-
Gość odsłony: 8515
Kontrowersyjny temat
Tak mnie natchnela rozmowa wczorajsza z moim spadkobierca....
Czy jesli Chrystus na ziemi bylby teraz to czy chodzil by w levisach czy w spodniach z reserved i czy po jego smierci chrzescijanie nosili by na szyjach male krzesla alektryczne, szubienice czy karabiny?
Oj Mamrotku...
Lobo -werbalnie, no to zacznij tłuc, czekam:)
justme napisał(a):satti napisał(a):justme napisał(a):a kto to jest diabel i po co mu adwokat?
adwokat jest dobry na wszystko
o to koniecznie musze sobie jednego znalezc
MOŻESZ TEZ ZROBIĆ lol Z JAJEK lol NA WIELKANOC lol
satti napisał(a):justme napisał(a):a kto to jest diabel i po co mu adwokat?
adwokat jest dobry na wszystko
o to koniecznie musze sobie jednego znalezc
justme napisał(a):a kto to jest diabel i po co mu adwokat?
adwokat jest dobry na wszystko i każdemu potrzebny
szczególnie w USA lol lol lol
narobiliście mi apetytu i sobie chyba po raz n-ty obejrzę :)
Odpowiedz
K2 napisał(a):justme - prosto wziete z "adwokata diabla", to byla genialna scena:)
TAK OBOK DYSKUSJI - uwielbiam film -adwokat diabła; i dwie moje ulubione sceny:
- jak diabeł stawia bohatera na krawędzi wiezowca i pokazuje mu cały Nowy York mówiąc że będzie jego (boskie - odniesienie do kuszenia Jezusa niesamowite)
- jak bohater na końcu filmu idzie zupełnie sam przez ulice miasta aby "wyjaśnić" sobie pewne kwestie z "szefem" (no tak - bo w ostatecznym rozrachunku jesteśmy sami ze swoimi deczjami)
I kultowy tekst z filmu "mów mi tato" :D :D
Sam film był świetny i pięknie stawiał pytania o dobro, zło i wybory jakich dokonuje człowiek.
Akane - ty luteranka jesteś??? Tzn z Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego?Sorki, że pytam
Odpowiedzakane: chyba nie chcesz dodac kolejnego wątku: "czy zasada 'sola scriptura' jest biblijna" ? :) (to a propos obrazów i przykazań)
Odpowiedz
Lobo napisał(a):
ps. ale lubiecie moje tematy co? 8)
nie schlebiaj sobie lol
kurcze , nie zmyl ino tyrac musi !!!
poczekajcie !!!
ja zaraz wracam lol
ps. ale lubiecie moje tematy co? 8)
nic mu nie wyszło, nie czepiam się pytań, tylko napisałam co myślę o sztanie z tego filmu - lubię b.ten film ,nie tylko dlatego że lubię Keanu....
Odpowiedzkasiu nie bardzo rozumiem ten komentarz ze niby oczekiwalas innego zakonczenia? czy moze to, ze szatan skonczyl zle, neguje prawdziwosc pytan?
Odpowiedz
Tomasz_Lis napisał(a):kasia29 napisał(a):A tak na marginesie ciężko będzie w naszym kraju wyplenić "biblię pauperum" - obrazy, cherubinki i aniołki, kult figur....
A dlaczego chciałabys "wyplenić" obrazy?!?!!?
2.Jam jest Pan, Bog twoj, ktory cie wyprowadzil z ziemi egiposkij, z domu niewoli.3.Nie bedziesz mial bogow innych obok mnie. 4.Nie czyn sobie podobizny rzezbionej czegokolwiek, co jest na niebie w gorze, i na ziemi w dole, i tego, co jest w wodzie pod ziemia."
II Mojz. 20, 2-4
Biblia w przekladzie Brytyjskiego i Zagranicznego Towarzystwa Biblijnego
Z jakis tajemniczych powodow ten tekst zniknal z 10 Przykazn, za to werset 17: " Nie pozadaj domu blizniego swego, nie pozadaj zony blizniwego swego ani jego sluzebnicy, abni jego wolu, ani jego osla, ani zadnej rzeczy, ktora do niego nalezy" zostal sztucznie rozbity na dwie czesci.
Mamrotek napisał(a):kasia29 napisał(a):Mamrotek napisał(a):
A i jeszcze jedno - dlaczego kwestia rodzeństwa Jezusa jest kontrowersyjna? Nie rozumiem? To źle, że miał braciszka albo sistrzyczkę? ;)
Nie tylko kłóci się z dogmatem o wiecznym dziewictwie Maryi
No niby tak, ale dlaczego sprawy duchowości i wiary sprowadza się do czegoś tak prozaicznego i cielesnego jak błona dziewicza ?!
