"W naszej sypialni wieje nudą. Mąż coś mi zaproponował. Powinnam się zgodzić?"

"W naszej sypialni wieje nudą. Mąż coś mi zaproponował. Powinnam się zgodzić?"

"W naszej sypialni wieje nudą. Mąż coś mi zaproponował. Powinnam się zgodzić?"

canva.com

"Mam bardzo ognisty temperament, ale mój mąż również. Swego czasu prawie nie wychodziliśmy z sypialni, a właściwie to ta sypialnia praktycznie nie była nam do niczego potrzebna. Ale później przyszła szara codzienność i pojawiła się rutyna. Zaczęło mnie to męczyć i powiedziałam o tym mężowi. To bardzo ważny aspekt związku i wiem, że jeśli odpowiednio o siebie nawzajem nie zadbamy, to nasza relacja się zmieni. Mąż coś mi zaproponował. Gdy o tym pomyślałam, aż się zarumieniłam, bo też kiedyś przeszło mi to przez myśl, ale czy to na pewno dobry pomysł?"

Reklama

*publikujemy list od czytelniczki

Byliśmy ognistymi kochankami

Nasz związek zaczęliśmy tak naprawdę od końca. Najpierw było łóżko, a później dopiero bliższe poznanie się.

Dopasowaliśmy się mocno w tej sferze seksualnej, a to przecież ważne. Łatwiej zbudować bliskość sypiając ze sobą i potrafiąc zaspokoić partnera.

Później okazało się, że nadajemy na tych samych falach nie tylko w łóżku, ale również w kwestii życiowych priorytetów. No i po 3 latach postanowiliśmy wziąć ślub, a rok po ślubie zostaliśmy rodzicami uroczej dziewczynki.

Wtedy trochę zaczęło się psuć.

Przytłoczyła nas codzienność

Co jest przecież naturalne, gdy zostajemy rodzicami. Trzeba było pożegnać przespane noce i tak naprawdę nie mieliśmy siły ani ochoty na baraszkowanie. Chociaż w czasie ciąży dalej było bosko!

Zmęczenie narastało. Wymienialiśmy się wprawdzie z mężem w nocnych dyżurach przy małej, ale i tak wciąż byliśmy wypruci z energii.

W pewnym momencie zorientowałam się, że już dawno ze sobą nie spaliśmy. I nie chodzi o zbliżenie, ale o sen w jednym łóżku.

Wciąż się wymienialiśmy, żeby to drugie mogło się wyspać i nabrać sił.

Powiedziałam o tym mężowi.

Jego mama zaproponowała, że weźmie małą na jedną noc, żebyśmy mogli pójść na randkę. Poszliśmy, a po lampce wina tak mnie zmuliło, że zasnęłam jeszcze w aucie. Wprawdzie spaliśmy tamtej nocy w jednym łóżku, ale nawet się nie dotknęliśmy.

Mąż twierdzi, że to nie tylko zmęczenie.

kochankowie w łóżku canva.com

Coś mi zaproponował

Mąż uważa, że od nowa musimy obudzić pożądanie. Ja faktycznie już dawno go nie czułam i może to prawda, że potrzeba nam jakiegoś powiewu świeżości.

Ale to, co mi zaproponował, jest chyba zbyt odważne nawet dla mnie. Choć ja naprawdę lubię szaleństwo w sypialni.

No ale do rzeczy. Mąż wyznał, że od jakiegoś czasu chodzi mu po głowie, żeby zaprosić do naszej sypialni inną parę. Oczywiście nie od razu. Najpierw spotkalibyśmy się gdzieś na neutralnym gruncie, żeby sprawdzić, czy w ogóle sobie odpowiadamy.

Taki trochę casting ;), co już w zasadzie jest ciekawą opcją.

Ja jestem przekonana, że umiałabym być w sypialni otwarta z innymi osobami, ale zastanawiam się, czy to nie zdrada?

Chodzi tutaj dosłownie o kwestię religii, bo jestem osobą wierzącą. Ale z drugiej strony kościół do wielu tematów ma negatywne podejście, jak choćby zabezpieczanie się, a jednak my i tak słuchamy siebie.

Skoro mąż sam zaproponował taką przygodę, to może powinnam się zgodzić? Może nie ma w tym niczego złego?

Będziemy przecież razem. Każde z nas będzie miało nad tym kontrolę. Chyba więc nic nie stoi na przeszkodzie, żeby spróbować?

Malwina

Jak wygląda długoletni związek? Te ilustracje oddają to w 100%!
Źródło: www.instagram.com/amandaoleander
Reklama
Reklama