"365 dni" nominowany aż w siedmiu kategoriach do antynagrody Złotej Maliny!

"365 dni" nominowany aż w siedmiu kategoriach do antynagrody Złotej Maliny!

"365 dni" nominowany aż w siedmiu kategoriach do antynagrody Złotej Maliny!

Po raz pierwszy film polskiej produkcji uzyskał nominacje do antynagrody, nazwanej Złotą Maliną. "365 dni" jest mocnym faworytem - może zdobyć aż siedem tandetnych statuetek, w tym tą "najważniejszą", dla najgorszego filmu roku 2020. Blanka Lipińska - autorka książki, na podstawie której powstał scenariusz filmu, przyjęła nominacje z euforią. Czy faktycznie jest się z czego cieszyć, skoro Złote Maliny zazwyczaj są powodem do wstydu?

Reklama

"365 dni" najgorszym filmem roku 2020?

Złota Malina, czyli Golden Raspberry Award, nazywana potocznie "Razzie", zyskuje coraz większą sławę od 1981 roku, kiedy przyznano ją po raz pierwszy. Finalistów tej anty-nagrody wyłania GRAF - Golden Raspberry Award Foundation, a wręczenie statuetek (których rzecz jasna nie chce nikt odbierać) ma zwyczajowo miejsce w przeddzień rozdania Oscarów.

W uzasadnieniu nominacji dla filmu "365 dni" w reżyserii Barbary Białowąs i Tomasza Mandesa, zwrócono uwagę na to, że jest to remake "Pięćdziesięciu twarzy Greya" i został uznany przez widzów za obraźliwy seksualnie. Warto wspomnieć, że pomimo rekordowej oglądalności na Netflixie, około 95 tys. subskrybentów tej platformy złożyło petycję o usunięcie go z oferty, z uwagi na promowanie gwałtu i przemocy seksualnej.

Złota Malina - powód do wstydu czy do radości?

Do Złotych Malin zostali nominowani m.in. odtwórcy głównych ról w filmie "365 dni". Całkiem możliwe, więc że anty-Oscara otrzyma Michele Morrone oraz Anna Maria Sieklucka. Co ciekawe, ta para aktorów została dodatkowo uznana za "najgorsze ekranowe połączenie", co powiększa pulę możliwego wstydu. Jednak nie wszyscy odczuwają zażenowanie z powodu tych nominacji. Blanka Lipińska i ludzie z jej najbliższego otoczenia, wyznają znaną zasadę show-biznesu: nieważne jak o Tobie mówią, byleby mówili...

Dlaczego "365 dni" jest tak zły, że aż dobry?

Krytycy filmowi zgodnie podkreślają, że ta produkcja jest po prostu zła i słaba, ponieważ jej podstawę stanowi głupiutka bajka pokazująca w kuriozalny sposób relacje damsko-męskie, powielająca seksistowskie stereotypy na temat obydwu płci. Dziennikarze zwracali uwagę, że drugą stroną medalu jest dochodowość takiego złego kina. Film staje się "dobry", gdy przyciąga widownię do kin i przed ekrany telewizorów. Im większa krytyka i hejt, tym chętniej odbiorcy sięgają po dany tytuł, aby wyrobić sobie o nim własne zdanie. W tym przypadku liczy się prosta konsumpcja, czyli ilość kupionych biletów, subskrypcji i odtworzeń video, a nawet aktywność w mediach społecznościowych: linkowanie, tagowanie, czy komentarze (bez znaczenia czy są negatywne czy pochlebne). Siła masowego odbioru jest widoczna nie tylko w statystykach Box Office, ale także w nominacjach do Złotych Malin. Już 24 kwietnia przekonamy się ile plastikowych statuetek "dmuchanej maliny" zgarnie ekipa "365" dni.

Film "365 dni" odniósł duży komercyjny sukces.
Źródło: Materiały prasowe dystrybutora
Reklama
Reklama