A może lepiej byłoby czystość Maryi rozpatrywać jako : dobroć, pobożność i czystość duchową??
Mamrotku ale to nie dyskusja o błonie dziewiczej, ktoś tylko zapytał o "kontrowersyjność" braci Chrystusa, więc napisałam jak pojmuje to KK a nie pojedynczy człowiek. Każdy ma prawo sądzić inaczej. A tak czy siak Maryja jst i będzie wzorem matki, miłości i oddania
kasia29 napisał(a):Mamrotek napisał(a):
A i jeszcze jedno - dlaczego kwestia rodzeństwa Jezusa jest kontrowersyjna? Nie rozumiem? To źle, że miał braciszka albo sistrzyczkę? ;)
Nie tylko kłóci się z dogmatem o wiecznym dziewictwie Maryi
No niby tak, ale dlaczego sprawy duchowości i wiary sprowadza się do czegoś tak prozaicznego i cielesnego jak błona dziewicza ?!
A może lepiej byłoby czystość Maryi rozpatrywać jako : dobroć, pobożność i czystość duchową??
Tomasz_Lis napisał(a):justme napisał(a):nie bardzo wiem o co tak naprawde idzie w tej dyskusji. Wydaje mi sie ze wiara to cos wiecej niz tylko wychowanie w katolickiej rodzinie. Tak naprawde nie trzeba sie nawet urodzic w katolickim kraju by na pewnym zakrecie swego zycia w Boga uwierzyc. Ja osobiscie jestem blizsza stwierdzeniu ze Boga nie ma albo ze swiat wyrwal mu sie spod kontroli. Zastanawiam sie czy Bog stwarzajac swiat i widzac ze jest dobry nie przewidzial ze dzieje ludzkosci tak sie potocza, ze ciagle beda toczone wojny w imie Boga i pokoju? Czy dajac ludziom wolna wole nie zmusil ich jednoczesnie do tego by przestrzegali jego zasad i w niego wierzyli bo inaczej spotka ich sroga kara? Dlaczego Bog bezustannie wystawia na probe miliony swoich wyznawcow? Dlaczego ciagle testuje sile ich wiary?
oj justme - ale pomieszałaś wątków :)
bo ja czasami lubie namieszac
K2 napisał(a):justme - prosto wziete z "adwokata diabla", to byla genialna scena:)
K2
kiedy ja naprawde sie nad tym zastanawiam (a filmu nie ogladalam)
K2 tylko,że szatan skończył trochę nieciekawie w tym filmie....
Odpowiedz
K2 napisał(a):vexilla, toc to semantyka. uczucia, stany i emocje to jedno i to samo. zaryzykowalabym nawet stwierdzenie, ze kazda z emocji moze trwac sekunde jak i lata.
:brawo:
A ja dzis tylko bije brawa bo dużo mądrych wypowiedzi czytam! :)
justme - prosto wziete z "adwokata diabla", to byla genialna scena:)
Odpowiedz
justme napisał(a):nie bardzo wiem o co tak naprawde idzie w tej dyskusji. Wydaje mi sie ze wiara to cos wiecej niz tylko wychowanie w katolickiej rodzinie. Tak naprawde nie trzeba sie nawet urodzic w katolickim kraju by na pewnym zakrecie swego zycia w Boga uwierzyc. Ja osobiscie jestem blizsza stwierdzeniu ze Boga nie ma albo ze swiat wyrwal mu sie spod kontroli. Zastanawiam sie czy Bog stwarzajac swiat i widzac ze jest dobry nie przewidzial ze dzieje ludzkosci tak sie potocza, ze ciagle beda toczone wojny w imie Boga i pokoju? Czy dajac ludziom wolna wole nie zmusil ich jednoczesnie do tego by przestrzegali jego zasad i w niego wierzyli bo inaczej spotka ich sroga kara? Dlaczego Bog bezustannie wystawia na probe miliony swoich wyznawcow? Dlaczego ciagle testuje sile ich wiary?
oj justme - ale pomieszałaś wątków :)
Mamrotek napisał(a):
A i jeszcze jedno - dlaczego kwestia rodzeństwa Jezusa jest kontrowersyjna? Nie rozumiem? To źle, że miał braciszka albo sistrzyczkę? ;)
Nie tylko kłóci się z dogmatem o wiecznym dziewictwie Maryi
vexilla, toc to semantyka. uczucia, stany i emocje to jedno i to samo. zaryzykowalabym nawet stwierdzenie, ze kazda z emocji moze trwac sekunde jak i lata.
