-
Eire odsłony: 3660
ZAPALMY ŚWIECZKĘ ZA ANIOŁKI CATHLEEN I JEJ MĘŻA...
W dniu ich pogrzebu
CAT jesteśmy przy Was myślami...
Megi52 twoj komentarz byl niestosowny... Cath jest z nami od bardzo dawna i wszystkie dobrze wiemy jaka walke stoczyla o swoja upragniona ciaze. Rozumiemy tym samym jak trudna jest dla niej ta strata... Jestem na forum juz prawie rok i wiele dziewczyn jest mi bardzo bliskich, nie widze powodu, dla ktorego nie mialby powstac osobny watek dotyczacy Cath... (czy kogokolwiek innego)i nie ma to nic wspolengo z rozgraniczaniem jej straty(!). Oby nigdy wiecej nie bylo potrzeby tworzenia takiego watku dla ktorejkolwiek z nas.
Odpowiedz
Megi52 masz racje każdy ma prawo do własnego zdania, oczywiście. Ale czy nie uważasz, że za daleko sie posunęłaś. Nie wiem czy tez straciłas swoja kruszynkę, ja straciłam dwie i było mi bardzo, bardzo ciężko. Na pewno Cat lepiej się czuje wiedząc, że jestesmy z nia, wspieraqmy i pomagamy przetrwać te trudne dla nich chwile. I myslę, że takie komentarze są zbyteczne.
Tak jak napisała skorpionica każdy może założyc wątek (oby się nie dublował - bo będę zmuszona go zamknąć) na jaki chce temat.
Także zrozum ta sytuacje, z góry dziękuję za zrozumienie i uszanowanie tego.
Jak ktos ma taka mozliwosc ..wydaje mi sie ze byloby wrecz wskazane zamknac ten temat...bo dalsze rozmowy , rowazania i gdybania..naprwde sa zbedne i niepotrzebne..
Kazdy ma swoje zdanie na ten temat..dajcie dziewczyny spokoj!
Nie było moim zamiarem zrobienie Cathleen przykrości i mam nedzieję ze ona tak tego nie zrozumiała. Chodziło mi o to , zeby nie rozgraniczać jej straty i innych dziewczyn. Sądzę,że o wiele lepiej by wygladało napisanie tego postu w sposób który by był skierowany do nich wszystkich. Jeśli kogoś uraziłam bardzo mi przykro. Wyrażiłam swoją opinię i nie odgradzam sie od jej nieszczęcia to chyba jasne. Rozdmuchiwanie tej sprawy nie ma sensu...bo zrobi się z tego niesmaczna sytuacja.
Odpowiedzmegi52 nikt Ci nie broni założyć swojego wątku, w którym oddamy cześć innym aniołkom. Jestem pewna, że każda z nas by się pod tym podpisała obiema rękami. To nie jest na tyle ważne żeby robić taką przykrość Cathleen, a na pewno nie jest Jej teraz łatwo czytać o tej sprzeczce.
OdpowiedzNie jedna straciła to fakt, ale CATHLEEN musi przez to przejść teraz i potrzebne jest Jej wsparcie. Ona jest jedną z nas, podzieliła się swoim zmartwieniem i chcemy się z Nią solidaryzować. To nie jest żadne podlizywanie się. Poza tym co my niby z tego "podlizywania się" mamy? Jeżeli już mam się komuś podlizywać to, np. szefowi w celu uzyskania podwyżki (co jest nierealne, bo nie mam pracy :) ).
Odpowiedzprawda jest, ze nie jedna z nas stracila swoje szczescie, ale "podlizywanie sie"???
Odpowiedz
Sorry dziewczyny ale czy troszkę nie przesadzacie? Nie jedna Cath straciła swoje dzieci...naprawdę!
Ale to podforum przypomina mi trochę teatr jednego aktora...świeczkę zapalić Za Cathleen i jej dzieci...hym...ładnie ale może lepiej by było napisac ZA WSZYSTKIE UTRACONE NIENARODZONE DZIECI a tak wygląda to na brzydkie podlizywanie się jednej osobie... Przepraszam że to mówię...
Niejedna z nas przeszła to samo EIRE!!!
Wiem, że słowa to za mało gdy traci się Kogoś najważniejszego. Jesteśmy z wami.
Odpowiedz
CATHLEEN, tak jak nie ma slow aby wyrazic cierpienie rodzicow tak i nie ma slow aby pocieszyc...
mnostwo slow mnostwo mysli...ale zadne z tego pocieszenie...
za kazdym razem jak slysze ze ktos stracil dziecko...czuje smutek i rozpacz na nowo....bo sama tez to przezylam...
czas leczy rany, to jest prawda ale nie wymaze smutku...
i co bym teraz nie powiedziala to i tak nic nie zmieni...
ale wierze ze Bog jest sprawiedliwy i wasze dzieciaczki wroca do was...
chce tylko powiedziec ze jest mi przykro, i pamietaj ze masz nas baybusowe pocieszycielki.
