"Spełniłam ostatnią wolę mamy dotyczącą pogrzebu. Tata się na mnie obraził"

"Spełniłam ostatnią wolę mamy dotyczącą pogrzebu. Tata się na mnie obraził"

"Spełniłam ostatnią wolę mamy dotyczącą pogrzebu. Tata się na mnie obraził"

canva.com

"Moja mama była wyjątkową osobą. Pełną radości. Nawet gdy było źle, ona nie przestawała myśleć pozytywnie i do samego końca tak było. Pod koniec jej cierpienia, tata już się poddał i nie wierzył, że wyzdrowieje. Nam lekarze mówili to samo, ale ona chciała walczyć dalej i robiła to wciąż z uśmiechem na twarzy. Ja wiedziałam, że dzień jej pożegnania również będzie musiał być tak radosny, jak tylko się da. Ona chciała, żeby wszyscy zapamiętali ją właśnie taką, jaka była za życia. Spełniłam więc jej ostatnią wolę pogrzebową. Mój tata się na mnie za to obraził i od dnia pogrzebu mamy, się nie odzywa".

Reklama

*Publikujemy list od czytelniczki.

Moja mama była wyjątkowa

Istnieje spora szansa, że każde dziecko powie tak o swojej mamie, jednak ja jestem przekonana, że drugiej takiej jak moja po prostu na tym świecie nie było.

Każdy z nas ma czasami zły dzień i ona również takie miewała. Jednak nigdy nie dawała nam tego odczuć, a o przykrych rzeczach i tak mówiła z takim spokojem i wiarą w to, że za chwilę będzie lepiej, że nawet gdy nam było smutno, to nastrój od razu się poprawiał.

Mama była... kolorowa! Tak! To świetnie określenie. Był z niej taki kolorowy ptak, który kochał polecieć to tu, to tam. Gdy wyczuwała, że komuś potrzebne jest wsparcie, od razu do niego leciała. Jak na skrzydłach właśnie.

Jej choroba była zaskoczeniem

I to nie było tak, że ona się nie badała. Wręcz przeciwnie. U lekarzy bywała regularnie i pamiętała o wszelkich "przeglądach". Ale są choroby, które atakują szybko i niespodziewanie. Tak też było w przypadku mamy.

Lekarze w pewnym momencie przestali być dobrej myśli, a ona wciąż nie traciła woli walki.

Witała nas codziennie uśmiechnięta, choć czasem ból spędzał jej nawet sen z powiek.

Powtarzała zawsze, że jest wdzięczna za to, co mogła w życiu przeżyć. I chciała zachować tę radość do ostatniego dnia.

Mój tata trochę jej nie rozumiał. Twierdził, że powinna odpoczywać, a nie co chwilę się z kimś spotykać. A ona jeszcze pomagała mi przygotowywać łakocie dla gości, bo w jej domu zawsze musiało być coś, czym mogłaby ich poczęstować.

Wiedziała, że odchodzi. Choć chciała walczyć do końca. To ja byłam dla niej chyba największym wsparciem i być może dlatego to właśnie ze mną podzieliła się tym, jak chciałaby, aby wyglądał jej pogrzeb.

wieniec na trumnie canva.com

Spełniłam jej wolę

Nie wyobrażałam sobie, żeby mogło być inaczej, choć mój tato kręcił nosem na decyzję mamy. On wręcz się na mnie obraził za to, że zrobiłam wszystko tak, jak ona chciała.

Stwierdził, że to nie uszanowanie żałoby, a powiedział tak dlatego, że mama nie chciała być ubrana na czarno.

Życzyła sobie również, aby uczestnicy pogrzebu mieli na sobie kolorowe stylizacje, co oczywiście im przekazałam. Każdy zrobił tak, jak chciał, ale wiele osób przystało na wolę mamy.

Generalnie mamie zależało na tym, żeby nikt jej nie opłakiwał. Tego nie udało się uniknąć, choć starałam się z całych sił, aby pogrzeb przypominał bardziej wesele. Ja jednak mam czyste sumienie. Spełniłam ostatnią wolę mamy, a gdybym tego nie zrobiła, pewnie miałabym do siebie pretensje do końca życia.

Tata się do mnie nie odzywa, ale mam nadzieję, że kiedyś mu przejdzie.

Karina

Syn Sylwii Peretti nie żyje! Zginął w tragicznym wypadku samochodowym!
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama