"Syn chciał ubrać się na czarno na zakończenie roku. Wychowawca zrobił mi wykład"

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Prześlij swoją historię na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Pozwalam dziecku być sobą

Pozwalam mojemu synowi być sobą. To było jedno z moich najważniejszych założeń, gdy zostałam mamą. Powiedziałam sobie, że choćby nie wiem, co nie będę starała się wpływać na to, jaki mój syn chciałby być.

Nie chcę zmieniać jego osobowości ani zmieniać go jakkolwiek. Przecież to jego życie. Nikt go za niego nie przeżyję. A ja chcę, żeby czuł się ze sobą dobrze.

No i na początku tak było. Jak chciał się bawić domkiem dla lalek, a nie autkiem, to mu na to pozwalałam. I generalnie zawsze sam podejmował tego typu wybory. Ale od kiedy jest uczniem szkoły podstawowej, to już nie jest takie proste.

Szkoła wiele na dzieciach wymusza

Szkoła naprawdę wiele na tych naszych dzieciach wymusza. Wciąż muszą się dopasowywać do norm. Muszą spełniać oczekiwania innych, zapominając o własnych oczekiwaniach wobec siebie.

Ci nowocześni, młodzi nauczyciele, mają już trochę inne podejście. Są bardziej otwarci na wszelkie nowości i to jest fajne. Ale nauczyciele starej daty chcą za wszelką cenę zamykać siebie, a przy okazji właśnie i te dzieci w określonych normach.

Weźmy na przykład taki sprawdzian z matematyki. Nieważne, że wynik obliczeń jest prawidłowy. Jeśli obliczeń nie wykona się według danego klucza, to ocena ze sprawdzianu nie będzie pozytywna. Strasznie do słabe.

canva.com

Ubrać też nie można się według upodobań

Wczoraj dzieci rozmawiały o tym, jak się ubiorą na zakończenie roku. Mój syn wyznał, że zamierza przyjść cały na czarno, bo ostatnio uwielbia ten kolor i jego garderoba faktycznie jest praktycznie tylko czarna.

Oczywiście ma piękną, czarną koszulę, eleganckie spodnie oraz buty i to właśnie chciał na sobie zaprezentować podczas zakończenia roku, ale nie będzie mógł, bo wychowawca zadzwonił do mnie z pretensjami i zrobił mi wykład. Uznał, że to nie pogrzeb i młody ma mieć białą koszulę. Ja ją kupię, dla świętego spokoju, bo wiem, że syn jej więcej nie założy. Ale nie będę się kłócić z kimś, kto i tak myśli tylko o głupich zasadach.

Zastanawiam się coraz częściej, czy nie przejść na nauczanie domowe. Naprawdę.

Angelika