"Paulina zawsze zwracała na siebie uwagę, ale zupełnie czymś innym niż rodzice nam wpajali. Uczyli nas, żebyśmy były skromne i dobrze wychowane, a Paulina niemal od zawsze ubierała się po prostu bardzo wyzywająco, przez co zwracała uwagę każdego napotkanego mężczyzny, a potem dziwiła się, że faceci nie chcą z nią rozmawiać o niczym innym tylko zabierać ją na randki z finałem".
*publikujemy list naszej czytelniczki
Czy moja siostra kiedyś przejrzy na oczy?
Wielokrotnie sugerowałam jej, że może czasem warto ubrać się skromniej, a nie iść na rodzinną imprezę w miniówce, ledwo zakrywającej pośladki i bluzką z takim dekoltem, że nie powstydziłaby się pani wykonująca najstarszy zawód świata. Ona jednak nic sobie z tego nie robiła i uważała, że jestem o to najzwyczajniej w świecie zazdrosna.
Oczywiście to nie jest tak, że ja jestem jakąś starą babą, która nie docenia pięknego ciała i jestem zawsze na tak, jeśli chodzi o podkreślenie kobiecości, ale uważam, że jeśli chce się być traktowanym poważnie, to pewne rzeczy trzeba w swojej szafie zmienić, aby nie musieć po tym tłumaczyć ludziom, że wcale nie jestem taka jak myślicie i właśnie to chciałam przekazać mojej siostrze, ale ona wybrała inną drogę. Od zawsze, gdy się gdzieś pojawia, to kokietuje każdego faceta w towarzystwie.
Kiedyś zrozumie, co starsza siostra miała jej do przekazania?
Najbardziej jednak drażni mnie to, że podrywa zajętych facetów i potem dziwi się, że oni ją nachodzą w SMS-ach i chcą nawiązywać z nią kontakt, podczas gdy ona przez całą imprezę puszczała do nich oczka, uśmiechała się i sprawiała wrażenie, że jest nimi bardzo zainteresowana.
A potem przychodzi do mnie z płaczem i mówi, że ma na karku jakieś zdesperowane żony, które oskarżają ją o to, że podrywa ich mężczyzn, więc zawsze ja tłumaczę jej, że co innego te panie mają sobie pomyśleć, skoro ona notorycznie kokietuje mężczyzn, niezależnie od tego, ile mają lat i czy są zajęci. Paulina zawsze wtedy się obraża i wychodzi, trzaskając drzwiami i rzucając niepochlebnymi słowami w moją stronę. Nie wiem czy kiedykolwiek ona się zmieni, ale uważam, że coś jest z nią nie tak. Chciałabym, żeby wzorowała się naszą mamą, która zawsze była oddana rodzinie i nie musiała w taki sposób zwracać na siebie uwagę, a i tak mężczyźni uważali ją za bardzo atrakcyjną. Szkoda, że tego nie widzi i przede wszystkim nie chce tego zrozumieć. Nie mam już pomysłu, jak jej przemówić do rozsądku.
Kasia z Wałbrzycha