"Zajmuję się niepełnosprawną matką i na wszystko mi brakuje. Koleżanki, które mają dzieci szaleją za zasiłki"

"Zajmuję się niepełnosprawną matką i na wszystko mi brakuje. Koleżanki, które mają dzieci szaleją za zasiłki"

"Zajmuję się niepełnosprawną matką i na wszystko mi brakuje. Koleżanki, które mają dzieci szaleją za zasiłki"

Canva

"Od kilku lat zajmuję się chorą matką. Przez swoją chorobę ma najwyższy stopień niepełnosprawności, a mimo to nie dostaje nic od państwa. Koleżanki, które mają małe dzieci i bogatych mężów, otrzymują z zasiłków grube tysiące. I gdzie tu sprawiedliwość?" 

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Smutny los

Moja mama zachorowała kilka lat temu. Obecnie porusza się tylko na wózku inwalidzkim. Z racji tego, że nie stać nas na opiekunkę, musiałam zrezygnować z mojej stacjonarnej pracy. Utrzymujemy się tylko z jej emerytury i moich zleceń, których, szczerze mówiąc, nie ma zbyt wiele. Dużo czasu też muszę poświęcać na zajmowanie się moją mamą. Nie ma kto mi pomóc, bo ojciec i dziadkowie już nie żyją. Żyjemy więc od pierwszego do pierwszego i często brakuje nam na podstawowe produkty. Co miesiąc siedzę z kartką i podliczam nasze wydatki. A nie jest ich mało. Wizyty lekarskie, rehabilitacja, leki… Część oczywiście da się załatwić na NFZ, ale wiadomo, jaka jest sytuacja z lekarzami w obecnych czasach, dlatego nie zawsze uda się załatwić bezpłatną wizytę. A tych mama wymaga wiele, bo ze względu na jej kiepski stan zdrowia, co chwilę przyplątuje się jej coś nowego. Jestem już coraz bardziej załamana, bo wizyty i leki są coraz droższe, a pieniędzy nie przybywa.

Kobieta z kalkulatorem Canva

Zasiłki tylko dla dzieci

Dlatego szlag mnie trafia, jak widzę, kiedy moje koleżanki, które mają dobrze płatne prace i bogatych mężów, dostają co miesiąc pieniądze od państwa na dzieci. Darmowe żłobki i przedszkola, 500 plus, a do tego jeszcze inne zasiłki i pomoce. A nam nie przysługuje nic! Kiedy poszłam do ośrodka pomocy społecznej, usłyszałam, że dochód na głowę w gospodarstwie domowym jest za wysoki, aby otrzymać jakąkolwiek pomoc. Do tego mama nie kwalifikuje się też do dziennego oddziału dla seniora, bo jest za młoda i za bardzo schorowana, nie przysługuje nam też asystent dla niepełnosprawnych, bo tu też są bardzo wyśrubowane kryteria, a pracowników mało. W akcie desperacji myślałam też o Domu Opieki, ale tam, jak się okazało, też trzeba płacić — i to niemało! A w dodatku terminy są takie, że aż mnie głowa rozbolała! Wychodzi na to, że jesteśmy pozostawione same sobie. Aż strach pomyśleć, co by było, gdyby mnie nie było. Zastanawiam się, w jakiej sytuacji są osoby, które nie są w stanie się sobą zająć, a nie mają żadnej rodziny, która by się nimi zajęła. Chyba tylko pozostaje im umrzeć w samotności…

Ewelina

Jak zbudować bliskie relacje z dziećmi? 5 złotych zasad, które zmienią Twoje życie rodzinne Zobacz galerię!
Źródło: Canva
Reklama
Reklama