• Gość odsłony: 4665

    Faceci.

    Czy to temat na Megafon, na Chwilę Zadumy, czy wiadomość w butelce? Wybieram Megafon bo tak czuję. Chce mi się drzeć!
    Zapomnienie.

    22.54. Szybko ogarniam kuchnię. Chcę Ci zrobić niespodziankę. Kuchnia jest takim naszym miejscem. Nasza kuchnia. Teraz tacy zabiegani jesteśmy... Nie mamy czasu porozmawiać... A wiesz, moja przyjaciółka rozstała się ze swoim facetem. Tak mi przykro...
    Podnoszę porozrzucane przez nasze dzieci rekwizyty dnia codziennego:
    podstawki – pamiętasz, kiedyś stawialiśmy na nich kubki z gorącą herbatą. Herbata stygła, a ja wciąż mówiłam. Ty słuchałeś. Słuchałeś. Teraz służą naszym dzieciom do zabawy...
    świeczka, osobno świecznik stalowy z Ikei. Kiedyś jedyni świadkowie naszych szeptanych zaklęć przy winie zawsze czerwonym. Pamiętasz te noce zbyt krótkie, zbyt nienasycone? Wkładam świecę do świecznika, pewno jutro dzieciaki znów będą robić z nimi eksperymenty...
    pomarańcza – tak... zawsze kojarzy mi się z tamtym przedpołudniem. Dobrze pamiętam...

    Nie ma Cię. Pracujesz. Dzieciaki śpią słodko. Nie przeszkadza im moja płyta „The Million Dollar Hotel”. Kocham tę płytę! Dlaczego nigdy się przy niej nie kochaliśmy...

    Nie rozmawiamy.

    A wiesz, że piszę z pewnym Ktosiem....
    Chciałabym abyś był to Ty, ale to jest On. Lubię go. Boję się tego lubienia. Wiesz jaka jestem... Pewno bawi się mną. Ja jestem zbyt naiwna na takie zabawy. Oddam mu słowa, zostanę pusta, będę cierpieć...

    Nie rozmawiamy!

    Nawet nie wiesz jak mi Ciebie brak. Czuję się taka nieatrakcyjna.

    Nie rozmawiamy...

    Mam już dość tego Twojego leżenia obok mnie jakbym była jakąś obcą osobą. Ja jestem! Popatrz... Jestem tu... Zasypiam – czytasz. Czytasz o Churchilu, ubotach i innych ważnych sprawach. Tak, tak... To bardzo ciekawe i ważne.

    Nie rozmawiamy,

    nie ważne. Jutro też jest dzień. Z poczuciem winy poczekam na e-mail od Ktosia, który sprawi, że uśmiechnę się w ukropie nagłych spraw i tysiąca rzeczy do zrobienia. Odpiszę mu. Niech się mną pobawi. Cierpienie – wpisane w ryzyko tej chwili przyjemności.

    2.13. I tak nie zauważyłeś, że kuchnia sprzątnięta. Oczy mam zamknięte, ale nie śpię. „The Million Dollar Hotel” cały czas mnie pieści nutami.
    Kocham się z Ktosiem i zasypiam.

    Niemo.

    Odpowiedzi (19)
    Ostatnia odpowiedź: 2010-10-29, 04:38:53
    Kategoria: Pozostałe
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2010-10-29 o godz. 04:38
0

smutno sie to czytało... dawno to było pisane... odpowiem tak:
czasem można krzyczeć całym sobą w ciszy i pragnąć żeby druga osoba cię usłyszała. jeśli ludzie się od siebie oddalają, tym bardziej taki niemy krzyk nie znajdzie odzewu, może nie zostać nawet zauwazony.

jesli jest co ratować, należy szukać ratunku szybko, nie czekając aż uczucia zupełnie zgasną.
zawsze jest czas aby zmienić swoje życie. może zagubiony w rutynie dnia codziennego partner również przestał być szczęśliwy... ucieczka w pracę pozwala mu nie zwariować i zasłonić widok własnego życia dalekiego od młodzieńczych pragnień.
posprzątanie domu nie wznieci iskry namiętności, która przygasła.

