"Martwię się o mojego kotka. Już nie wiem, co mam robić. Jakieś rady?"

"Martwię się o mojego kotka. Już nie wiem, co mam robić. Jakieś rady?"

"Martwię się o mojego kotka. Już nie wiem, co mam robić. Jakieś rady?"

canva.com

"Nie planowałam, że zamieszka ze mną kot. Zawsze lubiłam zwierzęta, ale jestem bardzo zapracowana i nawet dla przyjaciół nie mam czasu, a co dopiero na opiekę nad jakimś zwierzakiem. Ale odezwała się do mnie koleżanka, która pracuje w fundacji i zapytała, czy nie zaopiekowałabym się jednym z ich kociaków. Mówiła, że nie ma z nim problemów i wystarczy dać mu jeść i wymienić żwirek w kuwecie. Zgodziłam się. Adoptowałam go i zakochałam się w tym kociaku z wzajemnością. Ale martwię się o niego, bo jednak jakiś problem się pojawił i nie wiem, co mam zrobić?"

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Stałam się kociarą

Kompletnie się tego nie spodziewałam. Jednak gdy tylko zobaczyłam tego kociaka, po prostu się w nim zakochała. Co z tego, że to dachowiec. Zasługuje na taką samą miłość, jak koty rasowe.

A był taki samotny. Smutny. Fundacja, w której pracuje moja znajoma, ma mnóstwo kotów do adopcji i nie jest im łatwo znaleźć dom dla swoich podopiecznych.

Ja też nie byłam początkowo chętna. Wprawdzie kiedyś myślałam o jakimś zwierzaku, bo kocham zwierzęta, ale wydawało mi się, że skoro tak dużo pracuję, to żadne zwierzę nie będzie ze mną szczęśliwe.

Ale moja znajoma powiedziała, że koty w ciągu dnia raczej śpią, aktywna są bardziej nocą i wieczorami. To mnie przekonało.

Kupiłam mu ogromną wyprawkę

Cieszyłam się, jak na przyjście na świat dziecka. Kupiłam i wielki drapak i mnóstwo różnych zabawek i domek do spania i miseczki i kuwetę, no wszystko! Włącznie ze żwirkiem i mnóstwem karmy.

Poradziłam się w zoologicznym co najlepiej wybrać. Żeby skład był dobry. Polecono mi pewną markę i wzięłam saszetki w różnych smakach.

Kotek do mnie przyjechał i poradzono mi, żebym przez kilka dni dawała mu karmę, którą dostawał w fundacji. Złapałam się za głowę gdy zobaczyłam, ile ma cukru w składzie. No ale zrobiłam tak, jak sugerowano.

kotek przy stole canva.com

Teraz mam problem

Kupiłam mu saszety na dobre pół roku. Wybrałam tak zróżnicowane smaki, żeby nie było nudy. Pięknie pachną, mają super skład, prawie samo mięsko. A mój kotek nawet nie chce ich tknąć. Co ja mam zrobić?

Nawet rano, gdy po całej nocy ma pusty brzuszek, powącha tylko to, co ma w miseczce i odchodzi. A później miauczy i prosi, żeby dać mu coś innego. A ja przecież nie mogę. W karmie, którą tam dostawał, jest dużo produktów, których koty nie powinny jeść.

No i ten cukier.

Ktoś mi poradził, żeby ją dosmaczać. Kładę więc smaczki na karmie, część groszków w nią wpycham, ale ten spryciarz wyjmuje je sobie, a mokrej karmy nawet nie liźnie.

Czy powinnam ulec i zacząć znów dawać mu tę karmę ze złym składem, żeby chociaż coś zjadł? A może przejść na suchą? Bo te groszki jednak wcina?

Bardzo proszę o rady. Martwię się o mojego kotka. Chciałabym dla niego jak najlepiej.

Kasia

Tylko osoby naprawdę kochające koty dadzą radę obejrzeć tę galerię w całości.

 

Reklama
Reklama