"Mój mąż poszedł na grilla najeść się na zapas. Skończyło się grypą pokarmową"

"Mój mąż poszedł na grilla najeść się na zapas. Skończyło się grypą pokarmową"

"Mój mąż poszedł na grilla najeść się na zapas. Skończyło się grypą pokarmową"

Canva

"Mój kochany mężulek to jest taki sknerus, jakich mało. On myślał, że pójdzie na grilla i naje się na zapas na cały tydzień. Ja wiem, że to festyn rodzinny i najlepiej smakuje kiełbaska z grilla, bo za darmo, ale już bez przesady. Nie miał żadnych ograniczeń w tym jedzeniu i wyraźnie przesadzał, więc nie dziwię się, że skończyło się aż takim zatruciem pokarmowym. Nawet mi go nie szkoda. Chytrzył, to ma za swoje. Nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu tak właśnie się kończy. Jeszcze pewnie złapał jakąś bakterię".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Prześlij swoją historię na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Mój mąż zawsze chytrzył

Mój mąż zawsze był sknerą i liczył się dla niego tylko jego własny, egoistyczny interes. On to zawsze wszystko chciał, żeby było wykonywane jak najniższym kosztem. Okej, to jego kombinowanie miało też swoje plusy, bo dzięki temu udało nam się skombinować świeże owoce i warzywa od znajomych i zawsze mąż umiał się wcisnąć bez kolejki w urzędach, podając się za znajomego prezesa. Więc okej to miało swoje plusy dodatnie.

Nie da się jednak nie zauważyć, że nawet to jego kombinowanie, sknerowanie i chytrzenie powinno mieć jakieś granice, a niestety nie miało. Mój mąż ciągle oszczędzał i naprawdę wielokrotnie przesadzał. Zawsze chciał wszystko zrobić po taniości, a potem żałował i często i tak musiał płacić.

Mężczyzna trzyma się za buzie Canva

Mój mąż poszedł najeść się na zapas grillem

Ostatnio, w naszej parafii był festyn rodzinny i zorganizowano grilla z pieczeniem mięsiwa i kiełbasek. Mój mąż nawet nie zjadł śniadania, tylko wygłodniały jak wilk poszedł na tego grilla. Nasi znajomi tylko się patrzyli, jak on wcinał to jedzenie bez opamiętania. Aż mu powiedziałam, żeby wziął sobie kromkę chleba, ale on stwierdził, że bez chleba więcej wejdzie.

Ludzie to aż się na nas dziwnie patrzyli i wcale się nie dziwię, skoro taki żarłok przyszedł. Już mu zwracałam uwagę, że przesadza i przecież na zapas i tak się nie da najeść, a on, że za darmo, to nie można wybrzydzać.

Skończyła się ta jego "przygoda" z jedzeniem tak, jak się domyślacie. Mąż od kilku dni siedzi na toalecie i trzyma miskę w ręku, bo ma takie koszmarne zatrucie pokarmowe. Nie dość, że się przejadł, to złapał jeszcze bakterię. Przyznam się szczerze, że nawet mi go nie żal. Ma to, na co sobie zasłużył. Może zrozumie, że co za dużo, to niezdrowo. Stare przysłowie, a jakie aktualne.

Marzena

Starsza Ukrainka zatruła ośmiu rosyjskich żołnierzy pasztecikami! Zobaczcie w naszej galerii więcej sytuacji, które wydają się niemożliwe, a jednak mogły się wydarzyć.
Źródło: zdjęcie ilustracyjne/unsplash.com
Reklama
Reklama