Shannen Doherty pojawiła się na wielkiej imprezie poświęconej popkulturze lat 90., w której wzięła udział w panelu dotyczącym kultowego serialu "Beverly Hills 90210". 52-latka, która jest w czwartym stadium raka, otrzymała od fanów serialu owacje na stojąco. Aktorka nawet nie próbowała powstrzymać łez.
Shannen Doherty: droga na szczyt i choroba
Shannen Doherty to niezapomniana Brenda Walsh z serialu "Beverly Hills 90210". Rola dziewczyny z Minnesoty, która po przeprowadzce do ekskluzywnej dzielnicy Los Angeles próbuje znaleźć swoje miejsce w szkolnej hierarchii, przyniosła aktorce ogromną popularność na całym świecie.
W 2015 roku u Shannen Doherty zdiagnozowano raka piersi. Mimo leczenia u aktorki wkrótce pojawiły się przerzuty do węzłów chłonnych. W 2017 roku gwiazda "Beverly Hills 90210" ogłosiła, że nowotwór jest w remisji. Niestety dwa lata później powrócił ze zdwojoną siłą – obecnie Shannen Doherty znajduje się w czwarty stadium raka mózgu.
Fani wciąż pamiętają serialową Brendę
W ostatni weekend ekipa serialu "Beverly Hills 90210" spotkała się z fanami na imprezie poświęconej latom 90. w amerykańskiej popkulturze. Oprócz Shannen Doherty na wydarzeniu pojawili się Jason Priestley, Tori Spelling, Jennie Garth, Gabrielle Carteris, Brian Austin Green i Ian Ziering. Ale to przede wszystkim aktorka wcielająca się w rolę Brandy spotkała się wyjątkową reakcją publiczności.
Wyświetl ten post na Instagramie
Fani Shannen Doherty podziękowali jej za udział w spotkaniu kilkuminutową owacją na stojąco. 52-latka była ogromnie wzruszona. Powiedziała:
Bardzo wam dziękuję. Wiecie, jak bardzo uwielbiam ciągle płakać. Wygląda na to, że tak rzeczywiście jest. Więc dziękuję.
Aktorka od początku otwarcie mówi o swojej chorobie. Na Instagramie na bieżąco opisuje swój stan zdrowia, publikuje też zdjęcia z pobytów w szpitalu.
Źródło: People