"Synowa zrobiła ze stypy matki dyskotekę. Mówi, że była rozrywkowa i tak chciała"

"Synowa zrobiła ze stypy matki dyskotekę. Mówi, że była rozrywkowa i tak chciała"

"Synowa zrobiła ze stypy matki dyskotekę. Mówi, że była rozrywkowa i tak chciała"

canva.com

"Ta dziewczyna od początku nie przypadła mi do gustu. Kompletnie nie pasowała do mojego syna. Jest od niego starsza, ale zupełnie niedojrzała. I nic się z tą dojrzałością nie zmieniło, mimo że jest z moim synem od pięciu lat. Od dwóch za to po ślubie. W jej domu zawsze panowały inne zasady i wiedziałam, że mogę się po niej wszystkiego spodziewać. Jednak to, co zrobiła ze stypą swojej matki, mnie przeraziło. Zorganizowała jej prawdziwą dyskotekę z atrakcjami jak na wesele. W dodatku twierdzi, że to ona tak chciała, bo była rozrywkowa. Jak tak można?"

Reklama

*publikujemy list od czytelniczki

Od początku jej nie lubiłam

Ale kocham mojego syna i nie chciałam go zniechęcać do tej dziewczyny.

Klara jest specyficzna. Głośna, szalona, maksymalnie rozrywkowa. Mój syn jest raczej spokojny i jest jej kompletnym przeciwieństwem.

Głowa mnie bolała po każdej jej wizycie u nas. Ona nie potrafi normalnie rozmawiać, bo krzyczy. Dosłownie! Taki ma ton głosu.

Na własnym weselu za to mocno się spiła i wyrywała mikrofon z ręki dziewczynie z zespołu. Jej rodzina się z tego śmiała  i wszyscy twierdzili, że to urocze, ale ja modliłam się o jak najszybszy koniec imprezy.

Nie miałam nawet ochoty obejrzeć nagrań z przyjęcia, choć od ślubu minęły już ponad dwa lata.

Nie wiem jakim cudem ja tak długo przy niej nie wybuchnęłam. Wielokrotnie tak mnie denerwowała, że miałam ochotę się jej pozbyć.

Mama Klary była chora

Raczysko rozgościło się w jej ciele na dobre już przed ślubem młodych. To była fajna kobieta, spokojna, miła. Może miała więcej energii i była bardziej podobna do córki przed chorobą, ale ja jej wtedy nie znałam. Dla mnie zawsze będzie tą Brygidą, którą opisuję.

Najpierw miała dużo siły do walki. Kiedy jednak leczenie zaczęło pomagać tylko na chwilę i było coraz więcej przerzutów, praktycznie się poddała. Ostatnie pół roku było dla niej trudne i bolesne, aż wreszcie półtora tygodnia temu zmarła.

Przejęłam się tą informacją, bo naprawdę była mi bliska. Nawet przez chwilę nie pomyślałam, że mogłabym nie pójść na jej pogrzeb. Ale szybko tego pożałowałam.

kobieta w żałobie płacze canva.com

Synowa zrobiła ze stypy matki dyskotekę

Już pod kościołem zaczęła się szopka. Klara zarządziła, że przed wejściem do środka trzeba wypuścić w niebo białe balony i gołąbka. To miał być symbol odfruwającej duszy.

Niektórym ten pomysł bardzo się spodobał, ale ja jestem tradycjonalistką.

Kościół był przystrojony kolorowymi kwiatami i wstążkami. Klimat dość odpustowy, ale to byłam w stanie zaakceptować.

Zaskoczyło mnie tylko to, że wszyscy byli ubrani na kolorowo. Przecież czarny to kolor żałoby.

Po mszy udaliśmy się na salę, na poczęstunek. Doznałam jeszcze większego szoku! Na stołach stał alkohol, a na scenie zadomowił się DJ, który witał wszystkich już na wejście.

Nikt nie płakał.  Nikt nie wspominał. Za to wszyscy po obiedzie zaczęli się bawić na parkiecie.

Pod sceną stało zdjęcie Brygidy - w rzeczywistych rozmiarach i z czasów, kiedy jeszcze świetnie się trzymała.

To naprawdę było już dla mnie za wiele. Odciągnęłam Klarę na bok i powiedziałam, co myślę. Na co ona wyznała, że mama sama życzyła sobie takiej stypy, bo była rozrywkowa i nie chciała, by ktoś po nie płakał.

Naprawdę? Bo ja jakoś nie mogę w to uwierzyć. Do dziś jestem zażenowana.

Zawiedziona teściowa

Lara Gessler pozuje z sutkami na wierzchu. "To wygląda jak sesja pogrzebowa, a nie ciążowa" - ktoś pisze. Zobacz!
Źródło: www.instagram.com/lara_gessler/
Reklama
Reklama