"Mój mąż chce kasy za zbliżenia. Podał cennik usług"

"Mój mąż chce kasy za zbliżenia. Podał cennik usług"

"Mój mąż chce kasy za zbliżenia. Podał cennik usług"

Canva

"Mój mąż kompletnie oszalał. Stwierdził, że skoro tak dobrze zarabiam i chcę To robić częściej, bo pragnę zajść w ciążę, to muszę mu za to płacić, skoro on aż tak musi się poświęcać, żeby mnie dotknąć. No chyba coś go boli. Najgorsze w tym jest to, że on tak mówi na serio. Teraz moje zajście w ciążę będzie bardzo trudne".

Reklama

*Publikujemy list naszej czytelniczki.

Mam w życiu wszystko, ale brakuje mi dziecka

Nie ukrywam, że jestem kobietą spełnioną. Mam męża, grill, dwa samochody, trawę i dom oraz psa, zrobiłam dużą karierę, mogę pochwalić się niezłymi zarobkami i ogólnie jestem szczęśliwą kobietą. Można powiedzieć, że do pełni szczęścia brakuje mi tylko spłodzenia potomstwa. Zawsze chciałam mieć dzieci, a teraz mam taką możliwość, żeby naprawdę dać komuś nowe życie.

Mój mąż, który niestety jest całe życie w moim cieniu, początkowo niezbyt entuzjastycznie podchodził do tej myśli, twierdząc, że on nie pracuje, więc zapewne będzie potem musiał opiekować się naszym dzieckiem. W końcu jednak go przekonałam do tego, żebyśmy postarali się o dziecko, a jak będzie mu trudno zajmować się małym, albo małą, to wtedy po prostu wynajmiemy opiekunkę.

Odstawiłam więc tabletki i zaczęłam organizować nam romantyczne randki i ekscytujące spotkania, abyśmy się zrelaksowali, zanim z mówienia przejdziemy do "czynów".

Niestety, od początku starań o dziecko mój mąż marudził, że on tak często nie chce tego robić, bo wystarczą mu, tu cytuję, dwie minuty, dwa razy w miesiącu, ale koniec końców zwiększyliśmy częstotliwość i wzięliśmy się do roboty.

Mężczyzna trzyma w ręku pieniądze Canva

Mąż chce ode mnie kasy za zbliżenia

Ostatnio doszło do jeszcze gorszej sytuacji niż tylko marudzenia. Mój "wspaniały" małżonek, który we wszystkim "czuje pieniądz", naczytał się internetów i grup facebookowych, w których pisano, że mężczyźni płacą za to swoim kobietom. Mąż natychmiast to podłapał i stwierdził, że to zajęcie jest dla niego zbyt wyczerpujące i skoro "jestem taka bogata i potrzebująca", to on oczekuje, że będę mu płacić za każdy "akt poświęcenia".

Szczęka opadła mi ze zdziwienia, ale opadła mi jeszcze bardziej, gdy mąż stwierdził, że za jeden raz zakończony "sami wiecie czym" życzy sobie 250 złotych. Dodał także, że przyjmuje tylko gotówkę i to przed całym zdarzeniem. Pokazał mi też cennik innych "usług".

Wyśmiałam go i zrobiłam mu ogromną awanturę, ale nic to nie dało. Tylko głupiutko się uśmiechnął i powiedział, że albo będę mu płacić, albo o dziecku będę musiała zapomnieć.

Ech, nie tego się spodziewałam po swoim mężu. Moglibyście mi polecić jakieś sposoby na to, aby jakoś utrzeć mu nosa? Będę bardzo wdzięczna za wszystkie komentarze. To prawda, że stać mnie, żeby płacić mężowi, ale przecież to chore i nie zamierzam tego robić...

Ola

"Jest dla mnie uosobieniem seksu". Nietypowe wyznanie Maryli Rodowicz w znanym programie Zobacz galerię!
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama