"Planowaliśmy z mężem potomstwo od dwóch lat i bardzo cieszyliśmy się na samą myśl, że w naszym domu już niedługo będzie słychać tupot małych stópek, ale Sebastian zaczął zachowywać się dziwnie, gdy zaszłam w ciążę"
*Publikujemy list naszej czytelniczki
Czy on się męczy, bo jestem w ciąży?
Zaczęło się od tego, że przeszkadzało mu nawet to, gdy mówiłam o tym, że jest mi niedobrze, mam nudności i kręci mi się w głowie. Uważał wręcz, że wyolbrzymiam i nie powinnam narzekać, ponieważ inne matki mają gorzej, a ja mam same wygody i przede wszystkim jego pomoc. Myślałam, że reaguje tak dlatego, bo jest to dla niego nowa sytuacja, ale z kolejnymi tygodniami było jeszcze gorzej, a gdy przychodził z pracy, nie chciał nawet słyszeć o tym, że coś niepokojącego mi się przytrafiło lub martwię się, gdy jakieś symptomy są mi kompletnie nieznane.
Zawsze wyciągał argument, że jego mama urodziła siedmioro dzieci na wsi i jakoś się wszystkie wychowały dobrze, a ona nie była ani razu u lekarza. Okej, może tak faktycznie było, ale mamy XXI wiek i żyjemy w mieście, ja nie będę ryzykowała życiem swojego dziecka, żeby wpasować się w ramy kulturowe mojego męża. Chciałabym, żeby zrozumiał, że ciąża to nie jest stan, który jest zawsze przyjemny i zdarzają się sytuacje, gdy naprawdę jest mi ciężko i potrzebowałbym wsparcia z jego strony, ale on wydaje się uciekać od tego wszystkiego, co nas spotkało i zastanawiam się czy taki sam będzie dla naszego dziecka.
zdjęcie ilustrujące/Canva
Mam nadzieję, że będzie kochać naszego synka
Zawsze zapewniał, że posiadanie malucha jest spełnieniem jego marzeń i chciałby mieć dużo dzieci, ale sądząc po jego zachowaniu, mam wrażenie, że wręcz teraz żałuje podjętej decyzji. Nie podejrzewam także jego kolegów i braci o to, żeby nakręcali go przeciwko mnie, ale wydaje mi się wręcz, że to w nim jest problem i nawet proponowałam mu, abyśmy porozmawiali na ten temat z psychologiem.
Oczywiście mnie wyśmiał i powiedział, że on nie ma żadnego problemu, a ja wyolbrzymiam i on też czeka na syna tak samo jak ja. Na pewno nie czeka tak samo jak ja, bo widzę po jego zachowaniu, że już jest bardzo zniecierpliwiony tym wszystkim, co mu mówię i czasami mam wrażenie, że się wyłącza i nawet mnie nie słucha. Nie chciałabym, żeby tak się czuł, ale naprawdę już sama nie wiem, jak mam z nim rozmawiać...
Zasmucona Ania z Bydgoszczy