-
pipix odsłony: 1712
Szpital - ku przestrodze wszytkim ciężarówkom
Witajcie dziewczyny, ciezarówki i starające się
Postanowiłam napisać kilka słów, bo kilka ostatnich dni wiele zmieniło w moim życiu.
Piszę o tym ponieważ jesteście wszystkie w stanie uniknąc takiej historii, i zapewniam was że warto się poświęcić i trochę zatrzymać na chciwlkę, żyć wolniej,
szczególnie jak już malutkie fasolki są w waszych brzuszkach
Już trochę rozpisałam się na wrzśniówkach ale co tam ...
Wszystko zaczeło się tydzień temu w poniedziałek. Zachciało mi się mycia okien - oj ty babo!!!! głupia :axe: :axe:
No i wszystko było by w porządku gdyby nie jakieś dziwny ból, nie ból raczej ucisk i czasami mały skórcz w dolnej części brzucha....
Nie martwiłam się ale nie dawało mi to spokoju i w środę, w zwiążku z tym, żę moja kochana ginka miala wizyty poszłam żeby oczywiście "ROZWIAĆ WĄPLIWOŚCI"
Przeprowadziła mi badania, i co śie okzazało, że mam plamianie
"Ma Pani obniżoną szyjkę macicy, zbyt rozplulchnioną i zakrwioną" a to znaczy jedno - jeszcze kilka dni i byłoby nieciekawie...
Jezu, chyba bym sobie tego nie wybaczyla... W 2 godziny po badaniu bylam juz na jej oddziale, w szpitalu w którym mam zamiar rodzić.
Dzięki szybciutkiej akcji dostałam leki rozkurczowe, świątobiliwą NOspę, która chyba uratowała mi ciąze i dziesiątki badan....
Na razie wszytko jest ok, ale moge zapomnieć do dnia porodu o pracy, o większym wysiłku, nie mówiąz już o zwylkych spacerach....
Ale dostałam to na co zasłużyłam.... od wszytkich słyszałam, nie wysilaj się, nie przemęczaj i powiem wam, że gdybym nie wylądowała w szpitalu,
uważałabym takie gadanie za GDERANIE!!!! Ale już wiem, że tak nie jest.... jeśli nie musicie - a nawet jeśli musicie nie przemęczajcie się
Nie chce żeby to zabrzmiałao jak jakaś groźba - ale dla mnie na oddziale patologii ciązy najgorsze były chwile gdy rozmawiałam z dziewczynami, kobietami,
które straciły swoje Maleńkie Fasolki. A takich kobiet było sporo... niestety :-(((
To chyba na tyle, choć o tym pięciodniowym pobycie w szpitalu mogłabym napisać książkę.
TRZYMAJCIE SIĘ PRZYSZŁE MAMUŚKI :)
Wiem koleżanki że macie racje i wiem również co to znaczy stracić ciąże - pierwszą straciłam :( w zaszłym roku.
Nawet nie wiecie jakie to trudne....każdy to mówi " co jest dla ciebie ważniejsze" Ja to wszystko wiem !!!!!! Macie racje pojade na izbe przyjęć o tym nie pomyslałam- ale jestem głupia!!!!! Boże a wydawało by się że z uwagi na doświadczenia powinnam być mądrzejsza!!!!!!
PS. Współpracowniczki wiedzą o moich doświadczeniach i o obecnych dolegliwościach; w związku z tym że nie moge dostać zwolnienia chciałam iśc na urlop - i co usłyszałam NIE - i to mnie dopiero wkurzyło!!! Wydawałoby się że kobiety z dziećmi!!!!!Krowy jedne!!!!
Pipix Ty wariacie!! Wiesz ja też się nie oszczędzałam - ale okna zostawiłam mężowi!! Szczęście, że wszystko tak się skończyło!! Mam nadzieję, że teraz już sobie odpoczywasz na całego
Ola! A co Ty się szczypiesz- do innego lekarza i na zwolnienie!! Natychmiast!!