OdpowiedzWydaje mi sie ze wiara to cos wiecej niz tylko wychowanie w katolickiej rodzinie. Tak naprawde nie trzeba sie nawet urodzic w katolickim kraju by na pewnym zakrecie swego zycia w Boga uwierzyc. Ja osobiscie jestem blizsza stwierdzeniu ze Boga nie ma albo ze swiat wyrwal mu sie spod kontroli. Zastanawiam sie czy Bog stwarzajac swiat i widzac ze jest dobry nie przewidzial ze dzieje ludzkosci tak sie potocza, ze ciagle beda toczone wojny w imie Boga i pokoju? Czy dajac ludziom wolna wole nie zmusil ich jednoczesnie do tego by przestrzegali jego zasad i w niego wierzyli bo inaczej spotka ich sroga kara? Dlaczego Bog bezustannie wystawia na probe miliony swoich wyznawcow? Dlaczego ciagle testuje sile ich wiary?
Odpowiedz
No to ja też wtrynię swoje 3 grosze... ;)
Zastanawiałam się nad tym ostatnio i przyznaję:
w mojej wierze jest strach... Ale nie przed tym, co mnie spotka po śmierci - wiara jest dla mnie podporą, ponieważ boję się samotności. Takiej samotności "metafizycznej" (?!)...tego, że zostanę tu, w tym okrutnym i złym świecie sama...
Wierzę, że Bóg jest miłościa; wierzę, że wszystko co dobre, a zwłaszcza miłość - pochodzi od Niego....ale mam jakieś dziwne poczucie kruchości "mojego" Boga...tarcza z tego pięknego uczucia, którą próbuję się odgrodzić od świata jesta tak delikatna...
Nie wierzę w szatana, uważam ,że to zbyt łatwe wytłumaczenie...najłatwiej jest zbudować sobie swój pozytywny kryształowy obraz, a w razie "pęknięć i zarysowań" stwierdzić: to nie ja - to szatan.
Zło drzemie w ludziach...
Pisaliście tu o folklorze.
Nawał kiczu w religijności, nie tylko wiejskiej, jest powalający, każdy kto był w Licheniu wie, o czym mówię... Mnie włos zjeżył się na głowie, jak zobaczyłam plastikową Maryję z odkręcaną główką, do której wlewa się wodę ze "świętego" źródełka...
Ale mnie przeraża też zbiorowe odmawianie różańca, wiem jestem dziwna, ale dla mnie jest w tej czynności jakaś transowość, pierwotność - mam skojarzenia z plemionami zaklinającymi deszcz... ta modlitwa w pewnym momencie staje się mantrą bełkotliwie wypowiadaną przez grupę bez zastanowienia - a dla mnie modlitwa powinna być czasem wyciszenia i refleksji...
A i jeszcze jedno - dlaczego kwestia rodzeństwa Jezusa jest kontrowersyjna? Nie rozumiem? To źle, że miał braciszka albo sistrzyczkę? ;)
K2 napisał(a):
vexilla napisał(a):Emocje są nietrwałe, ulotne, zależne od okoliczności- dlatego nie godzę
się na budowanie wiary na czymś tak nietrwałym i chwiejnym.
to jesli mozna spytac, na czym opierasz swoja wiare? pytam z czystej ciekawosci. nie moge sie zgodzic tez ze stwierdzeniem ulotnosci emocji - milosc i nadzieja to tez emocje.
Ja sobie kiedyś przeprowadziłam roboczo taką granicę: emocje a stany(uczucia).
Generalnie chodzi o to, że pewne zachowania i reakcje są bardziej trwałe,
a inne chwilowe i podległe głównie czynnikom zewnętrznym.
I w tym podzialne miłość i nadzieja są oczywiście po "trwałej" stronie.
Moją wiarę opieram na miłości i zaufaniu. Tylko tyle i aż tyle. Zasadniczo
te dwa fundamenty uważam na najważniejsze i najsilniejsze, a reszta
bierze się właśnie z nich.
kasia29 napisał(a):Tomasz_Lis napisał(a):kasia29 napisał(a):Lobo - jak się wreszcie przestaniesz czepiać, to też możesz mieć tego "farta" jak to nazywasz. Każdy sam o sobie decyduje. Tylko prawdą jest, że Bóg wymaga więcej od tych, którym było więcej dane poznać".
