więc ciąża nie rozwija się prawidłowo i mam jechać do domu a na następny dzień iść do swojego lekarza i on ma mnie mieć kontrolą :o !!! Na drugi dzień mój lekarz w totalnym szoku (ze wzg na sytuację) szybko skierowal mnie do szpitala bo organizam juz zaczął wariować ( gorączka, straszne krwawienie i złe samopoczucie). Lekarz przyjmujacy mnie w szpitalu (tym samym) nie umiał zrozumieć jak mnie mogli stamtąd wypuścić !!! Dostałam antybiotyki o godz. 22 wyladowałam na czyszczeniu macicy!!! Maleństwo obumarło w 8 tc, jego struktury już były nie rozpoznawalne ( a więc sytuacja jasna jak słońce-poronienie )- a p. doktor dopuściła się takiego błędu lekarskiego!!!!
Tak to jest z ta naszą służbą zdrowia!!!!
Nie martw się, ja juz po 6 tygodniach od poronienia zaszłam w kolejną ciążę i teraz jestem juz przy końcówce :D . Cuda sie zdarzają :wink: !!





[scroll][you] ciesz się życiem !!![/scroll]

Odpowiedz
andzia123 2009-08-22 o godz. 03:15
0

yilon ja miałam podobna sytuację w pierwszej ciąży.
na kontrolnym USg wyszło, że serduszko nie bije, a to był 10tc, do szpitala, powtórzyli usg i zrobili hsg.po jednej wrtości nie chcieli definitywnie stawiać diagnozy.
postanowili sprawdzić czy wzrośnie, za dwa dni wzrosło z 10tys do 11tys, więc musieli powtórzyc jeszcze raz bo na usg serduszka nie było.
za dwa dni hcg wynosiło 9tys.
przeleżałam w szpitalu 10 dni,ale cieszyłam się, że zrobili wszystko by mieć pewnośc.
nie wydarowałabym sobie jeśli zabrali by mnie od razu na zabieg bez dokładnego sprawdzenia.
twoja ciąża była jescze młodsza, więc jest możliwość, że serduszka jeszcz nie widać.
dlatego musieli zrobić hcg i zbadać czy nie wzrasta.
też przychodzili dawali mi nadzieje, a za chwile odbierali..
ale miałam pewność, ze sprawdzili wszystko.

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie