Blanka Lipińska kilka dni temu oznajmiła światu, że film, który powstał na podstawie jej książki "365 dni", stał się hitem na Netflixie i zajmuje pierwsza miejsca, jeśli chodzi o oglądalność. Nie wzięła jednak pod uwagę tego, co mają do powiedzenia na ten temat ludzie, którzy z filmem mają do czynienia na co dzień. Dziennikarze i zagraniczne media niestety nie wykazały takiego entuzjazmu jak fani książek i filmu. Co napisali?
Blanka Lipińska cała w skowronkach
Nie tylko autorka książki jest zadowolona z tego, że fani z całego świata są zainteresowani filmem, ale dumny jest także Baron, partner Blanki, który na swoim profilu na Instagramie pochwalił swoją dziewczynę, pokazując przy tym statystyki z różnych państw, z których wynika, że "365 dni" szturmem podbiło serca ludzi. Co na to zagraniczne media?
Media miażdżą "365 dni"
W Polsce także film nie zdobył zbyt dużej sympatii wśród dziennikarzy i krytyków filmowych. Czy ten schemat powtórzył się także u zagranicznych sąsiadów? Niestety wszystko wskazuje na to, że nie zebrał zbyt przychylnych opinii. Recenzja, która obecnie uchodzi za najostrzejszą, pojawiła się na portalu "Variety" i napisała ją Jessica Kiang:
Całkowicie okropny, politycznie budzący zastrzeżenia, czasem przezabawny polski seks-maraton, po którym z trudem łapie się dech w piersiach i przegląda listy Netflixa. ceny seksu są najlepsze w tym filmie, głównie dlatego, że bohaterzy nie rozmawiają i miło się na nich patrzy, bez względu na to, czy angażują się w jakieś lekkie dławienie na łodzi, czy uprawiają seks przy oknie na najwyższym piętrze z panoramicznym widokiem na miasto
Inne portale także niezbyt przychylnie rozpisują się o filmie, który w oczach fanów Blanki Lipińskiej już stał się kultowy. "Decider" mówi o tym, że film jest bez smaku, antyfeministyczny, jałowy intelektualnie. Ponadto w "Cosmpolitanie" czytamy:
Polecamy Netflixowi zamieszczenie adnotacji przy tym filmie, że jest instrukcją, czego nie robić w zdrowym związku
Na Twitterze pojawiło się także wiele nieprzychylnych komentarzy związanych z akcentem oraz grą aktorską. Jedynym świetlistym punktem na tym ciemnym niebie okazuje się być Michele Morrone, do którego wzdychają nie tylko Polki, ale zaczęły także kobiety z całego świata. Czy Waszym zdaniem "365 dni" to klapa?