Decyzja " żyję z Bogiem" jest w gruncie rzeczy prosta.
:brawo:
hmmm klaszczesz, bo powiedziałam ....prawdę????
Powiedziałaś bardzo prosto i prawdziwie. Bez ściemy i zadęcia.
Tomasz_Lis napisał(a):kasia29 napisał(a):Lobo - jak się wreszcie przestaniesz czepiać, to też możesz mieć tego "farta" jak to nazywasz. Każdy sam o sobie decyduje. Tylko prawdą jest, że Bóg wymaga więcej od tych, którym było więcej dane poznać".
Decyzja " żyję z Bogiem" jest w gruncie rzeczy prosta.
:brawo:
hmmm klaszczesz, bo powiedziałam ....prawdę????
Lobo napisał(a):ale chyba przyznasz mi racje ze podsatwowa zasada jest wiedziec w co sie wierzy i jakie sa glowne podstawowe nauki twojego kosciola????
przepraszam bardzo... ale moze mi Lobo odpowiesz, jakie to sa te podstawowe nauki? i jak przekrecanie slow - zakladam, ze nieswiadome - ma sie do tego?
vexilla napisał(a):Emocje są nietrwałe, ulotne, zależne od okoliczności- dlatego nie godzę
się na budowanie wiary na czymś tak nietrwałym i chwiejnym.
to jesli mozna spytac, na czym opierasz swoja wiare? pytam z czystej ciekawosci. nie moge sie zgodzic tez ze stwierdzeniem ulotnosci emocji - milosc i nadzieja to tez emocje.
kasia29 napisał(a):Lobo - jak się wreszcie przestaniesz czepiać, to też możesz mieć tego "farta" jak to nazywasz. Każdy sam o sobie decyduje. Tylko prawdą jest, że Bóg wymaga więcej od tych, którym było więcej dane poznać".
Decyzja " żyję z Bogiem" jest w gruncie rzeczy prosta.
:brawo:
Lobo - jak się wreszcie przestaniesz czepiać, to też możesz mieć tego "farta" jak to nazywasz. Każdy sam o sobie decyduje. Tylko prawdą jest, że Bóg wymaga więcej od tych, którym było więcej dane poznać".
Decyzja " żyję z Bogiem" jest w gruncie rzeczy prosta.
kasia29 napisał(a):
Ale nie uważąm się za "misjonarza raczej staram się wypełniać naukę Jezusa", chciałabym żeby ludzie przeze mnie widzieli Jego miłość i dobroć.
Od razu tłumaczę, że się nie idealizuję, bo ideałem nie jestem choć są dla mnie pewne wartości, których nie złamię np. małżeństwo itd
O to mi zasadniczo chodziło.
Tomasz_Lis napisał(a):Na kanwie tego i innych wątków mam pytanie: Czy próbujemy tu powiedzieć sobie "jak wierzyć?" czy "dlaczego wierzę w sposób lepszy od innych?"
czy poza działalnościa forumową próbujemy być "misjonarzami" na codzień? Bo jeśli nie to nasze posty są fajerwerkami próżności.
Bingo
Ale nie uważąm się za "misjonarza raczej staram się wypełniać naukę Jezusa", chciałabym żeby ludzie przeze mnie widzieli Jego miłość i dobroć.
Od razu tłumaczę, że się nie idealizuję, bo ideałem nie jestem choć są dla mnie pewne wartości, których nie złamię np. małżeństwo itd
kasia29 napisał(a):Lobo napisał(a): "jak trwoga to do boga".
spytalem sie co to znaczy , babcia powiedziala mi , "Oni poprostu boja sie starosci i smierci " a kosciol daje im nadzieje na wiecznosc ... przykre ale prawdziwe ...
a co powiesz o ludziach, którzy nawracają się np. w wieku 15 lat??? Mówię tu o sobie i moim osobistym spotkaniu Boga jako mojego Zbawiciela - całe życie chodziłam do Kościoła i jak "wikszość" Polaków jestem z katolickiej rodziny. W moim przypadku nie było żadnego strachu czy lęku, więc Lobo czemu tak się czepiasz.........tego
kurcze czego sie czepiasz!?
jestes chwalebnym wyjatkiem!
mialas fart , oki?
ja na bazie moich wypowiedzi na tym topiku mowie o ludziach zyjacych w starchu przed nieznanym (smiercia) i dajacych sobie samym nadzieje poprzez chodzenie do kosciola i odwalaniu NIEZROZUMIALYCH formulek !
