Jakub Żulczyk uniewinniony za nazwanie prezydenta RP Andrzeja Dudy "debilem"!

Jakub Żulczyk uniewinniony za nazwanie prezydenta RP Andrzeja Dudy "debilem"!

Jakub Żulczyk uniewinniony za nazwanie prezydenta RP Andrzeja Dudy "debilem"!

East News/Jan Bielecki/East News

Jakub Żulczyk w poniedziałek 10 stycznia został uniewinniony przez Sąd Okręgowy w Warszawie za nazwanie prezydenta RP Andrzeja Dudy "debilem". Sąd umorzył postępowanie w sprawie znieważenia prezydenta RP. Według sądu czyn pisarza nie jest przestępstwem, bo ma znikomą szkodliwość społeczną.

Reklama

Jakub Żulczyk nazwał prezydenta RP Andrzeja Dudy "debilem" na Facebooku

Pisarz Jakub Żulczyk 2 listopada 2020 roku zamieścił na Facebooku wpis, w którym nazwał prezydenta RP, Andrzeja Dudę, "debilem". Wpis dotyczył wyborów prezydenckich w USA i  gratulacji prezydenta Polski dla zwycięzcy tychże wyborów, Joe Bidena. Andrzej Duda nie pogratulował Bidenowi zwycięstwa, tylko "udanej kampanii".

W odpowiedzi na to zachowanie prezydenta RP, Jakub Żulczyk napisał na Facebooku:

Nigdy nie słyszałem, aby w amerykańskim procesie wyborczym było coś takiego, jak 'nominacja przez Kolegium Elektorskie'. Biden wygrał wybory. [...] Wszystko co następuje od dzisiaj - doliczenie reszty głosów, głosowania elektorskie - to czysta formalność. Joe Biden jest 46. prezydentem USA. Andrzej Duda jest debilem.

Właśnie za ten wpis Żulczykowi prokuratura postawiła zarzut znieważenia głowy państwa, za co groziło mu nawet do trzech lat więzienia.

Andrzej Duda, 27.12.2021. Palac Prezydencki. Wypowiedz prezydenta Andrzeja Dudy na temat tzw. ustawy lex Tvn. Prezydent zawetowal ustawe i skierowal ja do ponownego rozpatrzenia do Sejmu. Piotr Molecki/East News

Jakub Żulczyk uniewinniony za nazwanie prezydenta RP Andrzeja Dudy "debilem"!

Dnia 10 stycznia 2022 roku zapadł wyrok w sprawie nazwania Andrzeja Dudy "debilem" przez Jakuba Żulczyka. Sąd Okręgowy w Warszawie umorzył postępowanie w sprawie znieważenia prezydenta RP.

Sędzia Sądu Okręgowego, Tomasz Julian Grochowicz, orzekł, że Jakub Żulczyk nie popełnił przestępstwa i dlatego nie można przypisać mu odpowiedzialności karnej. Według słów sędziego, czyn pisarza nie jest przestępstwem, bo ma znikomą szkodliwość społeczną.

Oskarżony swoim zachowaniem nie popełnił przestępstwa, więc nie można mu przypisać odpowiedzialności karnej

- powiedział sędzia Tomasz Julian Grochowicz.

O swoim uniewinnieniu Jakub Żulczyk poinformował na Facebooku:

Sprawa została umorzona, jestem niewinny. Dziękuję mecenasowi Nowińskiemu za reprezentowanie i Wam wszystkim za wsparcie.

Wyrok nie jest prawomocny.

Warszawa, 05.01.2022. Sad Okregowy w Warszawie. Cd. procesu pisarza Jakuba Zulczyka (P) dotyczacy zniewazenia prezydenta Andrzeja Dudy. Pisarzowi towarzysza mec. Krzysztof Nowinski (L), Grzegorz Kucharski (2L). Jakub Kaminski/East News,

Mowa końcowa Jakuba Żulczyka w sprawie rzekomego znieważenia Andrzeja Dudy

Jakub Żulczyk podczas procesu nie przyznawał się do winy. Jego zdaniem jego wpis był wyrazem krytyki działań Andrzeja Dudy, a nie jego znieważeniem.

Jakub Żulczyk w szarej bluzie Jan Bielecki/East News,

W środę zamieścił na Facebooku treść całej swojej mowy końcowej dotyczącej rzekomego znieważenia prezydenta RP. Zdaniem Żulczyka sprawa ma wiele wymiarów.

