"Obowiązuje mnie tajemnica spowiedzi, a postawiono mnie w tak trudnej sytuacji, że kompletnie nie mogę sobie z nią poradzić. Ostatnio przyszła do mnie do spowiedzi jedna z parafianek. To żona mojego serdecznego przyjaciela, który bardzo mi pomógł, gdy się tutaj przeniosłem. Od razu złapaliśmy wspólny język i zawsze byliśmy wobec siebie bardzo lojalni. Dlatego, teraz gdy jego żona przyszła do konfesjonału z takim wyznaniem, zwyczajnie nie wiem co mam zrobić. Jeśli się wygadam, zawiodę najbardziej siebie. Jeśli jednak tego nie zrobię, mogę zawieść przyjaciela. Mam dylemat!"
*publikujemy list czytelnika
Przydzielono mi tę parafię 4 lata temu
Okazało się, że trafiłem na ludzi bardzo religijnych, którzy nie tylko chętnie przychodzą do kościoła, ale też razem ze mną o ten kościół dbają.
Mam tutaj z kim działać społecznie, a uwielbiam to. Z mieszkańcami organizujemy rodzinne pikniki i inne wydarzenia i zawsze otrzymuję od nich ogromną pomoc. Ale to z Piotrem trzymam się najbardziej. Nazywa mnie przyjacielem rodziny i to od samego początku.
Bardzo mi pomógł, gdy się przeprowadziłem. Wszystko tutaj było dla mnie nowe, a ja zazwyczaj mam problem z zaaklimatyzowaniem się gdziekolwiek. Jego wsparcie było nieocenione i szybko poczułem, że on też jest moim przyjacielem.
Zawsze byliśmy wobec siebie bardzo lojalni, a zwierzaliśmy się sobie ze wszystkiego.
Piotr bardzo kocha swoją żonę
Uwielbia też ich córki. Tworzą czteroosobową rodzinę i wiem, że te dziewczyny to dla niego największe szczęście. Niestety od jakiegoś czasu nie układa mu się w małżeństwie, choć on staje na głowie, żeby zadowolić swoją żonę.
Czasem już tak bywa, że coś się po prostu wypala. Ale przecież zawsze warto próbować to naprawiać.
W tym przypadku stara się tylko on. Płakał mi w ramię wielokrotnie i mówił, że żona się od niego oddala.
Wspominał też, że mógłby jej wybaczyć wszystko. Naprawdę wszystko. Oprócz zdrady. Ale nie fizycznej. Powiedział, że jeśli pokochałaby kogoś innego, to wolałby puścić ją wolno i zwyczajnie od niej odejść, niż trzymać na siłę przy sobie, choć ona i córki są dla niego całym światem.
Niedługo później przyszła do mnie do spowiedzi.
To dla mnie próba
Żona Piotra uklęknęła przy konfesjonale i po wygłoszeniu formułki z książeczki zaczęła wymieniać swoje grzechy. Najpierw te drobne, które większość osób na co dzień popełnia.
A później wytoczyła ciężkie działo. Wyznała, że zdradza męża. To trwa od dłuższego czasu i na początku to miał być tylko seks, ale teraz naprawdę go kocha.
I co ja mam teraz zrobić? Obowiązuje mnie tajemnica spowiedzi, ale z drugiej strony mój przyjaciel powiedział przecież, że nie chciałby z nią żyć, gdyby wiedział, że jest z nim nieszczęśliwa. A jest! Skoro poszła szukać miłości u kogoś innego.
Obojętnie jak wybiorę, zawsze kogoś zawiodę. Jeżeli opowiem Piotrowi o tym, co wiem, to zawiodę głównie siebie. Jeżeli za to mu tego nie powiem, też będę miał do niego żal, a dodatkowo będę patrzył na jego krzywdę.
Bycie księdzem mnie uszczęśliwia. Jednak gdy stoję przed tego typu dylematami, zastanawiam się zwyczajnie, czy na pewno jestem na odpowiednim miejscu.
Chyba nigdy w życiu nie musiałem podjąć tak trudnej decyzji.
Ks. Kacper