Teraz mnie zastrzeliłeś.
Przykład Twojej babci wcale sprawy nie załatwia:
Oczywiście, że niektórzy chadzają do kościoła, bo się boją śmierci i cierpienia.
Tyle tylko, że ile to jest warte?
A poza tym to, że niektórzy tak robią, nie znaczy, że taka jest prawda
ogólna, że GŁÓWNYM motorem napędowym jest strach.
I to naprawdę nie jest idealizm. (dzieciaka) lol
A znasz daty wydania, styl tłumaczeń i poziom nauki w przypadku b. gdańskiej i tysiąclatki???
Więc mi tu nie równaj ich obu - co najwyżej tysiąclatkę z brytyjką lub z przekładem ekumenicznym!
kasia29 napisał(a):W starym testamencie izraelici zrobili sobie cielca i go czcili - jak wrócił Mojżesz to się ..........oj bardzo .... powiedzmy zezłościł lol
kochana , jest jasno jak byk (cielec) napisane ze czlowiek nie jest w stanie ogarnac potegi bozej i malujac jego podobizne dopuszcza sie swietokradztwa ...
"nie bedziesz mial bogow cudzych przedemna".... ten tekst mozna smialo porownac do rownanania swietych i blogoslawionych z Bogiem poprzez malowidla i wizerunki ... ja tego nei wymyslilem ino dominikanin ojciec Siljan
Lobo napisał(a): "jak trwoga to do boga".
spytalem sie co to znaczy , babcia powiedziala mi , "Oni poprostu boja sie starosci i smierci " a kosciol daje im nadzieje na wiecznosc ... przykre ale prawdziwe ...
a co powiesz o ludziach, którzy nawracają się np. w wieku 15 lat??? Mówię tu o sobie i moim osobistym spotkaniu Boga jako mojego Zbawiciela - całe życie chodziłam do Kościoła i jak "wikszość" Polaków jestem z katolickiej rodziny. W moim przypadku nie było żadnego strachu czy lęku, więc Lobo czemu tak się czepiasz.........tego
Na kanwie tego i innych wątków mam pytanie: Czy próbujemy tu powiedzieć sobie "jak wierzyć?" czy "dlaczego wierzę w sposób lepszy od innych?"
czy poza działalnościa forumową próbujemy być "misjonarzami" na codzień? Bo jeśli nie to nasze posty są fajerwerkami próżności.
kasia29 napisał(a):??? Pierwotnym oryginale??? Przecież tłumaczenia są z oryginału??? Lobo - chyba wiesz gdzie dzwoni, ale nie do końca? Czytasz ty Biblię?(jak nie chcesz nie musisz odpowiadać)
kochana co ty pleciesz??????
nigdy nie slyszalas o ZASADNICZYCH roznicach miedzy Biblia tysiaclecia a tzw Biblia gdanska ?????????????
to ma byc ten orginal????/
vexilla napisał(a):Lobo napisał(a):dlaczego na rowni z spasionymi gowniarzami z gesimi piorkami stawiasz cos tak czystego jak EMOCJE?
strach jest swojego rodzaju emocja ..
Emocje są nietrwałe, ulotne, zależne od okoliczności- dlatego nie godzę
się na budowanie wiary na czymś tak nietrwałym i chwiejnym.
Ot i tyle.
Że pozwolę sobie na metaforyczną wycieczkę: baranki i cherubinki są
dla mnie jakby materialnymi odpowiednikami emocji.
dzieciaku lol
widocznie nigdy sie niczego naprawde nie balas lol
nie gniewaj sie prosze ale wlasnie twoja wypowiedz to przeintelektualizowane gadanie napuszonej idealistki :)
ps. moja swietej pamieci babcia miala kiedys takie powiedzenie na ludzi ktorzy w pewnym wieku zaczynaja byc stalym pejzazem koscila, "jak trwoga to do boga".
spytalem sie co to znaczy , babcia powiedziala mi , "Oni poprostu boja sie starosci i smierci " a kosciol daje im nadzieje na wiecznosc ... przykre ale prawdziwe ...
W starym testamencie izraelici zrobili sobie cielca i go czcili - jak wrócił Mojżesz to się ..........oj bardzo .... powiedzmy zezłościł lol
Odpowiedz??? Pierwotnym oryginale??? Przecież tłumaczenia są z oryginału??? Lobo - chyba wiesz gdzie dzwoni, ale nie do końca? Czytasz ty Biblię?(jak nie chcesz nie musisz odpowiadać)
Odpowiedz
kasia29 napisał(a):A słyszałeś o tych, którzy z kultem obrazów walczyli????
