"W Dzień Zmarłych wspominam moje dwie zmarłe kotki. Koleżanka z pracy mnie wyśmiała!"

"W Dzień Zmarłych wspominam moje dwie zmarłe kotki. Koleżanka z pracy mnie wyśmiała!"

"W Dzień Zmarłych wspominam moje dwie zmarłe kotki. Koleżanka z pracy mnie wyśmiała!"

Canva.com

"Mogę śmiało powiedzieć, że moje ukochane dwie kotki, które zmarły w zeszłym roku, były najdroższymi dla mnie istotami i moimi kocimi przyjaciółkami. W Dzień Zmarłych wspominam je i myślę o nich szczególnie. Gdy to powiedziałam w pracy, koleżanka mnie wyśmiała! Mam jej kilka słów do powiedzenia, ale ona pewnie i tak nie zrozumie, dlatego piszę ten list. Tylko ludzie, którzy naprawdę kochali swoje zwierzęta, to zrozumieją".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

W Dzień Zmarłych wspominam moje koty. Koleżanka z pracy mnie wyśmiała!

W środę w całej Polsce hucznie obchodzono Święto Wszystkich Świętych, a dzień później Dzień Zmarłych, czyli Zaduszki. W te dni zwyczajowo wiele osób wspomina zmarłych — członków najbliższej, ale i dalszej rodziny, których już nie ma z nami. Uważam, że to fajnie, że w Polsce jest jeden dzień, w którym szczególnie myśli się o zmarłych.

Jednak ja chciałabym zwrócić uwagę na coś innego. Zauważyłam, że w Polsce wciąż jest duże niezrozumienie wobec tego, że zwierzęta też są częścią rodziny i po ich odejściu mamy pełne prawo przeżywać żałobę.

W naszym kraju wciąż wobec śmierci zwierząt używa się strasznego określenia "zdechł", zamiast "zmarł". Ostatnio powiedziałam mojej koleżance z pracy, że 1 listopada ja wspominam moje najdroższe przyjaciółki — moje ukochane dwie kotki, które jakiś czas temu umarły.

Rudy i brazowy ot lizą się po pyszczkach Canva.com

Gdy znajoma z pracy to usłyszała, wyśmiała mnie! W dodatku była tak bezczelna, że mnie poprawiła i pouczała mnie, jak się powinno "poprawnie" mówić!

Co to za głupi pomysł! Poza tym koty nie umierają, tylko koty zdychają

- powiedziała z wyższością w głosie.

Moje koty były najdroższymi dla mnie istotami

Otóż nie, droga koleżanko z pracy — mam ci coś do powiedzenia. Moje najdroższe przyjaciółki, moje dwie ukochane kotki, nie zdechły, tylko właśnie zmarły. Moja ukochana kotka Fiona była ze mną przez 15 lat swojego i mojego życia. Później dołączyła do niej jej córka, Tiga, która była ze mną przez 13 lat.

Przez ten czas moje kotki wspierała mnie i dodawały otuchy. To do nich przytulałam się, gdy miałam gorszy dzień. To one przybiegały do mnie, by mnie pocieszyć, gdy kłóciłam się z mężem, a one czuły moje poddenerwowanie.

To moje kotki leżały na moim brzuchu, gdy czuły, że się denerwuję. To moje kotki "oglądały" ze mną telewizję i kładły się obok mnie na kanapie, bo zawsze chciały być jak najbliżej mnie.

To moje kotki zawsze ze mną spały i każda z nich miała swoje miejsce na moim łóżku. Tiga zawsze spała w moich nogach, a Fiona zawsze układała się przy mojej głowie.

Moje kotki miały różne charaktery. Fiona była bardziej ostrożna, za to Tiga bardziej ufna i towarzyska. Gdy jechałam samochodem z Fioną do weterynarza, zawsze siedziała cichutko w kącie i nasłuchiwała. Za to Tiga nie lubiła przejażdżek samochodem — miauczała i darła się wniebogłosy.

Zeszły rok był dla mnie szczególne trudny. W styczniu odeszła Fiona, zaś zaledwie pół roku później zmarła Tiga.

Mogę śmiało powiedzieć, że moje dwie zmarłe kotki były najdroższymi dla mnie istotami i moimi kocimi przyjaciółkami. I będę czcić ich pamięć tak, jak mi się to podoba! Zawsze będę o nich pamiętać, a w ten dzień szczególnie.

Mama dwóch zmarłych kotek

Pierwsza dama na Halloween 2023 przebrała się za... kota! Czy to godne jej stanowiska? Zobacz galerię!
Źródło: MANDEL NGAN/AFP/East News
Reklama
Reklama