"Nie mam już żadnej przyjaciółki. Wszystkie mają dzieci, a ja jestem singielką po przejściach"

"Nie mam już żadnej przyjaciółki. Wszystkie mają dzieci, a ja jestem singielką po przejściach"

"Nie mam już żadnej przyjaciółki. Wszystkie mają dzieci, a ja jestem singielką po przejściach"

Canva

"Kiedyś byłam duszą towarzystwa. Zawsze otaczał mnie wianuszek koleżanek, gotowych zrobić dla mnie wszystko. Ale z biegiem lat koleżanki odeszły, a ja zostałam sama. Wszystkie mają już swoje rodziny i dzieci, a ja jestem po dwóch traumatycznych związkach i dobiegam 40-stki. Nigdy nie byłam taka samotna."

Reklama

Joanna

Kwitnące życie towarzyskie

Pamiętam, jak kiedyś nie mogłam odłożyć na godzinę telefonu, bo miałam kilka nieodebranych połączeń. Byłam młoda, piękna i towarzyska. Miałam mnóstwo przyjaciółek, szczególnie w okresie studiów. Chodziłyśmy razem na imprezy, zwierzałyśmy się sobie z największych sekretów i ocierałyśmy sobie łzy po kolejnych rozstaniach. Wydawało mi się to całkiem normalne, że cały czas jestem zajęta. Jak nie wpadała do mnie Jola, to szłam na kawę z Karoliną. W weekend miałyśmy zaplanowany wyjazd z Magdą. I tak się to kręciło.

Oczywiście, z czasem przyjaźnie się powoli wykruszały. Poszłam jednak do pracy w biurze, gdzie poznałam nowe osoby, a też wiele przyjaźni ze starych czasów przetrwało. Czas mijał, powoli dobiegałam trzydziestki. Pierwsze z moich przyjaciółek ogłaszały ciążę. Niekończące się gratulacje nieco spychały mnie do cienia i powodowały, że zaczynałam myśleć co z moją przyszłością. Przez kilka lat spotykałam się z przerwami z Łukaszem, ale okazał się całkowicie niestały w uczuciach. Nie dało się z nim zbudować prawdziwego, stałego związku. Raz był, a raz go nie było. Ja patrzyłam z zazdrością na przyjaciółki, które miały już pewnych partnerów, narzeczonych, mężów i też marzyłam o prawdziwej miłości.

Dwie kobiety siedzą na kanapie i rozmawiają Canva

Ból samotności

Czas mijał. Moje dawne przyjaciółki odeszły w niepamięć. Praktycznie każda z nich miała już swoje życie i nie miała dla mnie czasu. Były zajęte swoimi mężami, dziećmi, spłacaniem kredytów. Czasem z zawiści myślałam sobie, że mają pieluszkowe zapaleni mózgu, bo o niczym już się nie dało z nimi porozmawiać tylko o jedzeniu, kupach i widokach na żłobek czy przedszkole. A moim światem była praca i cztery puste ściany po powrocie do domu. Czasem przelotne romanse.

Będąc grubo po trzydziestce, poznałam Kamila. Byłam już mocno zdesperowana i chciałam przyspieszyć sprawy. Mieć wspólne gniazdko, zajść w końcu w ciążę. Żebym znowu stała się duszą towarzystwa i mogła opowiadać koleżankom, jaką kupkę zrobiło moje niemowlę. Niestety, Kamil stał się moim największym rozczarowaniem. Przez rok było cudownie, ale potem odkryłam, że ma kochankę. Byłam zdruzgotana, w jednej chwili wszystkie moje marzenia legły w gruzach. Dostałam histerii. On uderzył mnie w twarz i wyszedł. I to był koniec mojej przygody ze związkiem. Nawet nie miałam się komu wyżalić. Żadna moja koleżanka nie odebrała mojego telefonu.

Teraz, w wieku 38 lat przestałam już liczyć na to, że spotkam odpowiedniego mężczyznę. Zamierzam starać się o dziecko innymi, alternatywnymi metodami. Chciałabym zostać matką. Może to ukoiłoby moją dojmującą samotność – w końcu dziecko jest z matką zawsze przez całą dobę, przynajmniej kiedy jest malutkie.

Poznaj 10 sposobów, by żyć szczęśliwie. Zobacz naszą galerię!
Źródło: Canva
Reklama
Reklama