Wysoki Sądzie,
nie przyznaję się do winy, którą jest znieważenie urzędu prezydenta RP, natomiast sprawa, w której jestem oskarżony, ma parę wymiarów, o których warto dzisiaj wspomnieć. Duża część opinii publicznej uznaje dzisiejszą rozprawę za sąd nad intelektem prezydenta Dudy, oraz jego samodzielnością sprawowania władzy. Chciałbym w tym momencie odciąć się od tego typu opinii i deliberacji. Nie jest tajemnicą mój, bardzo delikatnie mówiąc, krytyczny stosunek do obecnej władzy w Polsce, natomiast rzeczywiste niebezpieczeństwa, które niesie ze sobą precedens mojego oskarżenia, wykraczają daleko poza osobę Andrzeja Dudy. Dla tej sprawy nie ma znaczenia, czy prezydent Duda jest mądry bardziej, lub mądry mniej.
Znaczenie ma możliwość krytyki władzy, wyrażenia sprzeciwu. Co mamy zrobić, jeśli władza łamie nasze moralne standardy, jeśli przestaje się posługiwać kategorami zdrowego rozsądku, tak jak to ma miejsce w przypadku relacji polsko-amerykańskich na przestrzeni ostatniego roku? Jakie mamy możliwości działania, gdy władza zachowuje się źle, głupio, gdy władza kłamie? Czy władza może nas pouczać w jaki sposób ją krytykować? Z tego co widzę, sympatycy prezydenta Dudy, odnosząc się do mojej sprawy, krytykują mnie głównie z pozycji "dobrego wychowania". "Nie wypada", "nie można", "to poniżej wszelkich standardów", mówią popierający Dudą wyborcy, a nawet sam prezydent zapytany o moją osobę podczas jednego z wywiadów. Może nie wypada, może to poniżej standardów. Co jednak, kiedy sama idea "dobrego wychowania", "szacunku" staje się narzędziem do kneblowania opinii? I czy szeroko pojęte dobre maniery powinny być przedmiotem postępowania karnego?
Jestem przekonany, że w Polsce władza gra przeciwko obywatelom znaczonymi kartami. Posłowie, ministrowie, dziennikarze sympatyzujących i dotowanych przez władzę mediów mogą mówić wszystko. Mają za sobą immunitety, ochronę, pieniądze spółek skarbu państwa. Mogą mówić o tym, że tam stało ZOMO, o lemingach i o moherowych beretach, mogą mówić, że osoby LGBT to nie ludzie, tak jak prezydent Duda, poseł Terlecki może nazwać kretynką kobietę, która grzecznie zadała mu pytanie w miejscu publicznym. Mogą mówić to wszystko, a za słowami idą czyny, wymierzone w obywateli, w konkretne grupy zawodowe, w konkretne osoby. Mogą kreować nową, postawioną na głowie rzeczywistość, w której nawet podstawowe akty prawne, na których uformowany jest ustrój państwa, nie mają żadnego znaczenia.
Co może zrobić obywatel? Niewiele. Może iść na demonstrację, na której dostanie po oczach gazem, zostanie zawleczony do radiowozu, będzie otoczony przez godziny szpalerem policjantów, a policja w trybie pilnym wyśle oskarżenie do prokuratury. Może zostać zdyscyplinowany. Może na przykład zostać usunięty z pracy, jeśli pracuje w instytucji publicznej. Może stanąć przed sądem po prostu za to, co napisał w mediach społecznościowych.
Być może władzy na rękę jest demokracja pozorancka, demokracja która ogranicza się do wrzucenia głosu do urny raz na cztery bądź pięć lat, podczas których bierny, zadowolony obywatel jest manipulowany za pomocą telewizji i mediów społecznościowych na to, aby oddać ten głos, który władzy jest potrzebny, gdy przyjdzie na to czas.
Muszę tutaj podkreślić, że żadnym wypadku nie czuję się dysydentem, ofiarą systemu, osobą prześladowaną - byłoby to bardzo obraźliwe w stosunku do ludzi rzeczywiście prześladowanych przez władze swoich krajów, chociażby za naszą wschodnią granicą. Moją sprawę traktuję bardziej jako kłopot, trochę śmieszny, trochę straszny, ale na pewno istotny. Wierzę, że ta sprawa jest pewnym papierkiem lakmusowym, jednym z wielu drobnych testów, podczas którego sprawdzamy nasze możliwości obywatelskiego oporu. Stojąc przed sądem za słowa, które napisałem na Facebooku czuję się jak poddany, jak petent, jak członek ciemnego ludu, który władzę ma jedynie wielbić, bo do tego władza jest, aby być wielbioną. Nie, w demokratycznym społeczeństwie, którym zaczęliśmy się stawać jakiś czas temu, i którym wciąż się stajemy, to władza jest dla nas. Ma nas reprezentować i nam pomagać. A my mamy prawo - a nawet powinniśmy - reagować, gdy ta władza działa przeciwko naszym (i również swoim) interesom. Nawet kosztem bon-tonu, savoir vivru, ładnej polszczyzny i dobrego wychowania.
Dziękuję.

Internet już zareagował na ten wyrok memami.

Jakub Żulczyk uniewinniony za nazwanie prezydenta RP Andrzeja Dudy "debilem"! Internet reaguje memami!
Źródło: Facebook.com/Kraina-Musztardą-Płynąca
Reklama
Reklama