"Córka codziennie ma sprawdzian. Prawie nie wychodzi z pokoju, bo musi się uczyć"

"Córka codziennie ma sprawdzian. Prawie nie wychodzi z pokoju, bo musi się uczyć"

"Córka codziennie ma sprawdzian. Prawie nie wychodzi z pokoju, bo musi się uczyć"

canva.com

"Moje dziecko jest już w siódmej klasie szkoły podstawowej. Ja jestem mamą, która nie zmusza córki do nauki. Zawsze mówiłam jej, że ma rozwijać swoje pasje, a jeśli czegoś nie lubi, to ma uczyć się tyle, żeby po prostu dany przedmiot zaliczyć. Jednak już w drugim tygodniu nowego roku szkolnego lista kartkówek i sprawdzianów była tak długa, że córka nie wychodziła z pokoju, bo wciąż się uczyła. I to nie na szóstkę. Tylko po to, żeby nie dostać jedynki. Co to za czasy?"

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Kiedyś tak nie było

Ja przecież też byłam w siódmej klasie, a później w ósmej i w szkole średniej. Nie byłam złą uczennicą, choć nie byłam też szczególnie bystra, przyznaję. Jednak kartkówki i sprawdziany zaliczałam bez problemu i nie siedziałam tak dużo przy nauce.

Przychodziłam do domu, jadłam obiad i wychodziłam z koleżankami. Często wracałam dopiero późnym wieczorem i dopiero wtedy siadałam do lekcji, bo nie było ich wiele. Zdarzało się, że nauczyciele nie zadawali nic, albo to były tak proste zadania, że robiłam je przed zakończeniem lekcji.

Uczyłam się przed snem, a raczej czytałam notatki i to wystarczało, żeby zaliczyć dany przedmiot. .

Nie było wiedzy bezużytecznej. Nie uczyłam się bzdur, które miały mi się w życiu nie przydać.

A teraz?

Nie dość, że córka chodzi do szkoły obładowana jak wielbłąd, bo książek i dodatkowych materiałów musi mieć całe mnóstwo, to jeszcze gdy wraca, czasem nawet nie zdąży zjeść obiadu, bo już płacze, że jutro kolejna kartkówka i ona nie zdąży się nauczyć.

Żal mi jej. Przecież ona ma dopiero 13 lat. Powinna mieć czas na spotkania z przyjaciółmi i różne młodzieżowe "głupotki". A ona zamyka się w pokoju i zakuwa całymi dniami i nocami i to wcale nie na szóstkę tylko po to, żeby choćby zdać dany przedmiot.

Niech ktoś mi powie, po co jej to wszystko?

Ja nie jestem matką, która stoi nad nią i pilnuje, żeby wszystko miała wykute na blachę. Jestem zdania, że każdy powinien rozwijać swoje pasje i zainteresowania, a nie uczyć się wzorów, które nigdy w życiu mu się nie przydadzą.

dziewczyna przy laptopie canva.com

Czy to naprawdę musi tak wyglądać?

Czy Wasze dzieci też nie mają czasu na odpoczynek? Ani na zabawę czy jakieś swoje przyjemności? Jeśli tak ma wyglądać polska edukacja, to ja naprawdę zaczynam poważnie zastanawiać się nad tym, czy stąd nie uciec.

Zabiorę tę moją zagubioną dziewczynkę i pojedziemy tam, gdzie docenia się dziecięce talenty i uczy młodzież rzeczy, które im się przydadzą.

Jest mi żal córki. Jest zmęczona i zniechęcona, a dopiero co mija pierwszy miesiąc nauki. Co będzie dalej? Jak ona przetrwa cały rok szkolny?

Mówią, że siódma klasa jest najtrudniejsza. Ale może to tylko gadanie?

W każdym razie ja naprawdę nie mogę patrzeć na to, jak moja córka się męczy. Była radosną, pełną życia nastolatką. Teraz rzadko się uśmiecha i ciągle płacze, a ja wiem, że to wina szkoły.

Gabriela

20 zabawnych i szczerych ilustracji pokazujących, jak to jest mieć dzieci. Sama prawda!
Źródło: instagram.com/nathaliejomard
Reklama
Reklama