To miała być rutynowa wizyta u weterynarza, a skończyła się na przybyciu policji. Kobieta z Florydy wybrała się ze swoim partnerem i psem do lecznicy. Gdy jej chłopak usiadł, ona zostawiła w recepcji malutką karteczkę. Słowa, które były tam zapisane, zmroziły recepcjonistki. Natychmiast wezwały policję.
Kobieta w niebezpieczeństwie
Na karteczce, którą kobieta zostawiła w recepcji, było napisane: "Wezwijcie policję. Mój chłopak ma broń i mi grozi. Nie mówcie mu!". Na filmie z monitoringu, który trafił do sieci, widać, że kobieta jest przerażona. Wykonuje pośpieszny ruch, zostawia kartkę na blacie i się szybko oddala. Siada obok swojego chłopaka i nerwowo spogląda w kierunku pracownic lecznicy.
Szybka reakcja recepcjonistek
Zmartwiona kobieta, która w rozpuszczonych włosach i ciemnych okularach siedziała w lecznicy, miała nadzieję, że w końcu ktoś jej pomoże. Recepcjonistki nie zbagatelizowały jej prośby i faktycznie zadzwoniły po policję. Na miejscu bardzo szybko pojawili się funkcjonariusze.
Mężczyzna został od razu zatrzymany za nielegalne posiadanie broni oraz dotkliwe pobicie, torturowanie i przetrzymywanie swojej dziewczyny. Kobieta sama nie wie, jakim cudem udało jej się przekonać mężczyznę do tego, aby poszli do weterynarza. W trakcie drogi ostrzegł 28-latkę, aby ta nie próbowała uciekać, bo skończy się nie tylko na pobiciu. Damskiego boksera zatrzymano, a kobieta w końcu odetchnęła z ulgą.
źródło: YouTube/Animal Stories Indonesia