Cathleen szczere wyrazy wpółczucia
Trzymaj się kochaniutka, jestem z Tobą.
Jak przeczytałam tą smutną wiadomość aż mnie w serduszku ukłuło i łezka spłynęła po policzku.
Bardzo mi przykro, będzie dobrze, jeszcze Wam sie uda, tyle osób trzyma kciuki.
Odpowiedz
Twoje aniołki napewno juz skaczą po rajskich ogrodach i cieszą się życiem bez cierpień.
Tak mi przykroCath trzymajcie sie. Wiem ze to kiepska pociecha, ale na pewno bedzie dobrze, musi byc...
Odpowiedz
"22 kwietnia2005
czarne stroje, najbliższa rodzina,
wieniec z białymi kwiatami i białą wstęgą
z napisem "Dwa Aniołki - od kochających rodziców",
krzyż,
trumienka przykryta jasnym materiałem
niesiona przez tatę, który nie zdążył nim zostać,
w torebce płatki białych róż jako pożegnanie,
w kieszeni ostatnie strofy - przy których wylaliśmy morze łez...
"Śmierć dotknęła nas niespodziewanie.
Stoimy tutaj wraz z martwymi dziećmi i nie wiemy, co to wszystko ma znaczyć.
Szukamy pocieszenia.
Tylko jedno nam pozostało. Te parę słów wypowiadamy ze wzruszeniem,
bo płyną głęboko z serca.
Dziękujemy Ci, że dzieci te rosły w moim brzuchu.
Dziękujemy Ci za doświadczenia, które w czasie ciąży,
nawet jeśli była krótka, dane nam było zdobyć,
za decyzje, których brakło,
za godziny szczęścia, za nadzieje i marzenia.
Za to wszystko dziękujemy - bez "jeśli" i "ale".
I prosimy Cię Boże,
weź nasze dzieci do swojego królestwa,
obejmij je delikatnie i pozwól poczuć im się bezpiecznie.
Amen"
Dziękuję Wam Kruszynki, za te najpiękniejsze chwile mojego życia.
Żegnajcie..."
Dziękujemy Wam, to pożegnanie było nam potrzebne. Teraz jest już nam troszkę lepiej, bo wiemy, że dzidzie w końcu zaznały spokoju.
Cath
Wirze ze zly los sie odwroci i bedziecie jeszcze szczesliwi...
Megi52 twoj komentarz byl niestosowny... Cath jest z nami od bardzo dawna i wszystkie dobrze wiemy jaka walke stoczyla o swoja upragniona ciaze. Rozumiemy tym samym jak trudna jest dla niej ta strata... Jestem na forum juz prawie rok i wiele dziewczyn jest mi bardzo bliskich, nie widze powodu, dla ktorego nie mialby powstac osobny watek dotyczacy Cath... (czy kogokolwiek innego)i nie ma to nic wspolengo z rozgraniczaniem jej straty(!). Oby nigdy wiecej nie bylo potrzeby tworzenia takiego watku dla ktorejkolwiek z nas.
Odpowiedz
Megi52 masz racje każdy ma prawo do własnego zdania, oczywiście. Ale czy nie uważasz, że za daleko sie posunęłaś. Nie wiem czy tez straciłas swoja kruszynkę, ja straciłam dwie i było mi bardzo, bardzo ciężko. Na pewno Cat lepiej się czuje wiedząc, że jestesmy z nia, wspieraqmy i pomagamy przetrwać te trudne dla nich chwile. I myslę, że takie komentarze są zbyteczne.
Tak jak napisała skorpionica każdy może założyc wątek (oby się nie dublował - bo będę zmuszona go zamknąć) na jaki chce temat.
Także zrozum ta sytuacje, z góry dziękuję za zrozumienie i uszanowanie tego.
Jak ktos ma taka mozliwosc ..wydaje mi sie ze byloby wrecz wskazane zamknac ten temat...bo dalsze rozmowy , rowazania i gdybania..naprwde sa zbedne i niepotrzebne..
Kazdy ma swoje zdanie na ten temat..dajcie dziewczyny spokoj!
Nie było moim zamiarem zrobienie Cathleen przykrości i mam nedzieję ze ona tak tego nie zrozumiała. Chodziło mi o to , zeby nie rozgraniczać jej straty i innych dziewczyn. Sądzę,że o wiele lepiej by wygladało napisanie tego postu w sposób który by był skierowany do nich wszystkich. Jeśli kogoś uraziłam bardzo mi przykro. Wyrażiłam swoją opinię i nie odgradzam sie od jej nieszczęcia to chyba jasne. Rozdmuchiwanie tej sprawy nie ma sensu...bo zrobi się z tego niesmaczna sytuacja.