Słyszałem o wielu co walczyli i mam nadzieję, że Bóg im okaże miłosierdzie.
kasia29 napisał(a):A tak na marginesie ciężko będzie w naszym kraju wyplenić "biblię pauperum" - obrazy, cherubinki i aniołki, kult figur....
a wies ze idac za (podobno) slowem Bozym (mowie o pierwotnym orginale) cala sztuka sakralna jest swietokradztwem?
Lobo napisał(a):dlaczego na rowni z spasionymi gowniarzami z gesimi piorkami stawiasz cos tak czystego jak EMOCJE?
strach jest swojego rodzaju emocja ..
Emocje są nietrwałe, ulotne, zależne od okoliczności- dlatego nie godzę
się na budowanie wiary na czymś tak nietrwałym i chwiejnym.
Ot i tyle.
Że pozwolę sobie na metaforyczną wycieczkę: baranki i cherubinki są
dla mnie jakby materialnymi odpowiednikami emocji.
kasia29 napisał(a):A tak na marginesie ciężko będzie w naszym kraju wyplenić "biblię pauperum" - obrazy, cherubinki i aniołki, kult figur....
A dlaczego chciałabys "wyplenić" obrazy?!?!!?
A tak na marginesie ciężko będzie w naszym kraju wyplenić "biblię pauperum" - obrazy, cherubinki i aniołki, kult figur....
Odpowiedz
dlaczego na rowni z spasionymi gowniarzami z gesimi piorkami stawiasz cos tak czystego jak EMOCJE?
strach jest swojego rodzaju emocja ..
: nie wystarczy
urodzić się w katolickiej rodzinie, żeby być katolikiem. Nie wystarczy być
ochrzczonym, żeby wierzyć. Tyle tylko, że żyjąc w takiej rodzinie ma się
szansę na znalezienie prób odpowiedzi na pytania, na rozwianie wątpliwości,
na konstruktywną dyskusję, dzięki czemu można zacząć budować dom.
(i sądzę, że na dość mocnej skale)
Właśnie - znam osoby z "katolickich" rodzin, które są protestantami i ich protestancyzm jest lepszy od "katolickości" ich rodziców. Kościół musi zmienić swoje statystyki, że 90-kilka procent ludzi w kraju to wierzący bo ochrzczeni. Ja sama jeszcze nie wiem jak postąpię kiedy mój potomek będzie na świecie, bo uważam, że moje dziecko powinno przeżyć swój chrzest świadomie....
Nie kłóćmy się.
Jeśli chodzi nam o to samo (jeśli chodzi) to nie róbmy osobistych wycieczek. I szukajmy punktów wspólnych.
Lobo napisał(a):kogo lub co chcialas obsmiac?
konkrety prosze
No właśnie te kiczowate dodatki, które czasami mogą urosnąć do rozmiarów
tak znacznych, że zaczyna się w nich błędnie dopatrywać jakiegoś wielkiego
napędu życia duchowego.
I miały one zasygnalizować, że w ten sam worek wrzucam hasło "strach
jako motor napędowy wiary".
Lobo napisał(a):vexi, glupota jest czytanie bez zrozumienia okraszajac swoje wypowiedzi wyszukanymi slowami
madroscia jest jak Tomaszowi napisalem WIEDZIEC W CO SIE WIERZY I ZNAC CHOC W ODROBINIE GLOWNE PRAWDY WIARY I HISTORIE SWOJEGO KOSCIOLA!!!
sorry ale to ty podpieralas sie jak kulawy slepiec jakims tam folklorem
Człowieku, ale zrozum że mój folklor nie był tu podpórką, tylko narzędzeniem
do obśmiania pewnej konwencji!
Zresztą po co te wszystkie peregrynacje, skoro chodzi już tylko o to, żeby
kogoś wytknąć, bo jest głupi, bo nie rozumie, co czyta...
sorry lobi, ale nie widzę związku pomiędzy wątkiem głownym, a Twoimi
zarzutami, konkrety proszę...
vexi, glupota jest czytanie bez zrozumienia okraszajac swoje wypowiedzi wyszukanymi slowami
madroscia jest jak Tomaszowi napisalem WIEDZIEC W CO SIE WIERZY I ZNAC CHOC W ODROBINIE GLOWNE PRAWDY WIARY I HISTORIE SWOJEGO KOSCIOLA!!!
sorry ale to ty podpieralas sie jak kulawy slepiec jakims tam folklorem
Tomaszu, przeintelektualizowanie wiary jest jak szukanie miodu w wlasnej dupie, zgadzam sie z toba ale chyba przyznasz mi racje ze podsatwowa zasada jest wiedziec w co sie wierzy i jakie sa glowne podstawowe nauki twojego kosciola????
