Shina Pierce od zawsze była amatorką fitnessu, a po narodzinach córeczek zamiłowanie do sportu uwolniło ją od depresji poporodowej. Bo początki macierzyństwa dla 29-letniej dziś mieszkanki Nowej Zelandii nie były łatwe.
Zaczęło się od bardzo trudnego porodu, który trwał cztery dni. Shina długo dochodziła potem do siebie. Do tego wygląd brzucha bardzo ją przygnębiał. Po ciąży zostały jej płaty nieestetycznie wyglądającej rozciągniętej skóry. Mama przez trzy miesiące po porodzie nie wychodziła z domu. Nie miała energii na nic, codziennie płakała.
Czułam się tak bardzo zmęczona, że uważałam się za najgorszą osobę na świecie, bo nie radziłam sobie z byciem matką - opowiada.
Stan, który przezwyciężyła wracając do fitnessu. Zaczęła od spacerów z dziewczynkami i 15-minutowego treningu w domu; obecnie chodzi na siłownię pięć dni w tygodniu. Ma idealnie szczupłe ciało, bierze udział w zawodach fitnessowych. Ale jej brzuch pozostał obwisły. Czasem wprawia ją to w zakłopotanie, zwłaszcza wtedy, gdy stoi na scenie wśród innych dziewczyn o idealnych brzuchach.
Ale wtedy przypominam sobie, że ćwiczę dla siebie, że potrafię wyjść ze strefy komfortu i że mogę zrobić wszystko, co sobie zamierzę.
Naszym zdaniem Shina wygląda olśniewająco. Zobaczcie zdjęcia!