Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Anabela 2009-11-14 o godz. 22:11
0

No cóż, a mnie pozostały jeszcze 3 tygodnie leżenia (mały będzie już miał 36 tygodni), a potem hulaj dusza... Na szczęście mogę też siadać, więc nie jest tak źle.

Odpowiedz
Gość 2009-11-10 o godz. 10:59
0

W takim razie pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że moja szyjka nie zbuntuje się (24 tydzień), bo właśnie mój gin założył mi pesar (silikonowy kołnierzyk).
Podobno jest bardzo skuteczny, ale oszczędny tryb życia i tak mnie obowiązuje.
Dla zainteresowanych podaję stronę producenta pesarów.
http://www.herbich.zgora.pl

Odpowiedz
Anabela 2009-11-09 o godz. 13:57
0

No właśnie, mnie także zastanawiało, dlaczego mój lekarz nie zabezpieczył mnie przed wcześniejszym porodem w podobny sposób, więc jak byłam u niego pod koniec sierpnia, kiedy moja szyjka miała już tylko 2 cm i kazał mi leżeć w domu, zapytałam go wprost o tego typu zabiegi. Dowiedziałam się, że zasadniczo takie zabezpieczenia stosuje się we wcześniejszym etapie ciąży, a u mnie fakt zbyt krótkiej szyjki został stwierdzony dopiero w 5 m-cu ciąży. Gdybyśmy teraz założyli tego typu zabezpieczenie, wywarło by to przeciwny skutek - naruszona szyjka macicy mogłaby się "zbuntować" i wtedy mogiła. Przyszło mi do głowy, żeby się skonsultować z innym lekarzem, ale wiem, że mój jest o.k. Chodzę do niego od 10 lat, prowadził ciąże kilku moich koleżanek, więc stwierdziłam "nie dajmy się zwariować". Komuś w końcu trzeba zaufać. Wiem jedno napewno - w takim przypadku trzeba się oszczędzać, mało chodzić i nie stać za dużo, a wtedy będzie o.k. Sama jestem tego przykładem - może żebym przez wakacje zastosowała się do tych zaleceń, moja szyjka była by nieco dłuższa i nie bałabym się tak o dzidzię.

Odpowiedz
Gość 2009-11-08 o godz. 22:57
0

Witam,
Ja też mam problem ze skracającą się szyjką.
Podobno najskuteczniejszą metodą zabezpieczającą przed zbyt wczesnym porodem jest założenie pesara ciążowego.
Jeśli któraś z Was wie coś na ten temat, bardzo proszę o informację.
Pozdrawiam

Odpowiedz
Anabela 2009-11-06 o godz. 23:30
0

Moja przez cały lipiec z 4 cm skróciła się do 3,6 cm, w następnym miesiącu "poszła" aż o 1,4 cm (moja zasługa - nie słuchałam gina i nie prowadziłam oszczędnego trybu życia). Więc na początek września zostały tylko 2 cm i nakaz leżenia w łóżku - leżałam miesiąc i dziś się dowiedziałam, że podobno nic się nie ruszyło (hurra!!!), ale żeby dobrnąć chociaż do 37tc z maluszkiem w brzuszku nadal muszę leżeć. Podejrzewam, że gdyby lekarz mnie tak nie wystraszył przedwczesnym porodem, to byłabym już (napewno szczęśliwą) mamusią maciupkiego wcześniaczka. Tak więc podejrzewam, że takie coś może się zdarzyć, jeżeli ktoś normalnie funkcjonuje, czyli np. chodzi, myje naczynia, gotuje obiad itp. Jak mi mówił mój lekarz w takich sytuacjach chodzi o to, żeby nie chodzić i nie stać, bo wtedy jest za duże obciążenie, zwłaszcza gdy maleństwo jest już duże.

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-11-03 o godz. 11:35
0

ja mam popdobny problem tylko tyle ze mi sie ona rozwiera

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie