"Jestem grubo po 40 i dopiero zaczęłam żyć. Mój mąż za to gnije na kanapie"

"Jestem grubo po 40 i dopiero zaczęłam żyć. Mój mąż za to gnije na kanapie"

"Jestem grubo po 40 i dopiero zaczęłam żyć. Mój mąż za to gnije na kanapie"

Canva

"Mamy dopiero po czterdzieści parę lat. Ja dopiero zaczęłam żyć, a mój mąż totalnie zdziadział. Czy da się go jakoś zmotywować, czy to już czas szukać młodszego kochanka?"

Reklama

Stabilne życie

Mam na imię Joanna i mam 45 lat. Mówią, że życie zaczyna się po czterdziestce - i mają rację! Nie sądziłam, że dopiero teraz poczuję się sama ze sobą tak dobrze. Wcześniej ciągle za czymś goniłam, porównywałam się ciągle z innymi. Kiedy byłam młodą dziewczyną, miałam mnóstwo kompleksów. Wstydziłam się swojego ciała i ciągle je zakrywałam szerokimi ubraniami. Ciągle porównywałam się z ładniejszymi kobietami i byłam non stop na diecie. Kiedy poznałam Marka, mojego męża, myślałam, że złapałam pana boga za nogi.

Wtedy wydawało mi się, że nikt mnie nie zechce, więc cieszyłam się, że nie zostanę starą panną. Marek był o kilka lat starszy, bardzo racjonalny i mocno stąpający po ziemi. Szukał kobiety, która będzie dobrym materiałem na żonę, sam mi to powiedział. No i trafiłam się ja. Przez lata to on grał pierwsze skrzypce w naszym związku. Podziwiałam go i słuchałam, bo to on zarabiał pieniądze, ja siedziałam w domu i zajmowałam się dziećmi.

Teraz, kiedy pociechy już trochę podrosły, ja zainwestowałam w moje umiejętności i znalazłam nową pracę. Koleżanka namówiła mnie do zrobienia szkolenia i teraz dobrze zarabiam. Zaczęłam się w końcu lepiej ubierać, chodzę do fryzjera, kosmetyczki i na paznokcie. W końcu mam na to czas i pieniądze. Z wiekiem pozbyłam się moich kompleksów, zaczęłam chodzić na siłownię i poznałam inne kobiety w moim wieku, które pokazały mi, jak korzystać z życia.

Kobieta nad morzem Canva

Życie zaczyna się po 40-tce

Dzisiaj czuję się sama ze sobą wspaniale - wreszcie pogodzona ze sobą, nikomu nic nie muszę udowadniać, faceci i tak się za mną oglądają. Mam apetyt na życie. Zapisałam się na kurs tańca, o którym zawsze marzyłam, ostatnio wyjechałam z koleżankami do Egiptu na wakacje. To był chyba najlepszy wyjazd w moim życiu.

A Marek? Całymi dniami gnije na kanapie. Przegląda telefon, albo ogląda telewizję. Bardzo to przykre. Próbowałam go wielokrotnie namówić, żeby coś ze mną porobił, poszedł do kina, pojechał gdzieś. Ale on ma wszystko w nosie. Mówi że nie ma ochoty, że to bez sensu. Najlepiej to by tylko na tej kanapie siedział. Szczerze mówiąc, całkiem przestał mnie pociągać. Z naszym życiem seksualnym też jest ostatnio kiepsko.

Zaczęłam się zastanawiać, czy to małżeństwo ma jeszcze sens. Z jednej strony 20 lat razem to kawał czasu. Chciałabym go jakoś zmotywować do działania, cokolwiek. Ale z drugiej strony mam poczucie upływającego czasu i wiem, że każdy dzień może być tym ostatnim i z takiej perspektywy myślę sobie, że może mogłabym znaleźć sobie jeszcze partnera, z którym życie smakuje lepiej. Co o tym sądzicie?

Joanna

Reklama
Reklama