"Na zakończenie szkoły uczniowie wręczyli mi bon podarunkowy na masaż ujędrniająco-wyszczuplający"

"Na zakończenie szkoły uczniowie wręczyli mi bon podarunkowy na masaż ujędrniająco-wyszczuplający"

"Na zakończenie szkoły uczniowie wręczyli mi bon podarunkowy na masaż ujędrniająco-wyszczuplający"

Canva

"Bardzo się ucieszyłam, gdy na zakończenie roku szkolnego moi uczniowie wręczyli mi bon podarunkowy na masaż. W myślach już wyobrażałam sobie chwilę relaksu, która pozwoli mi, choć na chwilę, zapomnieć o obowiązkach i wreszcie da odpocząć zmęczonym plecom. Moja radość jednak nie trwała długo. Gdy doczytałam, że chodzi o masaż ujędrniająco-wyszczuplający, przestało mi być do śmiechu".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Prześlij swoją historię na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Dostałam od uczniów bon na masaż

Pracuję jako nauczycielka i na co dzień spędzam długie godziny, stojąc przy tablicy. Mimo wszystko robię, co w mojej mocy, by przekazać młodym umysłom wiedzę i chęć do poszerzania horyzontów. Choć moja praca jest satysfakcjonująca, czasami bywa wymagająca — zwłaszcza dla moich pleców, które często dają o sobie znać po całym dniu na nogach.

W związku z tym bardzo się ucieszyłam, gdy na zakończenie roku szkolnego moi uczniowie wręczyli mi bon podarunkowy na masaż. W myślach już wyobrażałam sobie chwilę relaksu, która pozwoli mi, choć na chwilę, zapomnieć o obowiązkach i wreszcie da odpocząć zmęczonym plecom.

Moja radość jednak nie trwała długo. Gdy doczytałam, że chodzi o masaż ujędrniająco-wyszczuplający, przestało mi być do śmiechu. Od pewnego czasu zauważyłam, że przybyło mi kilka kilogramów, i choć staram się patrzeć na to z przymrużeniem oka, bon na taki właśnie masaż wywołał we mnie mieszane uczucia.

Kobieta przed lustrem łapiąca się za brzuch Canva

Mam wrażenie, że to był przytyk

Nie zrozumcie mnie źle — doceniam gest uczniów i wiem, że taki prezent nie należał do najtańszych. Jednak zaczęłam się zastanawiać, czy to po prostu przypadek, czy subtelny przytyk moich podopiecznych, że powinnam spędzić więcej czasu na liczeniu kalorii zamiast matematycznych równań.

Nie chodzi tu bynajmniej o moje kompleksy, ale o wrażenie, że moja relacja z tą konkretną klasą zmierza w nie najlepszym kierunku. Z przykrością muszę stwierdzić, że życie z nimi nie jest usłane różani. Uczniowie często bywają niemili, nie uważają na lekcjach, a ich lekceważące zachowanie bywa dla mnie źródłem dużego stresu. Współpraca z nimi bywa wyzwaniem. Często mam wrażenie, że moje starania, by przekazać im wiedzę, trafiają w próżnię.

Podobne gesty, jak ten bon podarunkowy, skłaniają mnie do zadumy nad tym, że moi uczniowie nie widzą we mnie kogoś, kto zasługuje na chwilę relaksu, lecz traktują zakończenie roku szkolnego jako pretekst do przekazania, że powinnam bardziej zadbać o swoją sylwetkę.

Nie ukrywam, że bywa mi trudno zachować optymizm, gdy na co dzień spotykam się z brakiem szacunku i zainteresowania ze strony tej klasy. Tak czy inaczej, zamierzam wykorzystać ten bon i przyjąć to jako okazję do rzeczywistego przejścia na dietę. Być może w nowym roku szkolnym, z nową energią (i sylwetką), uda mi się znaleźć sposób, by przełamać lody i poprawić naszą relację.

Nauczycielka

Kinga Zawodnik schudła ponad 50 kg w 10 miesięcy
Źródło: instagram.com/kinga_zawodnik_official
Reklama
Reklama