"Najpierw namawiał mnie na dziecko, a teraz nie zamierza być przy porodzie. W co ja się wpakowałam?!"

"Najpierw namawiał mnie na dziecko, a teraz nie zamierza być przy porodzie. W co ja się wpakowałam?!"

"Najpierw namawiał mnie na dziecko, a teraz nie zamierza być przy porodzie. W co ja się wpakowałam?!"

Canva

„W końcu decyzja zapadła: staramy się o dziecko! Wbrew pozorom wcale nie było to takie proste! Przez kilka miesięcy próbowaliśmy powiększyć naszą rodzinę jednak bezskutecznie. Im dłużej nam nie wychodziło, tym bardziej tego pragnęliśmy. W końcu na teście ciążowym pojawiły się długo wyczekiwane dwie kreski. Obydwoje skakaliśmy z radości i świętowaliśmy nasze szczęście z rodziną i bliskimi”.

Reklama

* Publikujemy list naszej czytelniczki.

Nie planowałam mieć dzieci

Kiedy wychodziłam za Krzycha, miałam zaledwie 22 lata. Dziś jestem starsza o 7 lat i w drodze jest nasza córeczka. Ja w sumie nigdy nie planowałam mieć dzieci. Bardziej niż zmienianie pieluch i gotowanie kleiku interesowały mnie podróże, imprezy czy kariera. Krzysiek jednak mocno nalegał, że jak nie teraz, to kiedy. Że jesteśmy coraz starsi, a ryzyko różnych chorób wzrasta. Że przecież się mocno kochamy, a dziecko będzie zwieńczeniem tej miłości. Że kto nam szklankę wody na starość poda, jak nie syn lub córka...

Od tego gadania sama zaczęłam zerkać z zazdrością na dzieciate koleżanki i zupełnie obce mi kobiety z wózkiem, które mijałam na ulicy z wózkiem. W końcu stwierdziłam, że w sumie mój mąż ma rację i że jest dobrym materiałem na ojca. Dobrze wychowany, kulturalny, inteligentny, troskliwy i czuły, a do tego piekielnie przystojny. Czego chcieć więcej?

Decyzja zapadła: staramy się o dziecko!

Nasi rodzice zaoferowali też ogromne wsparcie. Mama Krzycha obiecała, że kilka razy w tygodniu będzie brać bobasa na spacery, żebym mogła wrócić do pracy lub zwyczajnie odpocząć. Moi rodzice zaproponowali, że zawsze, kiedy będziemy chcieli wyjechać gdzieś tylko we dwoje, będziemy mogli na nich liczyć, bo zostaną z małym lub małą.

W końcu decyzja zapadła: staramy się o dziecko! Wbrew pozorom wcale nie było to takie proste! Przez kilka miesięcy próbowaliśmy powiększyć naszą rodzinę jednak bezskutecznie. Im dłużej nam nie wychodziło, tym bardziej tego pragnęliśmy. W końcu na teście ciążowym pojawiły się długo wyczekiwane dwie kreski. Obydwoje skakaliśmy z radości i świętowaliśmy nasze szczęście z rodziną i bliskimi.

Na jednym z badań okazało się, że lokatorem mojego brzucha jest dziewczynka. Kupiliśmy masę maciupeńkich ubranek i wyremontowaliśmy dla niej pokoik. Nawet zgodnie uznaliśmy, że nazwiemy ją Klarcia.

Para leżąca na sofie i przyglądająca się zdjęciu z USG Canva

Jestem przerażona! W co ja się wpakowałam?!

Jestem już w 7 miesiącu ciąży i czuję, że poród nadchodzi wielkimi krokami. Podczas jakiejś przypadkowej rozmowy wyszło w praniu, że Krzysiek nie zamierza być przy mnie, kiedy nasza córeczka przyjdzie na świat. Powiedział, że boi się, że mogłoby to zgasić ogień między nami, no i że on wierzy, że sama sobie świetnie poradzę. Kto by pomyślał! Najpierw namawiał mnie na dziecko, a teraz nie zamierza być przy porodzie.

Jestem przerażona! Przecież nie na to się pisałam! Tyle się słyszy o tych różnych tragediach podczas porodu i złym traktowaniu ciężarnych przez położne... Nie chcę się negatywnie nastawiać, ale im mniej czasu zostaje do tego wielkiego dnia, tym bardziej zaczynam wątpić, czy aby na pewno to był dobry pomysł... W co ja się wpakowałam?!

Przyszła Mama

Ciężarna Małgorzata Tomaszewska pozuje na ściance w białym komplecie. Kwitnie w ciąży!
Źródło: .instagram.com/malgorzata__tomaszewska/
Reklama
Reklama