"Kto by się spodziewał, że spotka mnie coś takiego. Ja naprawdę jestem w szoku, że to przeżyłem. Mój pies przemówił ludzkim głosem. Serio, nie kłamię. Sam jestem w szoku, bo słowa, które mi powiedział, nie napawają optymizmem".
Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Ostatnio zaniedbałem trochę Burka
Nie da się ukryć, że kiedyś Burek pełnił istotną rolę w moim życiu. Gdy go sobie kupiłem, to był moim ukochanym psiaczkiem. Dziewczyny nie miałem, bo tak to się złożyło, przyjaciół za wielu też nie - wiadomo jak jest, ale za to był wierny Burek.
Cieszyłem się, że mam psa. Mieszkam sam na stancji i opieka nad psem, który może pobrudzić toaletę, uczy człowieka odpowiedzialności no i przede wszystkim rannego wstawania. Tak się akurat złożyło, że Burek musi codziennie o 5 rano załatwić wszystkie swoje potrzeby i wiadomo, jak go nie wyprowadzę, to sam nie załatwi.
W pewnym momencie zacząłem go troszkę tresować. Nie wiem, czy mi uwierzycie, ale tak go nauczyłem, że zawsze jemy razem. Gdy otwieram sobie konserwę i psu też, to zawsze razem siadamy - on na podłogę, ja przy stole i mówię "jedz smacznego" i dopiero wtedy jeść zaczyna.
Burek to fajny pies i naprawdę mój najlepszy przyjaciel.
Zaniedbałem ostatnio mojego pieska
Nie da się jednak ukryć, że w momencie gdy skończyłem licencjat i zacząłem studia magisterskie, to się trochę rzeczy pozmieniało. Zacząłem sobie randkować z dziewczynami, poznałem kilku nowych przyjaciół i mój piesek został zepchnięty na dalszy plan.
Coraz częściej zapominałem go wyprowadzić, raz też poszedł spać głodny, bo była niedziela, a ja akurat poimprezowałem i karmy nie kupiłem.
Mój pies smutniał w oczach i był jakiś taki nieswój. Ja jednak tego nie dostrzegałem, bo liczył się dla mnie mój własny interes - zabawy, hulanki, swawole.
W pewnym jednak momencie wszystko się zmieniło, a ja przestraszony zacząłem dbać o Burka, bo mój piesek do mnie przemówił ludzkim głosem. Zapamiętam to do końca swojego życia.
Poszedłem spać i znowu zapomniałem o Burku i nagle - we śnie, albo już na jawie, zobaczyłem mojego pieska, który ze łzami w oczach robi mi wyrzuty za to, że o niego nie dbam. Było mi bardzo przykro, ale koniec końców pies po wygłoszeniu tych słów się odwrócił obrażony i odszedł już na zawsze...
Po tym jak się obudziłem już rano, od razu zadbałem o mojego Burka. Od tego czasu to on jest na pierwszym miejscu i nigdy nie chodzi ani głodny, ani zaniedbany. Wiem, że zasługuje na najlepsze traktowanie, bo przecież to mój ukochany piesek.
Janek