"Mój syn bierze udział we wszystkich dziwnych challenge'ach. Martwię się, co jeszcze przyjdzie mu do głowy!"

"Mój syn bierze udział we wszystkich dziwnych challenge'ach. Martwię się, co jeszcze przyjdzie mu do głowy!"

"Mój syn bierze udział we wszystkich dziwnych challenge'ach. Martwię się, co jeszcze przyjdzie mu do głowy!"

Canva

„Ostatnio, żeby uniknąć pójścia do szkoły, razem z kolegą wymyślili, że zrobią jakiś Blackout Challenge polegający na zatkaniu nosa i ust na tak długo, żeby stracić przytomność. Całe szczęście, że akurat weszłam do jego pokoju, kiedy ten był już cały czerwony i brakowało mu tchu. Skąd ten mój Maciuś bierze te swoje pomysły?!”

Reklama

* Publikujemy list naszej czytelniczki.

Jestem przerażona!

Kiedy przeczytałam Wasz artykuł o nowym niebezpiecznym challenge'u wśród dzieci, moje serce zaczęło bić jak oszalałe. Jestem przerażona! Mój Maciuś bierze udział w tych wszystkich durnych wyzwaniach i martwię się, co jeszcze przyjdzie mu do głowy.

Piszę ten list na szybko, bo sama już nie wiem, gdzie szukać wsparcia i jak rozmawiać z moim dzieckiem. Staram się tłumaczyć mu na spokojnie, że każde zachowanie niesie za sobą konsekwencje, ale czasem czuję, jakbym mówiła do ściany. Niby w odpowiedzi słyszę „tak, mamo”, ale prawda jest taka, że Maciuś jednym uchem wpuszcza, a drugim wypuszcza wszystko, co do niego mówię.

Mój syn bierze udział we wszystkich durnych wyzwaniach...

Tak było z tym wyzwaniem, w którym wylewano sobie wiadro lodowatej wody na głowę — Ice Bucket Challenge, czy jakoś tak. Niby cała ta akcja nie miała na celu niczego złego, bo zwiększała świadomość dotyczącą jakiejś rzadkiej choroby, ale nie muszę mówić, że lodowata woda wylana na głowę sprawiła, że mój Maciuś sam zachorował i to bardzo poważnie. Ponad tydzień czasu leżał w szpitalu z silnym zapaleniem płuc i oskrzeli. A przecież prosiłam, żeby tego nie robił!

Dwóch chłopców w okularach, którzy szeroko się uśmiechają Canva

Albo wymyślił sobie jakiś Toilet Paper Challenge i pod naszą nieobecność naustawiał w domu przeszkód dla naszego psa z papieru toaletowego. Pies oczywiście stwierdził, że to chyba dla zabawy, więc porozrywał wszystkie rolki i poroznosił je wszędzie, gdzie mu się tylko udało dostać. Oczywiście Maciuś nie mógł tego posprzątać, bo akurat pobiegł na zajęcia z piłki nożnej. Kiedy wróciłam do domu, złapałam się za głowę, bo za godzinę mieli być u nas goście! Dobrze, że z tego stresu nie dostałam biegunki, bo nie wiem, skąd bym papier wytrzasnęła...

Ostatnio, żeby uniknąć pójścia do szkoły, razem z kolegą wymyślili, że zrobią jakiś Blackout Challenge polegający na zatkaniu nosa i ust na tak długo, żeby stracić przytomność. Całe szczęście, że akurat weszłam do jego pokoju, kiedy ten był już cały czerwony i brakowało mu tchu. Skąd ten mój Maciuś bierze te swoje pomysły?!

Boję się, co jeszcze przyjdzie mu do głowy

Kiedy przeczytałam o nowym wyzwaniu, którego uczestnik ma za zadanie zniknąć na 48 godzin bez żadnej wieści, samej zrobiło mi się słabo. Muszę porozmawiać z moim synem, gdy tylko wróci ze szkoły. Jeśli rozmowa nie pomoże, zabiorę mu telefon i dam szlaban na wyjścia z kolegami. Może wtedy mu się odechce takich głupot! Jestem załamana i boję się, co on jeszcze wymyśli...

Zmartwiona mama

Wszystko zaczęło się w Polsce od Dody...
Reklama
Reklama