"Muszę spać w salonie, bo moja małżonka w nocy notorycznie to robi. Jak żyć?"

"Muszę spać w salonie, bo moja małżonka w nocy notorycznie to robi. Jak żyć?"

"Muszę spać w salonie, bo moja małżonka w nocy notorycznie to robi. Jak żyć?"

Canva

„Pamiętam czasy, gdy myślałem, że moja żona to anioł, którego obecność niesie za sobą harmonię i spokój. Jednak aniołowie nie wydają takich dźwięków! To nie jest symfonia, tylko katorga dla moich uszu. Nie chcę dramatyzować, ale moje życie zmieniło się w koszmar. To, co dzieje się w naszej sypialni, jest jak walka z potężnymi siłami natury, które rujnują każdą spokojną noc...”

Reklama

Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Myślałem, że moja żona to anioł. Myliłem się!

Piszę z niecodziennym problemem, choć może znajdą się tutaj inni, co podzielają mój przykry los. Z pozoru moja małżonka to istota boska, ale gdy tylko zaczyna się noc, a ja po ciężkim dniu pracy marzę o spokojnym śnie, nagle zaczyna się koncert takich dźwięków, których ani Bach, ani Beethoven by nie ułożyli.

Pamiętam jak dziś beztroskie czasy, gdy myślałem, że moja żona to anioł, którego obecność niesie za sobą harmonię i spokój. Jednak nie oszukujmy się! Aniołowie nie wydają takich dźwięków. To nie jest żadna symfonia. To prawdziwa katorga dla mych uszu. Nie chcę dramatyzować, ale moje życie u boku tej kobiety zmieniło się w koszmar.

To, co dzieje się w naszej sypialni, jest jak walka z potężnymi siłami natury, które rujnują każdą spokojną noc. Nasza sypialnia zamieniła się w scenę koncertową, a ja — niczym słuchacz siedzący w pierwszym rzędzie — staram się zasnąć między dźwiękami rodem z najgorszego horroru.

Starszy mężczyzna z wąsem przytulający starszą kobietę Canva

Muszę spać na sofie w salonie, bo moja małżonka codziennie to robi

Każdej nocy przechodzę przez coś, do czego nie jestem w stanie przywyknąć. To sytuacja, która nawet największym twardzielom dałaby w kość. To nie jest delikatny świergot słowika, który sprawia, że sen staje się słodki jak miód. To hałas, który dudni w uszach niczym wiertarka u sąsiada, który postanowił urządzić remont o trzeciej nad ranem.

Moja żona pozornie jest uosobieniem wdzięku i gracji. Przez długi czas wydawało mi się, że gdy przemierza ulice, nawet wiatr staje w miejscu, by podziwiać jej urok osobisty. Ale jak mówi stare porzekadło, diabeł tkwi w szczegółach, a w moim przypadku w... sypialnianym akompaniamencie. Moja żona po prostu chrapie jak niedźwiedź!

Zatem błagam o pomoc, o jakiekolwiek wskazówki, które pozwolą zmrużyć mi oczy u boku mej ukochanej i przywrócą równowagę w moim życiu. Może istnieje jakiś domowy sposób lub sekretny rytuał, który pozwoli mi zachować zdrowy rozsądek w obliczu tych wyzwań? Może jest jakiś eliksir na spokojny sen? Nie wiem, jak mam się ratować... Jak żyć?

Z nadzieją na cichsze noce

Józef

Jarek i przyjaciele całą noc dyżurowali w siedzibie TVP. Przekonywali, że to obrona konieczna. Zobacz więcej
Źródło: East News/Wodzynski
Reklama
Reklama