w takim wypadku terapia szokowa często działa. i nie chodzi o wyprowadzenie się do rodziców (chociaż i to pomoże jeśli nie można znaleźć słów, żeby o problemie i uczuciach porozmawiać.)
podobno milczenie jest złotem. żeby tylko to złoto nie okazało się złotem głupców, którzy nie zdobyli się na szczerą rozmowę o własnych lękach i żalach.
nigdy nie jest zapóźno, jesli ludzie nadal czują miłość do siebie. choćby było to już nawet nie takie porywające uczucie. nie ma nic do stracenia, jesli prawie wszystko już zostało stracone.
tylko konfrontacja może pomóc. nic samo się nie wyjaśni, nie załatwi.
ja nazywam to właśnie terapią szokową. dla jednych to będzie napisanie szczerego listu do partnera i przyjęcie odpowiedzi tylko w formie pisemnej, dla drugich zmuszenie do wyjazdu we dwoje (z określeniem celu) na kilka dni do miejsca odciętego od cyt: "ważnych spraw" , dla jeszcze innych to może być spokojne przedstawienie sytuacji wraz z nawet "groźbą" rozwodu, jeśli... -się nie postaramy oboje! każda forma będzie dobra, jeśli przerwie pasmo obojętności, życia "nie z sobą lecz całkiem obok..."
znalezienie odpowiedzi na pytanie co się stało, że nasze życie już nie jest takie jak dawniej, co się w nas zmieniło, czy jeszcze jest między nami miłośc... może stać się impulsem do wielu zmian na lepsze.
w małżeństwo trzeba inwestować tak jak się inwestuje w wyposażenie mieszkania. uczucia trzeba czuć, ale trzeba im też pomóc rozkwitać.

tak samo kobieta zaganiana z dziećmi może nie być już tak atrakcyjnym kąskiem dla męża, jak podtatusiały zmeczony i sflustrowany pracą facet, (który nie porwie w ramiona na blacie kuchennym) nie będzie przypominał dawnego romantycznego kochanka.
jeśli jednak obu stronom taki obrót spraw przeszkadza (jeśli obie sobie to uświadamiają) to najwyższa pora ten stan rzeczy zmienić. a może wcale nie okaże się to taką ciężką pracą... ;)

Odpowiedz
Gość 2010-09-12 o godz. 07:58
0

Mój system obronny jest zadziwiający, ale... skuteczny.
Jestem czysta jak łza. Bez cienia niepoprawnej emocji..

Dzięki Melba! As ever :)

Odpowiedz
Gość 2010-09-09 o godz. 01:58
0

Czytam to i... znów czuję to samo...
To straszne...

HELP ME!!!!!!

Odpowiedz
ikleo 2010-08-16 o godz. 13:57
0

to wyzej to moje:) zapomniałą się zalogować

Odpowiedz
Gość 2010-08-16 o godz. 13:56
0

A ja się boję, że kiedys moze sie tak stac, ze bede miala Ktosia, a nie chce.... Myślę, że moze jednak trzeba pielęgnować tą miłość kiedy ona trwa, nie pracować, nie na siłę, nie z obowiązku ale tak jak starsza pani pielęgnuje kwiatki, bo bardzo to kocha. Może wtedy nie bedziemy potrzebowali Ktosia.

Odpowiedz
Reklama
Gość 2010-06-19 o godz. 02:15
0

Kaś napisał(a):
Strach ma wielkie oczy i zęby jak wilk z Czerwonego kapturka, i w życiu nei jak w bajce, czasem się go pokona a czasem wielkie wrządza krzywdy. To pieprzenie, że strach nakręca, wyostrza zmysłyi inne bzdury Strach paraliżuje, boli, niszczy. Nakręca adrenalina.

Kiedy się boje często słucham muzyki, albo robię jakieś głupie rzeczy by zabić strach, zapomnieć.
Trzeba o strachu rozmawiac nie tylko z Ktosiem,ale wykorzystac na to tłok w łóżku przy wączonej ulubionej muzyce...

Odpowiedz
Gościu 2009-06-11 o godz. 16:58
0

Kaś napisał(a):Wszystko to trochę trudne jak na takie stworzonko jak ja...
Znów strach mnie dopada...
Strach ma wielkie oczy i zęby jak wilk z Czerwonego kapturka, i w życiu nei jak w bajce, czasem się go pokona a czasem wielkie wrządza krzywdy. To pieprzenie, że strach nakręca, wyostrza zmysłyi inne bzdury Strach paraliżuje, boli, niszczy. Nakręca adrenalina.

Kiedy się boje często słucham muzyki, albo robię jakieś głupie rzeczy by zabić strach, zapomnieć.