Ola1979 natychmiast zmień lekarza i idź koniecznie na l-4.
Dziewczyno, aż ciarki mi przeszły po plecach jak przeczytałam twojego posta...
Jeśli nie dla siebie to dla dziecka.... wiesz chciałam ci zacytować w tym poście przedostatnie zdanie z własnej
wypowiedzi u góry...... ale to było by zbyt brutalne.
Powiem Ci tylko, że plamienia i ból brzucha to nie żarty. :( :( :(
Amst ma racje - od razu idź do szpitala na izbę przyjęć. Przynajmniej kompetentny lekarz cie obejrzy,
bo z tego co piszesz wnioskuje że prowadzi cię jakiś palant
Kurcze nie wiem jak cie przekonać, ale powiem ci, że wcale miłe nie było
klepanie po ramieniiu i słuchanie zwierzeń młodych "już nie mam" :-( przykre i bolesne
i poki możesz o siebie zadbać to rób to bez względu na to co powie pracodawca.
Ola 1979
NATYCHMIAST ZMIEŃ LEKARZA!!!
Choćbyś miała to robić "do skutku". Ja też pracowałam z ludźmi a dokładnie z dziećmi - przez tą pracę straciłam pierwszą ciążę. A teraz przez druga ciążę straciłam tamtą pracę - I WCALE NIE ŻAŁUJĘ!!! Trzeba wiedzieć co jest w tym momencie najważniejsze!
Nie szarżuj ze zdrowiem...jak boli to natychmiast na zwolnienie albo do szpitala na izbe przyjęć - tam tez wydają L4.
oj oj - ja tez wiem coś o tym. ja w 5 tygodniu ciązy zaczełam plamić i potem znowu po kilku dniach.....dostałam zwolnienie.Obecnie od 4 tygodni jestem znowu w pracy bo mi gin nie chciała dać zwolnienia. Czuje się okropnie - fizycznie i psychicznie. STRASZNIE boli mnie brzuch , a lekarz nic sobie z tego nie robi. Nie chcą w pracy dać mi urlpou ...bo nie i już. Kazała mi brać nospe, ale to nie pomaga. Już zminiłam lekarza prowadzącego, ale ciągle nie moge się doprosić o zwolnienie. Mam bardzo specyficzną pracę z ludźmi, dużo chodze i......no nie jestem wydajnym pracownieim. A do pracy muszę chodzić. Wiem - ile lekarzy tyle teori; jeden powie że to normalne a drugi się zaniepoki. Szkoda, że ja trafiam na tych pierwszych :(
Odpowiedz
Pipix, dobrze, że już wszystko w porządku :usciski:
Z nadmiernym wysiłkiem w ciąży nie ma co przesadzać. Wiem to z własnego doświadczenia. Też pracowałam jak głupek, bo dobrze się czułam, ginka wyganiała mnie na zwolnienie, ale nie chciałam jej słuchać. Aż do czasu kiedy właśnie miałam plamienie, na szczęście wszystko okazało się w porządku, ale od tej pory siedzę sobie w domciu na zwolnionku i nie przesadzam z pracą. W końcu nie jestem robotem.
pipix napisał(a):
Wszystko zaczeło się tydzień temu w poniedziałek. Zachciało mi się mycia okien - oj ty babo!!!! głupia :axe: :axe:
Lepsze okreslenia na siebie nie moglas znalezc ;)
Przesady przesadami, bo ich dla ciezarowke nei brakuje, ale sa tez i swiete prawdy ktorych naprawdfe trzeba przestrzegac..sama sie jzu przekonalas, dostalas nauczke, a teraz leniuchuj i odpoczywaj i czekaj w spokoju na dzidziusia!!!!
Dobrze, że już wszystko w porządku. Z Tobą i Fasolką. :usciski:
Dbaj teraz o siebie.
Piipix :usciski:
Źle, ze bylas niegrzeczna ale dobrze, ze szybko zadzialalas.
Trzymaj sie teraz cieplutko do rozwiazania.
Podobne tematy