„Ale obciach! Mój mąż to typowy Janusz! Na plaży rozkłada parawan i nosi skarpety do sandałów!”

* Publikujemy list naszej czytelniczki.

Czułam, że będzie dobrym materiałem na męża

Gdy brałam ślub z Januszem, nic nie wskazywało na to, ile wstydu się przez niego najem. Ponad 30 lat temu był prawdziwym dżentelmenem. Co prawda pobraliśmy się ze względu na ciążę, ale w głębi duszy czułam, że będzie dobrym materiałem na męża.

Zawsze przepuszczał mnie w drzwiach, przynosił świeże kwiaty, a po wypłacie zabierał na romantyczne kolacje. Wszystko się zmieniło, kiedy zaczął się starzeć. Przestało mu zależeć na tym, jak wygląda, strasznie przytył, zapuścił paskudny wąs, a jego maniery gdzieś się zapodziały.

Czy to imię naprawdę musi zobowiązywać?

Wstydzę się, kiedy widzę, jak czasami się wystroi. Choć staram się zabierać go do galerii handlowej, żeby kupił sobie normalne ubrania, on mówi, że woli zostawić je na czarną godzinę. Zimą nie jest to aż tak dokuczliwe, bo spod dłuższej kurtki niewiele widać, ale latem... aż strach popatrzeć!

Cytrynową, kraciastą koszulę upycha w za ciasne, dżinsowe krótkie spodenki, pozwalając swojemu brzuchowi swobodnie zwisać. A do tego te paskudne skarpety w połączeniu z sandałami. Czy to imię naprawdę musi zobowiązywać?

Canva

Mąż jest przedmiotem żartów

Koledzy naszych synów mieli z tego niezły ubaw. Teraz chłopcy są już na studiach i nikogo za bardzo nie interesuje wygląd ich ojca, ale w czasach szkolnych byli przedmiotem żartów. A właściwie mój mąż był, odkąd po Internecie zaczęły krążyć te obrazki z „Typowym Januszem”. Tak czy siak, mocno odbiło się to na chłopakach.

Mnie to też dotknęło, gdy sąsiadki wielokrotnie ucinały rozmowę, kiedy przechodziłam gdzieś obok. Raz ukradkiem podsłuchałam, że podśmiewają się z mojego męża. Zrobiło mi się naprawdę przykro i poczułam żal, że moi chłopcy muszą przez to przechodzić.

Rozmowy nie pomagają

Żadne rozmowy nie pomagają. Janusz mówi, że w jego wieku to normalne, wąs zakrywa zmarszczki palacza, a skarpety maskują zaniedbywane latami stopy… Przecież mógłby coś z nimi zrobić! Jednak uważa, że wizyta u podologa jest taka niemęska…

Najgorsze, że już niedługo wyjeżdżamy na wczasy. Co prawda będziemy spędzać je w niewielkiej nadmorskiej mieścinie, ale już czuję niesmak na myśl o budziku dzwoniącym chwilę po 6. Pewnie zastanawiacie się, co ma piernik do wiatraka… Otóż o tej porze mój mąż w pośpiechu zbiera się na plażę, żeby rozłożyć parawan. Ale obciach!

Załamana Joanna