"Nie mogłam mieć dzieci, więc zdecydowałam się na ten krok. Nikt mnie nie rozumie"

"Nie mogłam mieć dzieci, więc zdecydowałam się na ten krok. Nikt mnie nie rozumie"

"Nie mogłam mieć dzieci, więc zdecydowałam się na ten krok. Nikt mnie nie rozumie"

canva.com

"Staraliśmy się z mężem o dziecko od wielu lat. Nie wychodziło nam, ale zrzucaliśmy wszystko na to, że żyjemy w ciągłym stresie. Nie umieliśmy też odpuszczać i wręcz obsesyjnie myśleliśmy o tym, że chcemy tego dziecka. Jednak po 5 latach uznaliśmy, że trzeba się po prostu przebadać. Okazało się, że problem tkwi we mnie. Nie mogłam się z  tym pogodzić i wciąż tak samo pragnęłam o dziecku. W grę wchodziła adopcja, ale dokumenty załatwia się tak długo. A ja chciałam być z tym dzieckiem od pierwszych chwil. Dlatego zdecydowałam się na pewien odważny krok. Nikt mnie nie rozumie".

Reklama

*publikujemy list od czytelniczki

Tak bardzo pragnęłam dziecka

Nie ma na tym świecie rzeczy, której chciałabym bardziej. Tyle lat się staraliśmy. Tak wiele było prób. Nie ustawaliśmy w tej nierównej walce i nigdy żadne z nas nie obwiniało tego drugiego o to, że wynik testu wciąż jest negatywny.

Ale w pewnym momencie uznałam, że skoro tak długo się nie udaje, to trzeba w końcu iść się przebadać. Okazało się, że to we mnie jest problem. To ja nie mogę mieć dzieci.

Mój mąż przyjął tę informację nad wyraz spokojnie, co mnie wręcz zszokowało. Wiem, że o dziecku marzył tak samo, jak ja, a był skłonny z niego zrezygnować. Lub ewentualnie je adoptować.

Dla mnie adopcja nie wchodziła w grę. Bałam się, że nie spełnimy wymagań, oraz długo będziemy musieli czekać na naszego maluszka. Postanowiłam spróbować inaczej.

Po nocach przeczesywałam internet

Trafiłam na wiele kobiet, które miały ten sam problem i również swego czasu szukały rozwiązania.

Były skłonne poświęcić naprawdę wiele, żeby tylko to dziecko mieć. Ale ja też byłam w stanie to zrobić. Tylko nie byłam przekonana, czy mój pomysł spodoba się mojemu mężowi.

Przedstawiłam mu go, a on był nastawiony sceptycznie, ale tak bardzo mi na tym zależało, że po długich namowach się zgodził.

Wyjechaliśmy za granicę. Tam, gdzie to wszystko jest legalne. Choć obeszliśmy trochę zasady i zrobiliśmy to na naszych.

noworodek z szydełkowym misiem canva.com

Po miesiącu już czekaliśmy na dziecko

Szybko znaleźliśmy kobietę, która chciała zostać matką naszego dziecka. Zaproponowaliśmy jej opiekę w trakcie ciąży i spory zastrzyk finansowy po porodzie.

Bliskim powiedziałam, że sama zaszłam w ciąże. Nie widywali mnie, bo wyjechaliśmy, więc byłam w stanie to ukryć.

Mąż przespał się z tamtą kobietą tylko raz. Nie traktowałam tego jako zdrady, a raczej jako sposób na spełnienie mojego największego marzenia.

Dziecko przyszło na świat w planowanym terminie. Dwa miesiące później wróciliśmy do Polski.
Wtedy zaczęły się pytania. Bo jednak Hania to ani do mnie, ani do męża niepodobna. Bo nosek inny, włosy nie w naszym kolorze.

W końcu się przyznałam! Miałam dość.

Totalnie nikt mnie nie zrozumiał. Mało tego, mojego męża też. Wszyscy stwierdzili, że przecież to zdrada. Że wykorzystał moją chęć posiadania dziecka i sobie użył. Ale przecież to była nasza wspólna decyzja. Oboje pragnęliśmy zostać rodzicami.

Rodzina nie akceptuje Hani, a my z mężem zastanawiamy się, czy nie wyjechać za granicę na stałe. Tam moglibyśmy zacząć życie na nowo i nikt by nas nie oceniał.

A rodzina? Myślę, że znaleźlibyśmy sobie przyjaciół, którzy z powodzeniem by tę rodzinę zastąpili.

Arleta

Ta dziewczynka wygląda jak laleczka! Internauci zachwycają się jej przepięknymi oczami Zobacz galerię!
Źródło: instagram.com/laraticaofficial
Reklama
Reklama