"Sąsiadka mówi, że w moim wieku już nie czas na randki. Ja jej na to, że życie zaczyna się po 70-tce!"

"Sąsiadka mówi, że w moim wieku już nie czas na randki. Ja jej na to, że życie zaczyna się po 70-tce!"

"Sąsiadka mówi, że w moim wieku już nie czas na randki. Ja jej na to, że życie zaczyna się po 70-tce!"

Canva

"Mój mąż odszedł 5 lat temu, choć dobrze ze sobą żyliśmy, to już nawet nie pamiętam, czy kiedykolwiek był między nami jakiś ogień. Ostatnio wnuczka namówiła mnie, żebym zaczęła chodzić na randki. Szybko przypadł mi ten pomysł do gustu. Jestem już po 3 randce i jest cudownie. Mam tylko jedno utrapienie. Moją sąsiadkę. Codziennie wprasza się do mnie na kawę tylko po to, żeby wybić i randkowanie z głowy. Mówi, że w moim wieku już nie wypada spotykać się z mężczyznami. Denerwują mnie te jej wizyty, zwłaszcza że właśnie dopiero teraz czuję, że żyję. Jak mam to jej wścibianie nosa ukrócić?”

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Po skończeniu 70 roku życia zaczęłam chodzić na randki

Mój mąż zmarł 5 lat temu, na swój sposób go kochałam, chociaż nie było to małżeństwo z wyboru. Ot, poczciwy człowiek z głową na karku, a ja już miałam 18 lat i trzeba było wyjść za mąż. Ojciec nalegał, mówił, że młodość mi się kończy. W sumie to on przedstawił mi Henryka, mojego późniejszego męża.

Choć byliśmy dobrym małżeństwem, to nigdy nie pałaliśmy do siebie jakąś namiętnością. Wychowaliśmy 2 dzieci i żyliśmy w zgodzie. Gdy odszedł, przeżyłam to mocno, w końcu przez ponad 50 lat przywiązałam się do niego.

Moja wnuczka w pewnym momencie powiedziała, że nie mogę siedzieć sama w mieszaniu, a odwiedzanie dzieci i wnuków to za mało. Powiedziała, że powinnam spotykać się też z innymi ludźmi, a zwłaszcza z mężczyznami. To ona w Internecie znalazła dla mnie pierwszego kandydata na randkę. W sumie randek odbyło się już trzy, każda z innym adoratorem. Przyznam, że bardzo spodobały mi się te spotkania. Na nowo poczułam, że żyję! Z ostatnim z panów mamy bardzo silne przyciąganie i nie chcę zapeszać, ale być może będzie z tego coś więcej. Jest tylko jeden problem.

Sąsiadka chyba jest o to randkowanie zazdrosna

Tym problemem jest sąsiadka, która mieszka naprzeciwko mnie. Wcześniej, nawet po śmierci mojego męża nie kwapiła się jakoś mnie odwiedzać. Ale kiedyś zapukała do mnie nad ranem i zapytała, czy zaproszę ją na kawę. Zdziwiło mnie to bardzo, ale co miałam zrobić. Wpuściłam ją do środka i zaparzyłam kawę.

widok przez judasza w drzwiach Canva

Szybko wydało się, po co ta niespodziewana wizyta. Zapytała, gdzie to się wczoraj wieczorem tak pięknie wystroiłam, że widziała mnie przez okno, jak szłam na autobus. Powiedziała również, że później usłyszała dźwięki na klatce i przez judasza widziała, że wróciłam do domu o bardzo późnej porze. A to było ledwo po 20! To wieczorne wyjście, o które wypytywała, to była moja pierwsza randka z pierwszym mężczyznom znalezionym przez wnuczkę. Bez zastanowienia się wszystko jej opowiedziałam. Od tej pory nie mogę się od niej opędzić!

Co mam zrobić, żeby sąsiadka dała mi spokój?

Teraz sąsiadka przychodzi do mnie na kawę niemal codziennie, mimo że byłam jedynie na trzech randkach. Za każdym razem wałkuje mi, że mój Henryk zmarł dopiero 5 lat temu i że w moim wieku w ogóle nie powinnam już myśleć o mężczyznach. Moje słowa, że dla mnie życie zaczęło się po siedemdziesiątce, zbywa kpiącym śmiechem. Mam problem, bo chcę Jerzego, trzeciego adoratora zaprosić do siebie na obiad. Ale wydaje mi się, że tego moja sąsiadka już nie przeżyje! Co mam robić?

Helena, 72 lata

Zachwycająca metamorfoza 60-letniej kobiety. Jej córka nie mogła powstrzymać łez radości! Zobacz fenomenalny efekt!
Źródło: youtube.com/@fabiosastories8628
Reklama
Reklama