Odpowiedz
Lobo napisał(a):Tomasz_Lis napisał(a):Lobo napisał(a):jesli wierzysz bo urodzilas sie w katolickiej rodzinie to ...marne podwaliny
podwaliny (fundamenty) są dobre - tylko trzeba na nich budować resztę samemu
pisankami, herubinkami , choinka i prezentami?
Czy mi się tylko zdaje, czy to aluzja.... Otóż pragnę zaznaczyć, że moja
folklorystyczna enumeracja miała na celu pokazanie, że głupotą jest szukanie
"dobrych" powodów do wiary, ale widzę, że trochę się rozminęłam
z wirtualnym odbiorcą.
Po drugie: dzięki T_L za zwrócenie uwagi na bardzo prostą rzecz: nie wystarczy
urodzić się w katolickiej rodzinie, żeby być katolikiem. Nie wystarczy być
ochrzczonym, żeby wierzyć. Tyle tylko, że żyjąc w takiej rodzinie ma się
szansę na znalezienie prób odpowiedzi na pytania, na rozwianie wątpliwości,
na konstruktywną dyskusję, dzięki czemu można zacząć budować dom.
(i sądzę, że na dość mocnej skale)
Przykłady śmieszne/smutne - nie powiem :)
Ale z drugiej strony ja Ci podam przykład - w okresie wdrażania reform soboru młody ksiądz - obecnie profesor KUL (etyk) - był postrachem wszystkich proboszczów jednej z diecezji, gdyż prowadził "kontrole" zgodności pracy duszpasterskiej z nowym "duchem". I np. pisał w protokołach: "w nawie kościoła parafialnego X wciąż przechowywane są i eksponowane chorągwie procesyjne." a do proboszczów miał zwyczaj rzucać tekst: "proszę mi tu zlikwidować to średniowiecze".
We Francji usuwano kaplice z seminariów, księża przestali spowiadać się sami i spowiadać ludzi. Znam księdza, który robił doktorat w Paryżu i wprowadził ponownie spowiedź (!!!) w parafii, gdzie pracował. (Inna sprawa, że na mszę w niedzielę przychodziło mu kilkanaście osób - po roku przyciągnął jeszcze kilkadziesiąt).
To są właśnie efekty przeinteklektualizowania wiary. Dla mnie ważna jest intencja z jaką ktoś się modli - wolę takiego prostego człowieka z jego ludowym katolicyzmem, niz zapatrzonego w siebie profesora filozofii z wiecznymi pretensjami. I Bóg też :)
kiedys poznalem paulina Ojca Melchiora , opowiadal mi o pewnej pani ktora przez cale zycie odmawiajac Godzinki do Maryi Panny w czesci drugiej spiewala sobie tak ..." i niezwyciezonego chlap w morde samsona"... dla uscislenia Tomaszu winno byc tak ... I NIEZWYCIEZONEGO PLASTR MIODU SAMSONA .
Drugi przyklad pochodzacy tez od Ojca Melchiora , wielkopostne bodajze nabozenstwo "Gozkie zale", pewien uroczy pan bogobojny zamiast spiewac "witaj matko uwielbiona , zalem serdecznym zraniona " spiewal "WITAJ MATKO UWEDZONA".... Tomasz , to jest przyklad tzw LUDOWOSCI WIARY , to jest przyklad na glupote i ograniczenie , ci ludzie sa tworami spasionych zarozumialych proboszczow produkujacych bezmozgich i bezwiednych wyznawcow
Masz rację, że to może być złem - sam tak napisałem - ale jeśli jest oderwane od wiary i następuje przerost formy.
Natomiast jeśli jest dodatkiem to nie zgadzam sie zupełnie.
Dlaczego tak pogardliwie wyrażasz się pisząc o "bezmózgowych wyznawcach"? Dla mnie każdy kto zachowuje ewangelię jest bratem w wierze - czy to będzie mój biskup - jeden z najwiekszych umysłów współczesnego kościoła czy babuszka, która siedziała koło mnie ostatnio w ławce, czy też dziecko kochające "Bozię".
