"Zrobiłam prawo jazdy dwa miesiące temu, a mąż cały czas zarzuca mi, że nie potrafię jeździć i w kółko sprawia mi przykrość w związku z tym, a ja po prostu chciałabym się nauczyć i móc samodzielnie odwozić dzieci do szkoły, do przedszkola czy do babci. Czemu tego nie rozumie?"
*Publikujemy list naszej czytelniczki.
Chcę być pomocna, a nie czuć się ciągle piątym kołem u wozu
Ja oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że nie jestem wyborowym kierowcą i naprawdę mogłabym jeździć lepiej, ale widząc to, co dzieje się na drogach, śmiało mogę powiedzieć, że nie mam sobie nic do zarzucenia i te przytyki, które Damian stosuje w moją stronę, uważam, że są nie na miejscu tym bardziej w momencie kiedy ja prowadzę, bo może dojść do nieszczęścia, gdy się zdenerwuję na to, co on do mnie mówi w danej chwili.
Fajnie gdyby potrafił zwrócić mi uwagę w subtelny sposób, który nie umniejsza mi i sprawia, że ja czuję się zaopiekowana, a nie atakowana, a do tego dochodzą sytuacje, w których Damian traktuje mnie niefajnie przy naszych znajomych i przy swoich kolegach. Wtedy zachowuje się tak jakby był kierowcą wyborowym, a prawo jazdy ma niewiele dłużej ode mnie, bo zrobił je 3 lata temu!
Mam prawko od niedawna
To, jak w czasie jazdy samochodem traktuje mnie Damian, nie podoba mi się także z innego powodu. Nie toleruję oczywiście całego jego zachowania, ale jestem w stanie dużo znieść. Nie wybaczę mu jednak tego, że przy każdej kłótni są nasze dzieci i nie podoba mi się to, jak on mnie traktuje na co dzień. To wygląda tak, jakby ich tata się ze mnie nabijał, a przecież nie chodzi o to, aby ktokolwiek w małżeństwie był lepszy czy gorszy, ale żeby się wspierać i sprawiać wrażenie drużyny nawet jeżeli tak nie jest.
Próbowałam rozmawiać z Damianem wielokrotnie na ten temat, ale on uważa, że nie robi nic złego, a ja oczywiście wyolbrzymiam i powinnam wrzucić na luz, ale ciężko jest to zrobić, jeśli co chwilę słyszy się uwagi w swoim kierunku i powodują one niestety, że jest mi przykro. Nie chcę niczego poza tym, abym mogła w spokoju nauczyć się jeździć. Chciałabym także mieć większe wsparcie od ukochanej osoby, a niestety nie wygląda to zbyt dobrze. Skończy się na tym, że będę krępowała się przy nim jeździć, bo będę bała się wykonać jakikolwiek manewr. Nie wiem, co mam zrobić, bo kończą mi się już pomysły...
Zasmucona Magda z Wrocławia