"Byli teściowie bardziej interesują się swoją wnusią niż moi rodzice. Wiele im zawdzięczam"

"Byli teściowie bardziej interesują się swoją wnusią niż moi rodzice. Wiele im zawdzięczam"

"Byli teściowie bardziej interesują się swoją wnusią niż moi rodzice. Wiele im zawdzięczam"

canva.com

"Moje małżeństwo z Markiem rozpadło się z wielkim hukiem. Mąż zdradził mnie i upokorzył. Choć początkowo miałam wielki żal do jego całej rodziny, z czasem zrozumiałam, że dla dobra dziecka muszę odłożyć swoje żale na bok. I całe szczęście. Teściowie okazali mi ogrom wsparcia!"

Reklama

*Publikujemy list naszej czytelniczki.

Rozwiodłam się

Moje małżeństwo od samego początku było bardzo burzliwe. Nasza historia nie jest typowa. Nie znaliśmy się latami, nie zdobywał mnie miesiącami. Marka poznałam na imprezie i od pierwszej chwili poczułam, że jestem w stanie oddać mu wszystko. Tak właśnie się stało. Tej samej nocy oddałam swój wianek, a po kilku miesiącach swoją rękę.

Jak on mi imponował. Nasz związek był bardzo intensywny. Mąż był prawdziwym gentlemanem. Uwielbiałam jego męskie ramiona i silny charakter. Zawsze wiedziałam, że z nim mogę mieć albo wszystko, albo nic.

Nasz związek zabiła proza życia. Gdy na świat przyszła nasza córka przestaliśmy czerpać garściami. Zajęliśmy się rodzicielstwem, a ja czułam, że wszystko się zmieniło. Dla mnie było to naturalne. Byliśmy na zupełnie innym etapie życia i brakowało czasu na dawne rozrywki.

Z każdym rokiem Marek stawał się bardziej zwyczajny, a już totalnie nie czułam tego dawnego blasku. Ja też nie byłam już tą przebojową piękną blondynką sprzed lat. Ciąża odbiła sporo piętno na moim ciele. Sporo przytyłam, a to zachwiało moją pewność siebie.

Któregoś dnia mąż zaprosił mnie do restauracji i jakby nigdy nic przedstawił mi swoją nową miłość. Młoda, piękna i jędrna blondynka podobno tak zawróciła mu w głowie, że starał się nie zakochać, ale mu się nie udało. Rozwiedliśmy się szybko, a ja nie potrafiłam wybaczyć mu tego upokorzenia.

młoda siedzi na torach obok rozrzuconych zabawek CANVA

Byli teściowie mnie wspierają

Marek dość szybko zapomniał, że poza latami małżeństwa łączy nas jeszcze córka. Byłam na niego wściekła, ale nie chciałam, żeby nasze problemy odbiły się na Asi. Niestety tata nie był zbytnio zainteresowany kontaktem z małą. Pochłonęła go nowa miłość. Czułam się opuszczona przez wszystkich. Nawet moi rodzice obwiniali mnie za rozpad tego małżeństwa. Ich zdaniem zawiniła moja tusza i zaniedbania. Ojciec powiedział wprost, że skoro nie miał w domu, to szukał na mieście. Szkoda gadać. Odcięłam się od nich, bo to było nie do zniesienia.

Jedyną osobą, która dzwoniła regularnie, była moja była teściowa. Początkowo próbowałam na niej odbić swoją frustrację. Wiem, to głupie, ale byłam bardzo skrzywdzona. Mama Marka nie zniechęcała się i regularnie proponowała swoją pomoc przy małej. W kryzysowych sytuacjach odbierała Asię z przedszkola, a z czasem nasze relacje się poprawiły.

Musiałam zrozumieć, że nie jest moim wrogiem. Teściowie w końcu zdobyli się na szczerą rozmowę, która otworzyła mi oczy. Powiedzieli, że wiedzą, że ich syn nas bardzo skrzywdził, ale nie mogą odpowiadać za jego czyny. Bardzo zależy im na regularnych kontaktach z wnusią, a mnie pokochali jak córkę.

To otworzyło mi oczy i pokazało, że więzy krwi nie są najważniejsze, a ja chcę, żeby moja córa wychowywała się w szczęśliwej rodzinie. Nawet jeśli jej tata nie dojrzał do roli ojca, nie mam prawa odbierać jej dziadków, którzy tak bardzo ją kochają.

Boli mnie, że moi rodzice mają nas gdzieś, a byli teściowie tak bardzo się starają. Czuję zazdrość, ale dla dobra córeczki i swojego schowałam urazy na bok i buduję zdrowe relacji między nami a dziadka Asi. Mam nadzieje, że oni będą mądrzejsi od swojego syna!

Malwina

 

 

 

 

 

 

Opozda zaapelowała do mamy Antka: "Małgorzato, proszę Cię, zatrzymaj swojego syna, już dosyć". Materiały w naszej galerii. Zobacz!
Źródło: instagram.com/asiaopozda
Reklama
Reklama