Czy nie zbliżasz się Lobo niebezpiecznie blisko do granic pychy?
Tomasz_Lis napisał(a):Powtarza się historia z dyskusji o poście.
Nawet Lobo jeśli uważasz katolicyzm ludowy (czy szerzej - wiarę w takim ujeciu) za gorszy, to nie zaprzeczysz, że dla wielu może byc to droga do zbawienia.
Zwalczanie ludowości - które po Vat.II przyjęło w samym kościele kuriozalne formy (szczególnie we Francji, ale i w Polsce też) - uczyniło moim zdaniem mnóstwo zła.
mnostwo zla czyni wlasnie taki katolicyzm ludowy, jest to poprostu fabryka barankow , manufaktura powolnych umyslowo bez mozgich i bezwiednych wyznawcow
Innym tematem jest "sacro biznes" - przedmioty kultu jako ozdoby oderwane od znaczenia, forma świąt nad treścią itp. Ale jeśli wierzysz to aniołki i choinka tylko pieknie dopełniają całość.
sacro biznes jest kiczowaty i odrazajacy , przypomnij sobie co Jezus zrobil z przekupniami w swiatyni ...
Powtarza się historia z dyskusji o poście.
Nawet Lobo jeśli uważasz katolicyzm ludowy (czy szerzej - wiarę w takim ujeciu) za gorszy, to nie zaprzeczysz, że dla wielu może byc to droga do zbawienia.
Zwalczanie ludowości - które po Vat.II przyjęło w samym kościele kuriozalne formy (szczególnie we Francji, ale i w Polsce też) - uczyniło moim zdaniem mnóstwo zła.
Innym tematem jest "sacro biznes" - przedmioty kultu jako ozdoby oderwane od znaczenia, forma świąt nad treścią itp. Ale jeśli wierzysz to aniołki i choinka tylko pieknie dopełniają całość.
Lobo napisał(a):Tomasz_Lis napisał(a):Lobo napisał(a):jesli wierzysz bo urodzilas sie w katolickiej rodzinie to ...marne podwaliny
podwaliny (fundamenty) są dobre - tylko trzeba na nich budować resztę samemu
pisankami, herubinkami , choinka i prezentami?
Czy ja cos takiego napisałem?
Tomasz_Lis napisał(a):Lobo napisał(a):jesli wierzysz bo urodzilas sie w katolickiej rodzinie to ...marne podwaliny
podwaliny (fundamenty) są dobre - tylko trzeba na nich budować resztę samemu
pisankami, herubinkami , choinka i prezentami?
Lobo napisał(a):jesli wierzysz bo urodzilas sie w katolickiej rodzinie to ...marne podwaliny
podwaliny (fundamenty) są dobre - tylko trzeba na nich budować resztę samemu
jesli wierzysz bo urodzilas sie w katolickiej rodzinie to ...marne podwaliny
Odpowiedz
Madeleine napisał(a):Oresteja napisał(a):Bardzo mi sie nie podoba natomiast teza o istniejacym rodzenstwie Jezusa
To moze ja dorzuce swoje trzy grosze. Slyszalam takie wyjasnienie problemu rodzenstwa Jezusa, ze kiedys nie istnialy slowa/ nie zastosowano okreslen, pozwalajacych na rozroznienie pomiedzy rodzenstwem a kuzynostwem (analogia: siostra/brat cioteczny; czasem uzywamy w skrocie okreslenia 'to moja siostra >cioteczna
Oresteja napisał(a):Bardzo mi sie nie podoba natomiast teza o istniejacym rodzenstwie Jezusa
To moze ja dorzuce swoje trzy grosze. Slyszalam takie wyjasnienie problemu rodzenstwa Jezusa, ze kiedys nie istnialy slowa/ nie zastosowano okreslen, pozwalajacych na rozroznienie pomiedzy rodzenstwem a kuzynostwem (analogia: siostra/brat cioteczny; czasem uzywamy w skrocie okreslenia 'to moja siostra >cioteczna
Ach wy " łapserdaki" - a ja się uczyć powinnam, niewiele mi czasu zostało..., a wy tu mnie w "dyskusyję" wciągacie..... lol
Odpowiedz
akane napisał(a):hmm, a czy taka dyskusja ma byc bardzo uduchowiona? dla uduchowienai mozna isc doi kosciola, poczytac Biblie czy po prostu pomodlic sie.my tu prowadzimy dyskusje dla dyskusji :D
no to wracajmy na wątek o edycie g i paparazzich :D
Podobne tematy