"Mój mąż chce odwołać nasz ślub. Wszystko przez to, że troszkę przytyłam"

"Mój mąż chce odwołać nasz ślub. Wszystko przez to, że troszkę przytyłam"

"Mój mąż chce odwołać nasz ślub. Wszystko przez to, że troszkę przytyłam"

Midjourney

"Wydawało mi się, że Jacek jest miłością mojego życia. Gdy go poznałam, był taki miły i dobry. W końcu się zaręczyliśmy. Nie spodziewałam się jednak, że mój ukochany mężczyzna zostawi mnie na lodzie z tego powodu, że kilka kilogramów mi się przytyło".

Reklama

*Publikujemy list naszej czytelniczki.

Myślałam, że to będzie miłość do grobowej deski

Jacka poznałam rok temu i to było dla mnie jak strzała amora prosto w serce. Pamiętam, jak siedziałam przy barze z koleżanką, a on podszedł do mnie i z takim szelmowskim uśmiechem zagadał. Od razu mi się spodobał. Wymieniliśmy się numerami telefonów, a potem zaczęliśmy się spotykać. Można powiedzieć, że to wszystko bardzo dobrze się rozwijało.

Tak dobrze, że po dwóch miesiącach już razem zamieszkaliśmy, a po następnych 3 miesiącach Jacek mi się oświadczył. To były najszczęśliwsze chwile mojego życia, a wręcz miałam wrażenie, że wygrałam los na loterii. Już nawet wyobrażałam sobie naszą przyszłość: wspólne mieszkanie i dwoje dzieci: chłopiec Kacperek oraz dziewczynka Kasia.

Muszę przyznać, że nawet moja wymagająca rodzina szybko Jacka zaakceptowała. Wszyscy stwierdzili, że jest bardzo inteligenty, wysportowany i przystojny. Na dodatek, trzeba przyznać, że osiągnął w swoim życiu nie lada sukces — pracuje w bardzo dużej firmie na ważnym stanowisku. Nie dorobił jeszcze własnego mieszkania, ale wiadomo, że wszystko przed nim.

W każdym razie czułam się szczęśliwa, że w wieku 30 lat spełniam swoje największe marzenie. Widziałam też, że wszystkie koleżanki zazdroszczą mi takiego wspaniałego życia. Niestety, nic nie może wiecznie trwać.

Otyła kobieta w koszulce i z rudymi włosami Midjourney

Mój narzeczony mnie porzucił

Ślub zbliżał się wielkimi krokami. Udało mi znaleźć lokal i termin bardzo szybko, więc nie zostało dużo czasu. Każdą wolną chwilę poświęcałam na przygotowania, atrakcje, opracowywałam listę gości, dopytywałam, kto przyjdzie, a kto nie, i tak dalej, i tak dalej.

Przez to wszystko trochę zabrakło mi czasu na zwykle życie. Często brałam urlop, na nic nie miałam czasu, a gdy wieczorami dopadał mnie głód, zajadałam się słodyczami. Wcześniej chodziłam na siłownię, ale teraz przestałam, bo nie było kiedy.

Myślałam, że mój przyszły mąż doceni to, że "nabrałam trochę ciałka" i mu się to spodoba. Rzeczywiście, jak przytyłam 4 kilogramy, to Jackowi nawet się to podobało, ale tylko do czasu.

Teraz na tydzień przed ślubem ważę ponad 10 kilogramów więcej. Jestem niska i to trochę widać, ale bez przesady. Przecież nie jestem jakaś gruba.

Mój narzeczony chyba jednak twierdzi inaczej, bo już od miesiąca krytykuje mój wygląd. Apogeum przyszło jednak wczoraj. Jacek przyjechał jakiś zdenerwowany z pracy i patrzył na mnie wkurzonym wzrokiem, jak jadłam ciasteczka. Widziałam, że chce coś mi powiedzieć, ale gdy to zrobił, jego słowa bardzo mnie zraniły.

Mam tego dość. Nie mogę na Ciebie patrzeć. Jak można się tak zaniedbać. Jak można być tak grubą. Wiesz co, ja mówię NIE. Nie wezmę ślubu z taką kobietą. Zakochałem się w młodej i pięknej dziewczynie, ale teraz już jej w Tobie nie widzę. Zmieniłaś się. Ja już nie chcę tego ślubu

Potem, gdy ja płakałam, wyszedł z mieszania i od wczoraj nie odbiera ode mnie telefonu. Mam wrażenie, że to rzeczywiście koniec i serio tego ślubu nie będzie. Nie mogę w to uwierzyć. Jak on mógł?!

Małgorzata

Karolina Szostak znów przytyła? "Nogi ci się grube robią. Chyba że to po świętach" - pisze ktoś. Zobacz galerię!
Źródło: Instagram.com/karolinaszostak
Reklama
Reklama