"Zajmuję się utrzymaniem czystości w korporacji. Zachowanie niektórych pracowników to koszmar!"

"Zajmuję się utrzymaniem czystości w korporacji. Zachowanie niektórych pracowników to koszmar!"

"Zajmuję się utrzymaniem czystości w korporacji. Zachowanie niektórych pracowników to koszmar!"

canva.com

"Dbam o czystość w jednej z międzynarodowych firm. Jestem w biurze w tym samym czasie, co jej pracownicy, i czuwam nad tym, żeby we wspólnych kuchniach był porządek. Większość ludzi podchodzi z szacunkiem do mnie i do mojej pracy, zdarzają się jednak osoby, które uważają mnie za swoją służącą. Ale najgorsi są ci, którzy traktują mnie jak powietrze!"

Reklama

*publikujemy list naszej czytelniczki

Jestem sprzątaczką i lubię swoją pracę

Pracuję w biurowcu w centrum Krakowa. Można powiedzieć, że jestem po prostu sprzątaczką, nie mam żadnego problemu z tym słowem, ale muszę doprecyzować, czym się konkretnie zajmuję. Dbam o czystość kuchni w korporacji – w firmie pracuje ponad czterysta osób, które zajmują cztery piętra. Na każdym jest duża wspólna kuchnia, w której są mikrofalówki, zmywarki, lodówki, no i oczywiście ekspresy do kawy.

Zachowanie pracowników firmy to niezły materiał na doktorat z socjologii albo psychologii! Wydawałoby się, że w korporacji pracują osoby, które mają podobny poziom obycia, kultury i wrażliwości, ale w rzeczywistości na co dzień spotykam przeróżne typy ludzkie.

Większość ludzi dba o porządek wokół siebie, po przygotowaniu posiłku wkłada naczynia do zlewu, bywa, że nawet zetrą blat czy stół! Ta sama grupa przeważnie mówi mi "dzień dobry", używa słów takich jak "proszę" czy "przepraszam".

Rozmowni i sympatyczni są też pracownicy, których w duchu określam jako "piękni chłopcy" (z jakiegoś powodu ten typ nie zdarza się wśród kobiet). Zagadają, pożartują, zawsze uśmiechnięci i zadowoleni z siebie. Ale najwyraźniej zabiera to za wiele energii, żeby pusty kubek czy brudny nóż odstawić po posiłku w wyznaczone miejsce.

Niektórzy nie szanują ani mnie, ani mojej pracy

Zdarzają się osoby huragany. Wpadają do kuchni, wyciągają z lodówki jedzenie, przygotowują je na kuchennym blacie i tyle je widzieliśmy, deski do krojenia, noże, łyżki, mikrofalówki brudne po eksplozji ich ekozupek nawet nie przetarte... "Ktoś" posprząta, prawda?

Ciekawą grupą są osoby "aleczemu". "Ale czemu nie działa ekspres?", "Ale czemu nie ma czystego widelca?", "Ale czemu jeszcze nie przynieśli owoców?". Mam wrażenie, że obcuję z grupą 5-latków... Ekspres jest zepsuty, jest na nim kartka ze stosowną informacją, kawę można zrobić w innej kuchni, widelce są w zmywarce albo na biurkach twoich kolegów i koleżanek, a owoce przyniosą o tej samej godzinie,  o której robią to codziennie! To naprawdę nie są kwestie wymagające jakichś pogłębionych studiów.

Najsmutniej jest mi jednak z osobami, które są lepsze, za dobre, żeby zniżyć się do rozmowy ze sprzątaczką. A jeśli już nie będą miały innej możliwości, użyją bezosobowej formy, nie popatrzą normalnie w oczy... Naprawdę tak bardzo się różnimy? Moja praca jest gorsza od waszej? Bywa mi po prostu przykro.

Renata

7 prostych sposobów na utrzymanie porządku w domu! Znaliście je?
Źródło: CANVA
Reklama
Reklama