„Mój małż nie wierzył, że to zrobię, a ja postawiłam na swoim! Już w tamtym roku, w Boże Narodzenie, tak się opracowałam, a teściowa powiedziała, że wszystko jej nie smakuje, że chemia jakaś i, że w ogóle jest ble! No to powiedziałam mu, że następne święta spędzam na Malediwach - z nim lub sama i mało mnie obchodzi jego zdanie! Oczywiście mi nie wierzył w ogóle, więc go zaskoczyłam, gdy z konta zniknęło pięć tysięcy na wakacje wielkanocne all inclusive!"
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Mam dość!
Podczas ubiegłorocznych Świąt, doświadczyłam niezbyt przyjemnej atmosfery, gdy teściowa skrytykowała moje wysiłki kulinarno-dekoracyjne, twierdząc, że wszystko jest niezdrowe i niesmaczne. Postanowiłam wtedy, że już więcej nie pozwolę sobie na takie upokorzenia. A na pewno nie ze strony tej kobiety.
Tym razem postawiłam na swoim. Wbrew wątpliwościom i śmiechom męża, zdecydowałam się zrealizować swoje marzenie o spędzeniu Wielkanocy na rajskiej plaży. Kupiłam najdroższy bilet i pokazałam mu, że nie jestem zależna od jego opinii czy zgody, a swoje marzenia potrafię realizować samodzielnie. Przecież on w życiu by ze mną nie pojechał, bo musi pilnować mamusi i jej interesów. Oczywiście wykręca się tradycją, ale tak naprawdę boi się gniewu matki...
Przez wiele lat stawiałam siebie na drugim planie, podporządkowując swoje życie i wybory oczekiwaniom innych, szczególnie jego uroczej mamuśce. Teraz nadszedł czas na zmianę. Nadszedł czas, aby zacząć żyć według własnych zasad i troszczyć się o własne szczęście.
Mój obrażony mąż zostaje z mamusią
Trochę jestem zła na męża, bo nie takiej reakcji się spodziewałam. Napisał mi SMS-a, że wieczorem musimy pogadać. Oczywiście chodziło o kasę, której nie było na koncie. Pokazałam mu zatem zakupiony bilet na samolot, hotel i różne atrakcje. Powiedział mi, że to okropne, co zrobiłam, bo doskonale wiem, jak ważne są dla niego święta i dla jego bliskich.
A ja już w ogóle o tym nie myślę, co oni tam sobie myślą, w tych swoich przemądrzałych główkach. Oboje są siebie warci, dlatego ja za 2 tygodnie będę się opalać, a oni? Stukać jajkami i zajadać się jarzynową! I bardzo dobrze!
Może w końcu mój mąż zrozumie, że życie nie polega tylko na tym, aby piastować mamusię i stawać niczym pantofel po jej stronie w każdej sytuacji.
A ja? Jestem z siebie dumna! W końcu robię coś, czego sama po sobie nigdy się nie spodziewałam! Nie dość, że jadę na wakacje, to jeszcze pokazałam, że mam charakter!
Dagmara