Żona polskiego piłkarza wyproszona z restauracji

Żona polskiego piłkarza wyproszona z restauracji

Żona polskiego piłkarza wyproszona z restauracji

"Słabe na maksa, więcej już tam nie pójdę" - oznajmiła Sara Boruc-Mannei.

Reklama

W czwartek żona byłego bramkarza reprezentacji Polski Artura Boruca została wyproszona z poznańskiej restauracji Papavero. Powód? Chciała tam zjeść posiłek wraz ze swoim kilkumiesięcznym synkiem Noahem.

Poszliśmy dzisiaj do knajpy Papavero w Poznaniu. Próbujemy wnieść z siostrą wózek do środka i wtedy podchodzi do nas jakiś pan i mówi „Przepraszam, czy przeczytały panie karteczkę, która jest przyczepiona na drzwiach?” My tak na siebie patrzymy i mówimy „Nie, a o co chodzi?” Odwracamy się, patrzymy, a tam wielki znak z przekreślonym wózkiem: zakaz wprowadzania dzieci do lat 6

– opisuje celebrytka.

Poznańska restauracja już jakiś czas temu zdecydowała się na zakaz wprowadzania do lokalu wózków dziecięcych - jak informuje management "ze względów bezpieczeństwa". Kontynuacją obostrzeń było wystosowanie zaproszenia jedynie dla "dzieci powyżej 6 roku życia":

Zapraszamy do Papavero wszystkich powyżej 6. roku życia. Zakaz wprowadzania wózków dziecięcych również podtrzymujemy. Wyjątkiem mogą być rezerwacje grupowe, ale tylko i wyłącznie po wcześniejszej konsultacji tematu z obsługą. Zdajemy sobie sprawę, że każda sytuacja jest inna, każde dziecko i rodzic także

- czytamy na facebookowym profilu restauracji Papavero.

Sara Boruc-Mannei jest znaną polską stylistką, blogerką i prezenterką telewizyjną. Poza maleńkim Noahem jest także mamą Amelki i Oliwii, jednak opisana wyżej sytuacji przydarzyła jej się pierwszy raz w życiu, czym - nie przebierając w słowach - postanowiła się podzielić ze swoimi fanami:

Przysięgam wam, pierwszy raz spotykam się z czymś takim, a byłam w różnych knajpach na całym świecie. Także bardzo się muszą cenić, bardzo im musi iść biznes, skoro sobie na coś takiego pozwalają.

Jednak decyzja poznańskiej restauracji Papavero nie jest wbrew pozorom wyjątkiem. Nie tak dawno na podobny krok zdecydował się inny lokal z Poznania - "Parma i Rukola".

Reklama
Reklama