Odpowiedz
Gościu 2009-06-11 o godz. 16:49
0

Melba napisał(a):Pozostają łyżwy, ale Gościu już mi odmówił :( Chyba że pójdziesz z nami na aquarobik?
Taki juz ze mnie gbur. Aquarobik? Basen i pływanie?

Odpowiedz
Gość 2009-06-11 o godz. 00:14
0

Wszystko to trochę trudne jak na takie stworzonko jak ja...
Znów strach mnie dopada...

Odpowiedz
Gość 2009-06-09 o godz. 20:10
0

smutno niektorzy pisza.
Dlaczego?
Czyzby zycie odwrocilo sie od nich i zasypiaja sami?
Mimo tloku w lozku?
Moze nie rozumie,moze sie na tym nie znam.
Tez mam ktosia.
To pomaga. lol

Odpowiedz
Reklama
Gościu 2009-06-01 o godz. 13:31
0

Superman wskoczyl na konia i jak skończył? Superman który bez maszyny nawet oddychać nie może. Ja dziękuję, wolę skoczyć na Bungee.

Odpowiedz
Gość 2009-06-01 o godz. 09:35
0

W szachy grać nie umiem...
W judo bym od razy padła na matę...

To może z Melbą skoczcie na koń???

Odpowiedz
Gościu 2009-06-01 o godz. 01:24
0

Tylko nie bieganie. Wszytsko tylko nie bieganie. Mogę skakać, chodzić na rękach, stać na głowie tylko nie biegać...

Chill out. Are we cool?

Odpowiedz
Gość 2009-06-01 o godz. 00:36
0

To było troszkę z przymrużeniem oka o monogamii.

Hallo!!! Co z Tobą??? Może choć pobiegać to się wyluzujesz??? Ale ja tylko ok. 2 km wytrzymam. Dalej padam. :taniec:

Odpowiedz
Gościu 2009-05-23 o godz. 22:42
0

Monogamia? Można znieść tylko pozostaje jeszcze coś takiego jak Monouczuciowość, a tego już się znieść nie da.

Odpowiedz
Gościu 2009-05-23 o godz. 22:41
0

Ja mam tylko jedno "ale". Uczucia trzeba czuć a nie pielęgnować i pieścić. Trzeba je czuć, jeśli się nie czuje to wszytsko to własnie tylko pielęgnacja, dbanie, praca. Dla mnie osobiscie gówno warta. Boję się niesamowicie sie boję, że mnie to kiedyś spotka. Mam nadzieję że nie, że nie będę pielęgnował, dbał, pracował tylko będę kochał. Mam wiarę i pewność że mnie to nie spotka.

Odpowiedz
Gość 2009-05-09 o godz. 16:06
0

Mądry się odezwał ;)

Coś kostruktywnego napisz...
Może też nie rozmawiasz z Żoną???
Może też ona leży gdzieś tam w pościeli myśląc o Ktosiu???

I po co się tak męczyć!!!

ZNOSIMY MONOGAMIĘ ;)

Odpowiedz
Big Men 2009-05-09 o godz. 15:25
0

Hm.

Odpowiedz
Gość 2009-05-09 o godz. 02:08
0

Czasem dobrze mieć Ktosia, ale dobrze... Niech Ci będzie, że nienamacalnego.

A jednak mi ciężko zrozumieć stan jego przygnębienia, który - mam wrażenie trwa już od zawsze z małymi przerwami na uśmiechy, milczący, smutny, nie je, nie jest.

I tak mnie do tego przyzwyczaił, że gdy położył dziś rękę na mojej piersi - poczułam się niezręcznie. Jakby robił coś nietaktownego, czego w dodatku ja nie chcę. Czyn - konsekwencja czynu. Wszyscy zbieramy żniwo naszych postępków... Dlaczego akurat jemu ma ujść na sucho traktowanie mnie jak powietrza? Dlaczego, gdy coś go na chwile ucieszy mam rozkładać nogi chętna? Nogi chcę rozkładać wtedy, kiedy ktoś sobie odpowiednio na to zapracuje stratą czasu na rozkochanie mnie... Oczywiście! On przecież nie ma czasu! Nie jestem robotem - uczucia trzeba pielęgnować i pieścić. I mówić "kocham", aby raz na jakiś czas znaleźć się w środku.
Hm?

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie