"Zawsze myślałem, że moja rodzina jest zwyczajna. Moja babcia przed śmiercią wyznała mi coś strasznego"

"Zawsze myślałem, że moja rodzina jest zwyczajna. Moja babcia przed śmiercią wyznała mi coś strasznego"

"Zawsze myślałem, że moja rodzina jest zwyczajna. Moja babcia przed śmiercią wyznała mi coś strasznego"

Canva.com

"Moja rodzina była zawsze bardzo bogobojna. Co niedzielę do kościoła, w piątki nie jedliśmy mięsa i raz w roku szliśmy na pielgrzymkę. W naszym domu nie zabrakło nigdy miłości. Myślałam, że właśnie tak wygląda idealna rodzina. Jakże się pomyliłam, gdy babcia tuż przed śmiercią zdradziła mi największą tajemnicę moich rodziców..."

Reklama

Publikujemy list naszej Czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Rodzina jak z książki, ale...

W moim domu rodzinnym wszystko było podręcznikowe. Wychodziliśmy razem do kościoła, razem jedliśmy obiad, spędzaliśmy razem wakacje. Niejedna osoba mogłaby mi zazdrościć, że miałam takie dobre relacje jako dziecko, czy nastolatka.

Jedno co nie dawało mi spokoju, że nigdy nie trzymaliśmy kontaktu z babcią Stefanią, mamą mojej mamy. Wszyscy mówili, że jest bardzo zajęta i, że nie chcę mieć kontaktu z rodziną. Szanowałam to, ale wciąż w pamięci miałam jej uśmiechniętą twarz na zdjęciach. Gdy stałam się dorosłą kobietą i wyprowadziłam się z domu, postanowiłam, że ją odwiedzę i bliżej poznam. Chciałam poznać prawdę, która okazała się bardzo bolesna...

zbliżenie na twarz babci, która dzwoni przez telefon canva.com

Tajemnice rodziców spadły na mnie jak grom z jasnego nieba

Gdy do niej pojechałam, to okazało się, że nie chodzi i leży na rehabilitacyjnym łóżku. Zajmował się nią mój kuzyn Janek. To był zawsze dobry chłopak i nawet kiedyś chciał zostać księdzem. Jak się dowiedziałam, ostatnie dwa lata całkowicie poświęcił babci, a sam pracował wieczorami w domu jako elektryk. Cieszyłam się, że babcia miała opiekę.

Myślałam, że nie będzie chciała ze mną rozmawiać, a jednak okazało się, że była miła, w jej oczach malowało się szczęście. Nie spodziewałam się tego, ale było to przemiłe uczucie. Przychodziłam do niej jeszcze trzy razy zanim odeszła. Na jednym ze spotkań powiedziała mi coś, czego się nie spodziewałam w najczarniejszym scenariuszu:

Nie jesteś kochanie córką Piotra. Twoja matka nawet nie wie, kto nim jest. Miała 15 lat, gdy Cię urodziła... Nigdy nie chciała Ci powiedzieć.

Kuzyn dał mi jakąś teczkę. Okazało się, że babcia przez lata zbierała dla mnie dokumenty, akty urodzenia, w których była prawda o moich rodzicach i pochodzeniu. Wściekłam się, ale jednocześnie załamałam. Moja mama wyparła się wszystkiego i zignorowała moje pytania. A człowiek, którego nazywałam ojcem powiedział:

Dobrze, że już wiesz. Nie musisz mnie traktować jak ojca. Dla mnie nigdy nie byłaś córką...

Te słowa zabolały, a ja straciłam kontakt z... No właśnie, rodziną? Nie mogę traktować ich jak rodziny skoro przez tyle lat mnie okłamywali... Nie potrafię im wybaczyć. Oszukiwali mnie, a jednocześnie tworzyli aurę prawdziwych katolików. Nie wybaczę im obłudy.

Kasia

Siedemdziesiąte urodziny Grzegorza Markowskiego. Jak muzyk radzi sobie z chorobą? Zobacz zdjęcia!
Źródło: instagram.com/patrycja_markowska_official
Reklama
Reklama