46-letnia Katarzyna Warnke nie ukrywa, że bycie matką, w dodatku późne, jej nie służy. Chce być kimś więcej niż "tylko matką"! Gwiazda nie odnajduje się w tej roli i otwarcie o tym mówi. Wykreowanym przez siebie obrazem macierzyństwa podzieliła się z czytelnikami. Jest grubo... Naprawdę dziecko aż tak jej dało w kość?
Katarzyna Warnke nie odnajduje się w roli mamy
Katarzyna Warnke i Piotr Stramowski do niedawna tworzyli barwny związek. Mimo różnicy wieku - uznana aktorka teatralna jest młodsza od swojego byłego już partnera o 10 lat - wydawali się zgodni i dopasowani. Doczekali się dziecka, na które wg słów Warnke nalegał Piotr. Ich małżeństwo nie przetrwało jednak próby czasu - w październiki 2023 gruchnęła wiadomość, że Katarzyna Warnke i Piotr Stramowski rozwiedli się. Aktorka szykuje imprezę rozwodową.
Od pewnego czasu w wywiadach Katarzyna Warnke wyznaje, że nie chciała mieć dziecka. "We mnie było... a bo ja wiem". Przypomnijmy, że w ciążę zaszła, gdy miała 42 lata.
Obecnie 46-letnia mama ma gorzkie przemyślenia na temat macierzyństwa, którymi podzieliła się w wywiadzie dla "Ładne Bebe":
Kiedy matka jest tylko matką, staje się zwierzęciem. O ile na początku dziecko potrzebuje tej zwierzęcości, by przetrwać, o tyle później tego nie chce. Nie chciałam sprowadzać siebie do lęku, pieluchy i mleka, chyba bym nawet ostatecznie nie potrafiła.
- filozofuje Warnke, sprowadzając bycie mamą do fizjologii i zaspokajania potrzeb dziecka. Jej zdaniem to niszczy kobietę.
Co Katarzyna Warnke sądzi o macierzyństwie
Obecnie 4-letnia córka Katarzyny Warnke i Piotra Stramowskiego ma na imię Helena. Rodzice zdecydowali się na opiekę naprzemienną.
Mama dziewczynki podkreśla jednak, że nie chce być tylko matką, bo w tej roli czuła się zredukowana:
Mamy dwa wyjścia - otrzeźwieć i zacząć walczyć o siebie od razu albo dać się pochłonąć. Dla mnie sprowadzenie siebie do roli matki to niszczenie siebie. Potem pojawiają się pretensje do siebie, do partnera, do dziecka.
- mówi. Za te słowa oberwało się jej jednak od internautów, którzy zwracają uwagę na niespójność takiego podejścia:
Śmieszne jest to wartościowanie ról kobiety. Wszystkie inne role są obecnie ok, bizneswoman - ok, sportowiec - ok, artystka - ok, matka - tracenie tożsamości/destrukcja.
- napisała jedna z osób komentujących. Słowa Warnke wpisują się w określoną narrację deprecjonującą macierzyństwo, a wynoszącą na pierwsze miejsce samorozwój... jednak w opozycji do tej pierwszej roli.