"Założyłam sukienkę na imprezę. Nie takiego komentarza spodziewałam się od mojego męża" - pisze rozżalona czytelniczka

"Założyłam sukienkę na imprezę. Nie takiego komentarza spodziewałam się od mojego męża" - pisze rozżalona czytelniczka

"Założyłam sukienkę na imprezę. Nie takiego komentarza spodziewałam się od mojego męża" - pisze rozżalona czytelniczka

zdjęcie ilustrujące/canva

Kłótnie w małżeństwie raczej są nieuniknione – w końcu w związku nie chodzi o to, aby mieć takie samo zdanie na dany temat. Są jednak obszary, w których partner powinien sam o sobie decydować. Jednym z nich jest niewątpliwie ubiór, w który nie powinna ingerować druga osoba. W końcu to my sami mamy czuć się komfortowo i wygodnie w danej stylizacji. O tym jednak zapomniał Łukasz, mąż naszej czytelniczki, która postanowiła podzielić się swoją historią…

Reklama

Paulina jest w związku z Łukaszem od prawie 5 lat, a ostatnio obchodzili swoją pierwszą rocznicę ślubu. Z zewnątrz wydawać by się mogło, że jest to wyjątkowo zgrany duet. Rzadko się kłócą, mają wspólne pasje, a nawet wspólny biznes. Jest jednak coś, co Paulinę niepokoi. Łukasz w ogóle nie prawi jej komplementów, wręcz przeciwnie.

Zawsze myślałam, że Łukasz to ten jedyny. Dojrzały, stanowczy, z ambicjami. Wszystko zawsze chciał zrobić na tip-top. Imponował mi tymi cechami już od pierwszego spotkania. Nie zwracałam uwagi na to, że jest mało romantyczny. Nie nazywał mnie nigdy słodkimi zdrobnieniami, nie prawił komplementów… Jednak jakoś mi to nie przeszkadzało. Dopóki Łukasz nie zaczął sobie ze mnie żartować. Jeśli przypaliłam daną potrawę, musiała wiedzieć o tym od razu cała rodzina i znajomi. Często podkreślał, że byłoby lepiej gdybym skończyła studia magisterskie. Namawiał mnie na kurs języka, na siłownię z treningami personalnymi. Wszystko przypisywałam to jego ambicjom, którymi sam kieruje się w życiu. Aż do jego ostatniego komentarza, który bardzo mnie zabolał…

Pamiętajmy o tym, że ambicje partnera nie muszą być wcale naszymi ambicjami. Każdy ma swoje wartości i poglądy w życiu. Dla jednej osoby regularna aktywność fizyczna czy coraz to nowe kursy i szkolenia mogą być wyjątkowo ważne, a dla drugiej osoby wyjście na spacer, słuchanie podcastów czy czytanie ulubionej książki będzie ulubioną formą spędzania czasu.

Byliśmy umówieni na niewielką imprezę u znajomych. Postanowiłam wtedy założyć nową sukienkę, którą upolowałam na promocjach. Zazwyczaj wybieram spodnie lub długie spódnice ze swetrem. Ale w końcu impreza to impreza! Kiedy Łukasz zobaczył mnie w tym stroju skwitował jedynie „A nie uważasz, że najpierw powinnaś zrzucić kilka kilogramów?” Później obrócił to w żart, ale mimo wszystko usłyszeć taki komentarz i to od własnego męża to było coś bardzo nieprzyjemnego. Szybko się przebrałam, jednak nie ukrywam, że przez cały wieczór myślałam o jego słowach. Rzeczywiście nie trenuję, nie chodzę na siłownię, pracuję zdalnie, więc do kuchni zaglądam często i może trochę ostatnio przytyłam. Jednak czy to jest powód do żartów? Ja siebie lubię i akceptuję i myślałam, że mój mąż również, a tu taka niespodzianka!

Paulina poruszyła ważny temat – samoakceptacja, to słowo klucz. Kobiety często od siebie wymagają więcej i więcej, a chodzi o to, aby pokochać samą siebie w każdym obszarze i nie dać się stłamsić takimi żartami, jaki powiedział mąż naszej czytelniczki – Łukasz. Poza tym, czy miłość to wysportowana sylwetka czy może zaufanie, wsparcie, wzajemna sympatia, lojalność?

Czarna, satynowa sukienka z rozcięciem. Zestawiona ze szpilkami i żakietem sprawdzi się nawet na wyjście do teatru.
Źródło: prechic.com
Reklama
Reklama