Odpowiedzmegi52 nikt Ci nie broni założyć swojego wątku, w którym oddamy cześć innym aniołkom. Jestem pewna, że każda z nas by się pod tym podpisała obiema rękami. To nie jest na tyle ważne żeby robić taką przykrość Cathleen, a na pewno nie jest Jej teraz łatwo czytać o tej sprzeczce.
OdpowiedzNie jedna straciła to fakt, ale CATHLEEN musi przez to przejść teraz i potrzebne jest Jej wsparcie. Ona jest jedną z nas, podzieliła się swoim zmartwieniem i chcemy się z Nią solidaryzować. To nie jest żadne podlizywanie się. Poza tym co my niby z tego "podlizywania się" mamy? Jeżeli już mam się komuś podlizywać to, np. szefowi w celu uzyskania podwyżki (co jest nierealne, bo nie mam pracy :) ).
Odpowiedzprawda jest, ze nie jedna z nas stracila swoje szczescie, ale "podlizywanie sie"???
Odpowiedz
Sorry dziewczyny ale czy troszkę nie przesadzacie? Nie jedna Cath straciła swoje dzieci...naprawdę!
Ale to podforum przypomina mi trochę teatr jednego aktora...świeczkę zapalić Za Cathleen i jej dzieci...hym...ładnie ale może lepiej by było napisac ZA WSZYSTKIE UTRACONE NIENARODZONE DZIECI a tak wygląda to na brzydkie podlizywanie się jednej osobie... Przepraszam że to mówię...
Niejedna z nas przeszła to samo EIRE!!!
Wiem, że słowa to za mało gdy traci się Kogoś najważniejszego. Jesteśmy z wami.
Odpowiedz
CATHLEEN, tak jak nie ma slow aby wyrazic cierpienie rodzicow tak i nie ma slow aby pocieszyc...
mnostwo slow mnostwo mysli...ale zadne z tego pocieszenie...
za kazdym razem jak slysze ze ktos stracil dziecko...czuje smutek i rozpacz na nowo....bo sama tez to przezylam...
czas leczy rany, to jest prawda ale nie wymaze smutku...
i co bym teraz nie powiedziala to i tak nic nie zmieni...
ale wierze ze Bog jest sprawiedliwy i wasze dzieciaczki wroca do was...
chce tylko powiedziec ze jest mi przykro, i pamietaj ze masz nas baybusowe pocieszycielki.
Cathleen szczere wyrazy wpółczucia
Trzymaj się kochaniutka, jestem z Tobą.
Jak przeczytałam tą smutną wiadomość aż mnie w serduszku ukłuło i łezka spłynęła po policzku.
Bardzo mi przykro, będzie dobrze, jeszcze Wam sie uda, tyle osób trzyma kciuki.
Odpowiedz
Twoje aniołki napewno juz skaczą po rajskich ogrodach i cieszą się życiem bez cierpień.
Tak mi przykroCath trzymajcie sie. Wiem ze to kiepska pociecha, ale na pewno bedzie dobrze, musi byc...
Odpowiedz
"22 kwietnia2005
czarne stroje, najbliższa rodzina,
wieniec z białymi kwiatami i białą wstęgą
z napisem "Dwa Aniołki - od kochających rodziców",
krzyż,
trumienka przykryta jasnym materiałem
niesiona przez tatę, który nie zdążył nim zostać,
w torebce płatki białych róż jako pożegnanie,
w kieszeni ostatnie strofy - przy których wylaliśmy morze łez...
"Śmierć dotknęła nas niespodziewanie.
Stoimy tutaj wraz z martwymi dziećmi i nie wiemy, co to wszystko ma znaczyć.
Szukamy pocieszenia.
Tylko jedno nam pozostało. Te parę słów wypowiadamy ze wzruszeniem,
bo płyną głęboko z serca.
Dziękujemy Ci, że dzieci te rosły w moim brzuchu.
Dziękujemy Ci za doświadczenia, które w czasie ciąży,
nawet jeśli była krótka, dane nam było zdobyć,
za decyzje, których brakło,
za godziny szczęścia, za nadzieje i marzenia.
Za to wszystko dziękujemy - bez "jeśli" i "ale".
I prosimy Cię Boże,
weź nasze dzieci do swojego królestwa,
obejmij je delikatnie i pozwól poczuć im się bezpiecznie.
Amen"
Dziękuję Wam Kruszynki, za te najpiękniejsze chwile mojego życia.
Żegnajcie..."
Dziękujemy Wam, to pożegnanie było nam potrzebne. Teraz jest już nam troszkę lepiej, bo wiemy, że dzidzie w końcu zaznały spokoju.
Cath
Wirze ze zly los sie odwroci i bedziecie jeszcze szczesliwi...
Podobne tematy