„Jestem dumna z mojej kochanej córuni. Los nie był dla niej łaskawy, ale poradziła sobie wzorowo”

„Jestem dumna z mojej kochanej córuni. Los nie był dla niej łaskawy, ale poradziła sobie wzorowo”

„Jestem dumna z mojej kochanej córuni. Los nie był dla niej łaskawy, ale poradziła sobie wzorowo”

canva.com

„Jako matka cieszę się, że dożyłam takiego momentu w życiu, kiedy mogę powiedzieć, że mimo wszystko jestem dumna z mojej kochanej córuni. Los nie był dla niej łaskawy, ale poradziła sobie wzorowo i mimo wcześniej popełnionych błędów, wyciągnęła wnioski na przyszłość. Ja od początku wiedziałam, że mój były zięć nie jest najlepszym kandydatem na męża i się nie myliłam. Jak on mógł jej to zrobić?”

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Nieplanowana ciąża w nastoletnim wieku

Teraz mam z moją Justynką najlepsze relacje niż kiedykolwiek, ale nie zawsze było tak kolorowo. W okresie nastoletnim dała mi mocno popalić, co też negatywnie wpływało na nasz kontakt. Jako matka chciałam do niej dotrzeć, ale nie potrafiłam, bo autorytetów szukała sobie poza domem. W szkole średniej romansowała ze starszymi chłopakami i chyba na siłę szukała sobie męża, co skończyło się tym, że zaszła w ciążę mając zaledwie dziewiętnaście lat.

Jako kobieta wychowana w danych czasach powinnam była ją namawiać na ślub z ojcem dziecka, ale robiłam wręcz odwrotnie. Patrzyłam na tego chłopaka i wiedziałam, że nic z niego nie będzie i to nie tak, że przeszkadzała mi sześcioletnia różnica wieku. Był starszy, lecz mimo to na ojca się nie nadawał, co widziałam od samego początku. Ostatecznie wszystko wzięli ślub cywilny, żeby dziecko przyszło na świat w normalnie rodzinie i próbowali ze sobą żyć.

Nie wtrącałam się, bo to w końcu życie mojej córki. Czasem tylko angażowałam się finansowo no i starałam się pomagać w opiece nad wnusiem. Justynka chciała pracować jako fryzjerka, więc jeździła na różne kursy, a ja pilnowałam wnusia. Zięć pracował, ale robił wszystko, żeby z tej pracy wychodzić jak najpóźniej. Rola ojca w ogóle go nie interesowała, a i męża również, o czym zaraz wspomnę.

cień dwóch dorosłych osób odbijający się na pisaku canva.com

Zięć dopuścił się zdrady: „Zrobił dziecko innej...”

Ten cyrk trwał cztery lata. Widziałam, że córka się męczy, ale przede mną udawała, że wszystko gra. Zięć prowadził życie kawalera, co prędzej, czy później musiało zakończyć się takimi konsekwencjami. Jakimi? Ano takimi, że zrobił dziecko innej i o dziwo znów dużo młodszej od siebie. Wtedy już musiałam interweniować. Pomogłam jej w rozwodzie, pomogłam jej w walce o alimenty...

Tydzień temu Justynka kończyła trzydzieści lat i właśnie tak sobie o tym rozmawiałyśmy, jak to było wszystko. Do śmiechu nie było nikomu i sama zastanawiałam się, jak to będzie, jak ona sobie poradzi, ale przecież sobie radziła, bo zięć nie pomagał. Po rozwodzie nasze relacje się bardzo poprawiły i tak jest do dziś.

Męża nie ma, a bardziej przyjaciela, którego trzyma na dystans, bo się zraziła dziewczyna do facetów. Dobrze, że nie myślała o szukaniu tatusia zastępczego dla dziecka, tylko skupiła się na pracy i dzisiaj ma swój salon fryzjerski, który daje jej porządnie zarobić. Ja dużo pomogłam, ale medali sobie nie przybijam. To, co dziś ma, po prostu się jej należało i jestem z niej dumna! Wspierajcie swoje dzieci.

Barbara

Katarzyna Figura z dorosłymi córkami na festiwalu. Niepodobne do mamy? Zobacz galerię!
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama