"Teściowie dali nam TO z okazji ślubu. Że też im nie wstyd"

"Teściowie dali nam TO z okazji ślubu. Że też im nie wstyd"

"Teściowie dali nam TO z okazji ślubu. Że też im nie wstyd"

canva.com

"Ustaliliśmy sobie z mężem, że nie będziemy prosić nikogo o pomoc finansową w kwestii naszego ślubu. Wiem, że tradycja nakazuje inaczej i zwykle to rodzice młodych dzielą się kosztami, ale my odłożyliśmy pokaźną sumkę i stwierdziliśmy, że chcemy zrobić to sami i totalnie po swojemu. W takiej sytuacji nikt nie miał prawa się wtrącać w nasze decyzje i to mi pasowało. No ale co do prezentów ślubnych mieliśmy pewne wymagania. Oczywiście nie mówiliśmy o nich głośno, ale większość osób się domyśliła. Spodziewałam się, że moi teściowie też nie zawiodą w tym temacie, ale kiedy zobaczyłam ich prezent dla nas, to miałam ochotę się przeżegnać. No przecież to jakaś masakra".

Reklama

*Publikujemy list od czytelniczki.

Wesele mieliśmy wymarzone

Doskonale wiem, że gdybym skorzystała przy organizacji z pomocy finansowej rodziców lub teściów, to nie mogłam zrobić wszystkiego tak, jak bym chciała. To też postanowiłam z mężem, że wszystko zorganizujemy sami.

Dzięki temu miała naprawdę wymarzone przyjęcie, a nie oszczędzałam na nim kompletnie.

Oczywiście wszystkim gościom wyraźnie mówiliśmy, ile kosztuje talerzyk podczas naszego przyjęcia. W koszt talerzyk wliczaliśmy wszystko, nie tylko jedzenie. Kwota wyszła niemała, bo prawie 700 zł od osoby i choć nie narzucaliśmy nikomu, aby za ten talerzyk "oddawał", to na szczęście większość gości wzięła pod uwagę, że tak po prostu wypada i należy dorzucić coś dodatkowo, w formie prezentu, żeby po odciągnięciu kosztów nam coś zostało.

Ale były też pewne zgrzyty

Jedna ciotka naniosła nam ręczników, no i super, niby się przydadzą, zwłaszcza że to zapas do końca życia. Tylko że są słabej jakości i kolor kompletnie nie pasuje do wnętrza łazienki. Śmialiśmy się nawet z mężem, że pod te ręczniki wymienimy sobie wszystkie kafelki, a zaznaczę, że dopiero co zrobiliśmy generalny remont.

Dostaliśmy też sporo bibelotów, o które oczywiście nie prosiliśmy. Pooddawałam je na różne akcje charytatywne, może jakieś grosze ktoś za nie dostał chociaż.

Ale najbardziej rozczarowali mnie moi teściowie.

mąż zakłada obrączkę żonie canva.com

Nie spodziewałam się tego po nich

Gdy ich pierwszy syn brał ślub rok wcześniej, wręczyli mu z tej okazji pokaźną sumkę pieniędzy, a warto zaznaczyć też, że dołożyli się również do wesela.

Liczyłam na to, że my też dostaniemy od nich pieniądze i to większe, skoro my o pomoc finansową w organizacji imprezy nie prosiliśmy.

A teściowa wparowała na salę z czym? Kupiła nam Thermomix, jakiś odkurzacz za miliony monet i złote sztućce. Wydała na to przecież sporo pieniędzy, a ja tego nie chciałam!

Liczyłam na to, że za pieniądze od nich polecimy z mężem na długie wakacje i zrobimy sobie dłuższy urlop, a teraz mogę jedynie zostać w domu i gotować całymi dniami, a później jeść to tymi złotymi sztućcami, a na koniec jeszcze sobie odkurzę, jak coś spadnie na podłogę.

No żenada! W dodatku teściowa wyznała mi, że miała dylemat z prezentem, ale skoro jasno nie zakomunikowaliśmy, że chcemy pieniądze, to postawiła na praktyczne upominki. No jak dla kogo! Bo mi wystarczy miotła za 10 zł (dywanów i tak nie mam), garnek, patelnia i sztućce z sieciówki.

Jestem tak zawiedziona, że aż nie wiem, co więcej napisać. Mam nauczkę na przyszłość. Już nigdy  nie będę kazała nikomu i niczego się domyślać.

Kaśka

Gwiazda TVP wzięła ślub z kobietą. Na ceremonię przybyła prawdziwa śmietanka towarzyska! Zobacz galerię!
Źródło: Instagram.com/joanna_balasz
Reklama
Reklama